Pierwszy raz zobaczyłem ją w raczej słabym "Grzechu przeszłości", gdzie dobrze
zagrała cwaną psycholkę, ale specjalnie w pamięć nie zapadła.
Po tym co pokazała w "Reality" będę jej kibicował.
Uwielbiam taki naturalny, jakby momentami naturszczykowski, styl gry.
Bez krzyków, rozdzierających scen, wywalania gałami, całego tego
szarżowania a'la późna Streep, z czego korzysta wiele młodych aktorek.
Niby niewiele się dzieje, a tyle emocji na tej twarzy.
Zgadzam się. Połowa chłopów, zapewne tych tępych, widzi w niej tylko biust, a jest dużo więcej w niej od tego.
W "Niepokalanej" też była bardzo dobra (finał). Dobrze grała i fajnie wyglądała. Tyle, że film średniak. Ale już wolę takie horrory niż generyczne romantyczne bzdety.