Totalny nonsens Shakin' Stevens, znany także jako 'Shaky' a właściwie Michael Barratt to zupełnie inna osoba, to co łączy Shakin' Stevensa z Timem Mathesonem to jedynie wizualne podobieństwo.
Bzdura... podobna sprawa jest z Matthew Fox'em... też występuje na scenie muzycznej i jego pseudonim to Jeff Waters.
Wejdź sobie na wiki.pl i sprawdź te dwie postaci, dwie zupełnie różne osoby nawet daty urodzenia mają inne. Sprawa jest tak oczywista, że nie widzę sensu dalszej dyskusji.
btw. nawet na oficjalnej stronie Shakin Stevensa fani poruszają wątek podobieństwa tego aktora z piosenkarzem
Ja przynajmniej podparłem przykład jakimś źródłem, chyba w dzisiejszym świecie medialnym nie stanowi problemu taka informacja, ja jakoś nie potrafiłem jej wyszukać (tej o zbieżności tych dwóch osób)
Bardzo podobni, ale wg mnie to dwie różne osoby...
Stevensa widziałem w teledyskach jak był jeszcze młody, trochę się zmienił, ale zawsze był tylko piosenkarzem.
To zbieg okoliczności, że są tak podobni.
Aktor ma dużo ról na koncie, raczej trudno by było mu równolegle prowadzić działalność muzyczną.
Żeby to potwierdzić, trzeba by gdzieś wyszukać np czas tras koncertowych SS i porównać z informacjami o czasie kręcenia filmów przez TM.
Pewnie znajdą się przypadki, że w jednym czasie każdy z niech robił swoje.
W końcu to, jak pisałem, dwie różne osoby.
No więc właśnie, sprawę uważam za zamkniętą. Tak jak Montago przytoczyłeś oboje mają chociażby za duży bagaż zawodowy aby można to rozgraniczyć na jedną postać, pomijam oczywiście tak kluczowe fakty jak różnice w ich profilach (data urodzenia, wzrost, miejsce ur.) Temat przeanalizowany dla potomności :P
Wielu znanych ludzi tak robi... to ich alter ego. Kolejnym przykładem jest Mika Häkkinen oraz jego ksywa sceniczna Dave Mustaine. Dalej... Will Ferrell alias Chad Smith.
możecie to podeprzeć jakimś źródłem ? bo skoro Tim Matheson i Shakin Stevens to ta sama osoba to chyba powinna się urodzić w tym samym dniu ?
Znakomita i jakże skuteczna prowokacja-gratuluję, uśmiałem się z tej całej polemiki.
Faktem jest jednak niezaprzeczalnym, że podobieństwo tych dwóch, OBCYCH SOBIE, panów jest obezwładniające! Od wielu lat, za każdym kolejnym seansem Fletcha, zdumiewa mnie to zjawisko.
Cóż, skoro tak, to... wszystkiego dobrego życzę. Trop dalej tego typu zjawiska, pamiętając, że nie tylko debile są everywhere, ale i spiski, sensacje, mistyfikacje także...;) Pozdrawiam.