nie ma co się oszukiwać reżyserem był bardzo przeciętnym. Kinematografia nie wiele straciła na jego śmierci
Mam nadzieję, że to prowokacja. A "Prawdziwy romans"? A "Deja vu"? A "Człowiek w ogniu"? Normalny jesteś?
"Człowiek w ogniu" to tak samo głupi film jak tłumacz, który przetłumaczył tytuł "Man on fire" jako "Człowiek w ogniu".
Top Gun - to słabiutki film, który stał się klasykiem tylko i wyłącznie ze względu na Oscarową piosenkę
Czlowiek w Ogniu - łzawy kicz, wtórna historyjka, słabo wyreżyserowane, idiotycznie pocięty...
Sorry za mocne słówko ale moim zdaniem pieprzysz. Był bardzo dobrym reżyserem, może nie aż takim jak jego słynniejszy brat., ale i tak mógłby być z siebie dumny. Wielu reżyserów z pewnością marzy o takich dokonaniach jakie miał Tony Scott.
Prawdziwy Romans i Człowiek w ogniu, to jedne z najlepszych filmów w swoich gatunkach. I właśnie te dwa tytuły sprawiły, że Tony Scott przeciętny nie był.
Prawdziwy Romans być może i jest dobrym filmem ale Człowiek w ogniu absolutnie nie - od tego filmu Wróg publiczny jest już zdecydowanie lepszą sensacją
ten ostatni o dziwo - jak na film amerykanski nastawiony na akcje - naprawde w porzadku i trzymajacy w napieciu
ale po co trzeci raz piszesz, ze Man On Fire jest Twoim zdaniem szmatlawcem i nic nie wartym obrazem? Malo kogo to interesuje co ty myslisz. Naprawde uwazasz, ze kogos tym przekonasz?, ze masz taka sile przebicia swoimi argumentami, ze nawrocisz na dobra droge reszte ludzi?? Idz sie przejdz na spacer z dziewczyna a nie stawiasz sie tu jak maly chlopiec z szabelka drewniana by zbawic swiat!!
starsze film mówisz
Top Gun, Gliniarz 2, Szubki jak błyskawica - wszystko jeden chłam, w dadatku słabo zrealizowany
Ostatni Skaut również przeciętny, naciągana fabuła oraz słaba reżyserka, Bruce Willis ratuje ten film, gra tam rolę zbliżoną do tej ze Szklanej pułapki i od czasu do czasu rzuci śmiesznym tekstem ale generalnie szału nie ma
Karmazynowy - widywałem lepsze filmy o łodziach podwodnych, patrz Okręt lub Polowanie na czerwony październik
Fana natomiast nie oglądałem
do tego Gliniarz - swietny sequel, nieznacznie gorszy od jedynki jest w czolowce najlepszych kom. sensacyjnych.
....buahaha, ale idi... Normalnie nie obrażam ludzi, chyba, że mam powody. No i mam. Tony Scott przeciętnym reżyserem? Niedzielny kinoman? Fan Kubricka i Bergmana? Tony Scott to jeden z niewielu reżyserów, który umiał połączyć kasowie ambicje producentów z solidnym poziomem. Poniżej pewnego poziomu nie schodził i o to tutaj chodzi.
Coppola podobno kiedyś wielkim reżyserem był, a co robi dziś? Jakieś słabiutkie filmy. Jego filmy zawsze kasę zarobiły, więc się podobały. Jakby był przeciętny, to by kariery nie zrobił. nawet jak film nie był powalający (Deja vu), to zawsze się dało obejrzeć do końca. Przeciętny...pff...znawca od siedmiu boleści.
Znowu ten stalker. Tak długo śledziłeś moje wypowiedzi, żeby znowu zaczepić? Co za chory człowiek. Jednak natura ci pozwala zostawić innych zostawić w spokoju. Coś czuję, że tak długo jak będę na tym portalu, będziesz tylko czyhał, gdzie możesz zacząć. Fan Kubricka i Bergmana to nie zawsze komplement, na pewno nie w takim przypadku jak twoim, kiedy świadczy to o snobiźmie i braku własnego gusti. Idź na swoje ulubiona fora, gdzie możesz pisać o religii.
Masz dostęp do mojego profilu? - Masz
Widzisz tam w ulubionych jakiś film Bergmana czy Kubricka? - Nie
To po co wyskakujesz z tak idiotycznym tekstem?
Scott właśnie nie był solidnym reżyserem zdarzały mu się wpadki, jak choćby nawet Szubki jak błyskawica który jest powtórką z rozrywki po przeciętnym Top Gunie tyle że w wersji samochodowej. Natomiast Coppola te reżyser spełniony, nakręcił 3 filmy na poziomie arcy, które są więcej warte niż cały dorobek Scotta
''Jego filmy zawsze kasę zarobiły, więc się podobały. Jakby był przeciętny, to by kariery nie zrobił''
HA HA HA HA HA HA
Ostatni Transformer Baya który jest gównem, zarobił więcej kasy niż połowa filmografii Scotta, więc ten argument jest z dupy wyjęty, sukces finansowy nie zawsze przekłada się na sukces artystyczny.
