Bardzo wiele spodziewałam się po tej roli Langa. Nie rozczarowałam się -
zagrał wyśmienicie, ale niestety zagrał bezdennie pustą, prymitywną postać
gniewnego steryda. Pomijam fakt, że Avatar potwornie mnie znudził, jego
epickość niemal stanęła mi w gardle - tym bardziej żałowałam, że w tak
doskonałych technologicznie, patetycznie nadętych i czasowo rozciągniętych
warunkach nie było odpowiedniego pola do popisu dla kunsztu Langa..