W latach osiemdziesiątych i pierwszej połowie dziewięćdziesiątych był jednym z najlepszych bohaterów kina akcji. Ale teraz kreci same gnioty, podobnie jak Arnie Schwarzenegger czy Jean Claude Van Damme.
Fakt, Sly "najlepsze" (bo nie w moim mniemaniu) filmy kręcił w epoce reganowskiej. Wszystko się zmienia. Taki Harrison Ford też gra mniej i nie jest już na takim świeczniku jak jeszcze kilka lat temu. Zresztą styl filmów zmienia się co jakiś czas. Nie chodzi mi o efekty specjalne, czy coś takiego, ale o zapotrzebowanie publiczności. Inne gatunki są popularne a kinowych twardzieli z lat 80-tych zastąpiono telewizyjnym Jackiem Bauerem - facetem może nie tak umięśnionym, za to bystrym, który torturuje wszystko co się rusza. Eh, czasy tłuczków do mięsa w stylu Rambo już minęły ;(
1.Pisze się Reagan, więc epoka reaganowska, ciołku...
2.Rambo to nie tłuczek do mięsa tylko facet po traumatycznych przeżyciach, który nie może się pozbierać w tzw.normalnym życiu, tłuku...
3.Po wojnie wietnamskiej takich Rambo było więcej, niż myślisz, trąbo...
4.To Sly-Rambo był gościem u Reagana w Białym Domu, a nie Kaczor Donald, Coca-Cola, czy Myszka Miki, tulejo...
5.Po "Rocky'ym Balboa" widać, że Sly jest wciąż w szczytowej formie jako reżyser, aktor, i tak dalej, i tak dalej, pierdoło...
6.Ktoś taki jak Paweł85 (to wiek, czy rocznik?), kto porównuje Sylwka do van Damma albo Arnoldzika albo innych pacanów w stylu Seagala, proszę mi wybaczyć ale jest głupi jak but...
dziękuję za uwagę, sokoły...
Uuupsss...sorry Jorjan ale Cię nie poznałem...Znów mnie poniosło, byłem pewien, że gadam z jakimś "twardzielem", wieeesz pierwsze spojrzenie na avayar (patrzę Kefir), potem (po wysłaniu) patrzę- płeć żeńska, a potem patrzę- stara znajoma! Sorrrry ;-)
Kurczę, a ja tak do niewiasty...sorry i zapewniam, że gdybym wiedział, że to Ty nie okrasiłbym tak super mojego postu ;-)
pozdro...(a Sly i Jacko i tak rządzą :-) )
:) No proszę, mogłam się w marcu obrazić ale przez ten zasrany bałagan na filmwebie, nie trafiłam tutaj na czas :)...się nie obrażam, a role Sylwka w latach 80-tych to tłuczki do mięsa i tyle.
Można pisać czasy rEganowskie, tak jak piszemy o dziełach Szekspira (a nie Shakespearea) - dopiero ostatnio zaczęliśmy się snobować na pisanie dokładnie tak jak jest w oryginale - ten snobizm niestety nie świadczy o tym, że znamy lepiej języki; wiem, bo uczę takie matoły, które nie potrafią odmienić "być" w simple present po 4 latach nauki w LO.
Ach, ostatnio oglądałam Sylwestra w pierwszej części Rocky'ego i film dodałam do ulubionych. Ale Rambo do głupota do kwadratu moim zdaniem...MOIM ZDANIEM...więc spox, nie ma się co ekscytować ;))) nie jestem krytykiem z New Yorkera.