Historia młodej mistrzyni kierownicy, która po latach zmuszona jest przyjąć propozycję dawnego pracodawcy i wrócić do swojej kryminalnej przeszłości. Stawką jest ocalenie życia jej wiecznie pakującego się w kłopoty byłego chłopaka.
W zniszczonej i toksycznej przyszłości żyje społeczność zamieszkująca ogromny podziemny silos sięgający kilkaset pięter pod ziemię. Mężczyźni i kobiety żyją tam w społeczeństwie pełnym obostrzeń sądząc, że mają one ich chronić.
Gdy Debbie i Peter - przyjaciele, których wszystko różni - na tydzień zamieniają się domami, mają okazję przyjrzeć się nawzajem swojemu życiu i otworzyć się na miłość.
Ray (John Magaro) pędzi do baru, gdzie zostaje mu wręczona koperta pełna zdjęć zdradzającej go żony Stacy-Lynn (Megan Stevenson). To druzgocąca informacja, a dodatkowo nie pomaga fakt, że dowiaduje się jej od Skipa (Steve Zahn) - samozwańczego prywatnego detektywa, noszącego bolo i kowbojski kapelusz. Zrozpaczony tym, czego się dowiedział, Ray kupuje pistolet i odjeżdża w spokojne miejsce, aby zakończyć koszmarny żywot. Ale gdy siedzi w aucie, przygotowując się do naciśnięcia spustu, zostaje wzięty za płatnego zabójcę, dostaje kupę pieniędzy i zlecenie, które ma wykonać do jutra! Zaczynająca się od źle wybranego miejsca parkingowego historia szybko przeradza się w krwawą opowieść o zdradzie, oszustwie i zemście!
Zdobycie głównej roli w szkolnym musicalu to spełnienie marzeń Jodi, ale towarzysząca temu presja sprawia, że jej pewność siebie oraz związek zaczynają się rozpadać.
1973 rok, Frank i jego siostrzenica Beth wyruszają z Manhattanu do Południowej Karoliny na pogrzeb patriarchy rodu, niespodziewanie dołącza do nich kochanek Franka, Walid.
Muzyk David Michael Fuller występujący pod pseudonimem Blaze Foley zmarł w 1989 roku. Podobno pochowano go ze wszystkim, co miał. Nie było tego zbyt wiele - nawet swoje stare kowbojki musiał oklejać taśmą klejącą. Gdy napisaną przez niego piosenkę "If I Could Only Fly" zaśpiewali Merle Haggard i Willie Nelson, Blaze miesiącami nosił w bucie gazetę, na łamach której Haggard nazywał ją jednym z najlepszych utworów country ostatnich lat. W swoim trzecim, bez wątpienia najlepszym filmie fabularnym Ethan Hawke oddaje hołd zapomnianemu artyście, przypominając jego ostatni album nagrany tuż przed tragiczną śmiercią. Choć nie był łatwą osobą, reżyserowi udaje się ukazać muzyka z dużą dozą czułości, w czym pomogli mu była partnerka Foleya, scenarzystka Sybil Rosen oraz odtwórca głównej roli, debiutujący aktor Ben Dickey. W tle przewijają się Kris Kristofferson i Richard Linklater. Nie chcę być gwiazdą, chcę być legendą - wygłasza na ekranie Foley. Ten film jest dowodem, że chyba mu się udało.
Szesnastoletni Charley przeprowadza się do Portland z nadzieją na odmianę swojego dotychczasowego życia. Otrzymuje propozycję opieki nad koniem wyścigowym.
Ojciec sześciorga dzieci wychowuje swoje pociechy z dala od cywilizacyjnego świata. Przychodzi jednak dzień, w którym wszyscy muszą wrócić do realnego otoczenia.
Mike (Steve Zahn) prowadzi razem z rodzicami przydrożny motel, w którym również mieszka. Pewnego dnia poznaje Sue (Jennifer Aniston), przedstawicielkę firmy zajmującej się sprzedażą dzieł sztuki dla hoteli, która służbowo przyjeżdża w jego okolice i spędza dwie noce w motelu. Zafascynowany nową lokatorką Mike, postanawia się do niej zbliżyć. Gdy później Sue wyjeżdża, Mike pakuje się i jedzie za nią. Sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że Sue nie planuje kontynuować tej znajomości.
Dirk Pitt trafia na ślad legendarnego skarbu z czasów wojny secesyjnej ukrytego gdzieś wśród piasków pustyni Sahary. W poszukiwaniach pomagają mu przyjaciel Al oraz doktor Eva Rojas.
Komedia o człowieku, który przeżywa właśnie najgorszy dzień swego życia... a w każdym razie tak mu się wydaje. David zostaje wylany z wymarzonej posady w banku, a kwadrans później rzuca go ukochana. Trudno się dziwić, że nie chce słuchać zapewnień swego przyjaciela, który twierdzi, że to wszystko wyjdzie mu na dobre. Gdy wkrótce potem obaj zostaną wciągnięci w napad na bank, stanie się jasne, że najgorsze dopiero przed nimi. Ale przecież: nie ma tego złego...