"Aktorka, która najbardziej znana jest z roli Ellen Ripley, jest przekonana, że istnieją istoty pozaziemskie i uważa, że rząd Stanów Zjednoczonych ukrywa informacje o UFO."
http://www.ufonews.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=34:sigourney- weaver-wierzy-w-kosmitow&catid=1:ufo-news
Co o tym sądzicie?
Powinno się jednak rozdzielić dwie rzeczy: wiarę w to, że gdzieś we wszechświecie istnieją inne żywe organizmy od przekonania, że istoty takie odwiedziły Ziemię a rządy ten fakt skrzętnie ukrywają... Ja raczej byłbym za tym pierwszym. :)
To zależy jaką technologię opanowały. Jest też teoria, że przylatują tu na Ziemie jak do Zoo, nie ujawniają się jako i my nie ujawniamy się za bardzo gdy obserwujemy na przykład ptaki.
[Link wygasł.]
Moim zdaniem trzeba jednak rozdzielić myślowo postacie grane przez aktorów od samych aktorów. Czasami ktoś puszcza w wywiadzie tego typu informacje, ale niekoniecznie musi święcie wierzyć w daną rzecz. Przypuszczalnie granie w filmach określonego rodzaju skłoniło panią Weaver do częstszego zastanawiania się nad kwestią ufo, chociażby po to, żeby lepiej zagrać określone sceny. Ale czy jest to przekonanie na mur beton... trzeba by przekopać ze czterdzieści wywiadów dla mediów o skrajnie odmiennej orientacji, żeby mieć jaśniejszy ogląd sytuacji. Jeśli w iluś kolejnych wywiadach stwierdziłaby z przekonaniem, że rząd udaje, to można by ostrożnie przyjąć, że są to jej prywatne poglądy, a nie reklama dla filmu.
Czytałam na przykład wywiady z Christopherem Walkenem po 'Armii Boga', gdzie gra archanioła Gabriela. Spytali go, czy wierzy w niebo (skoro zagrał kilkakrotnie anioła...). No i powiedział, że niespecjalnie. Woli reinkarnację.
Ale anioła zagrał.
Mimo, że wierzę w Boga, to przecież chociażby stworzenie świata okazało się fikcją, najpierw był wszechświat a potem Ziemia :)
Może UFO to lekka przesada, ale nie wierzę, że w całym wszechświecie życie istnieje tylko na Ziemi, na pewno są jakieś formy życia (prawdopodobnie znacznie bardziej prymitywne, niż na naszej planecie, chociaż kto wie...) w innym układzie słonecznym.
ić do piekła... jest tylko jedna planeta, w dodatku płaska, którą stworzył buk jak dąb a reszta to propaganda pogan! :D
Kilka lat temu nawet Watykan wypowiadał się w tej kwestii zakładając, że we wszechświecie może istnieć życie i nie jest to niezgodne z naukami Kościoła.
Ja ogólnie zakładam tak, że kosmici są/byli. Tylko że albo
1. Odstęp czasowy wynosi miliony lat.
2. Żyją kilkaset galaktyk stąd.
Więc raczej ich nie spotkamy.
Według mnie wielu Ziemian jest w ustawicznym kontakcie z pozaziemskimi istotami. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć ich głupotę?
pewnie ze nie jestesmy sami . sadze ze jest mnostwo innych zamieszkanych swiatow . jednakze skoro bylismy tylko na ksiezycu to niby jak mamy sie o tym przekonac?
Też wierzę,że nie jesteśmy sami we wszechświecie.Podejrzewam,że Bóg wszystkich religii to tak naprawdę istota o wyższym stopniu rozwoju,która odwiedziła nas świat,by dać tchnienie życia i zaludnić naszą planetę.Jestem katolikiem,ale wierze,że są na świecie takie zjawiska jak magia tylko w dzisiejszych czasach w dobie technologii zanikła i mało ludzi na świecie wie jak jej użyć i szukać magicznych stworzeń i artefaktów jak było w dawnych czasach.Przed wielkim potopem podejrzewam,że wiele gatunków Noe nie wziął na arkę,a te które wziął mogły wyginąć,tak samo inne rasy pokroju Elfów itp.Według księgi rodzaju ludzie żyli po 700,900 lat tylko z biegiem czasu Bóg ograniczył ich wiek widząc zło jakie mogą czynić.Dzisiaj nasz żywot jest krótki,ale rozwój naszej cywilizacji jest szeroki i to nie możliwe,że tylko w naszym układzie słonecznym na Ziemi rozwinęło się życie po prostu nie mamy takiej technologii jak np w Star Treku,by eksploratować kosmos:)Ale w przyszłości kto wie. Może jak magia powróci,a technologia jeszcze bardziej się rozwinie odkryjemy prawdę czy ktoś poza nami istnieje we wszechświecie.