Co za poziom. Jakbym czytał posta rozwydrzonej nastolatki z gimnazjum, naprawdę, luzuj, bo się szybko skończysz. Poza tym nie stwierdziłem, że jesteś fanem, tylko zapytałem, bo skoro Scott ci nie podchodzi, to chyba musisz być fanem Kubricka czy Bergmana.
A kto mówił o równaniu sukcesu finansowego i artystycznego? Chyba ty. Z d... wzięty? Naprawdę, człowiek na zerowym poziomie, ciężko z kimś takim dyskutować i jeszcze znawca reżyserów. Coppola spełnionym? R. Scott zrobił więcej arcy i nadal robi porządne kino, więc to raczej twoje argumenty są z d... wzięte.
HAHAHAHAHAHA
T3 g...? Lecz się, naprawdę. Scott nie był solidnym reżyserem? Ciekawe. A słońce krąży wokół Ziemi.
Dostosowałem się poziomem do twojej wypowiedzi.
''A kto mówił o równaniu sukcesu finansowego i artystycznego?''
- Twój komentarz w z poprzedniej wypowiedzi
''Jego filmy zawsze kasę zarobiły, więc się podobały.''
- Gubisz się własnych wypowiedziach, najpierw sugerujesz że jego filmy były dobre bo zabiały kasę, zaś potem jak podałem ci przykład z T3D - filmu który również zarobił sporą kasę a okazał się artystyczną porażką... Ty kazałeś abym się leczył, choć tak naprawdę jedyną osobą która tutaj potrzebuje lekarza jesteś ty.
''R. Scott zrobił więcej arcy i nadal robi porządne kino, więc to raczej twoje argumenty są z d... wzięte''
Halo, halo.
Nie rozmaimy w tej chwili o Ridley Scotti'cie (który faktycznie kilka arcydzieł nakręcił) lecz jego młodszym, zmarłym bracie Tonym
Coppola, tak spełniony reżyser bo nakręcił 3 filmy, które powszechnie uznawane arcydzieła kinematografii mówię tu oczywiscie o dwóch pierwszych Ojcach i Czasie apokalipsy, natomiast filmy, które kręcił Tony to kino zupełnie innego kalibru i tak na prawdę żaden z nich nie otarł się nawet o wybitność.
Człowieku ograniczaj się trochę bo z tak roztrzepanym użytkownikiem nawet nie ma co dyskutować
Przestań, nie robisz wrażenia na nikim, nie pisałem o żadnym sukcesie artystycznym. Nie umiesz czytać, to wracaj do podstawówki.
Ty potrzebujesz lekarz i zdajesz sobie z tego sprawę. Mówienie o gubieniu się, to raczej tobie jest podobne. Dlatego o tym mówisz.
"Gubisz się własnych wypowiedziach, najpierw sugerujesz że jego filmy były dobre bo zabiały kasę, zaś potem jak podałem ci przykład z T3D - filmu który również zarobił sporą kasę a okazał się artystyczną porażką... "
No i powiedz mi, geniuszu, gdzie tu się pogubiłem, bo jak na razie, to ty sobie stwierdziłeś, że się pogubiłem, a jakoś dowodu nie widzę. Więc przestań szczekać.
Halo, halo. No pewnie, bo już właśnie zaczynasz się gubić.
Przecież cały czas gadamy o Tonym. To że o nim gadamy, to znaczy, że nie wolno wtrącić o Ridleyu? Nie rozumiem, w czym to przeszkadza? Jakieś nowe standardy rozmowy wprowadzasz. Aha, rozumiem, wprowadzasz takie zasady, żeby ci pasowały.
3 filmy arcy i spełnienie? O żesz, co za wnioski. Hola, hola, rozmawiajmy o Tonym Scott'cie, a nie Coppoli.
Ja roztrzepany? Haha, wiedziałe, że teraz będziesz wypisywał takie bzdury, bo nie wiesz, jak się odnieść do tego, co ci napisałem o twoim poziomie. To ty używasz wulgaryzmów i jakieś HAHAHA, a masz czelność mnie oceniać? Pff, co za dno, totalny bałwan. No cóż, ale tacy ludzie się rodzą.
Bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot
Z tobą w ogóle nie ma dyskusji jedynie co potrafisz to odwracacz kota ogonem i rzucać epitetami.
Film osiąga sukces artystyczny wtedy kiedy jest dobry kiedy się każdemu podoba, rozumiesz to? Ty napisałeś filmy Scotta się podobają bu dużo zarabiają, czyli artystycznie stoją na wysokim poziomie.
Dyskusja o Ridley jest w tym przypadku nie na temat, równie dobrze mógłbyś napisać coś Papierzu, Małyszu czy Kościuszko tylko po co?...natomiast twoje teksty że niby ja ustalam zasady dyskusji bla bla są totalnie żenujące
'''Hola, hola, rozmawiajmy o Tonym Scott'cie, a nie Coppoli. Ja roztrzepany?'''
TAK, TAK, TAK ty jesteś roztrzepany bo sam żeś 5 komentarzy wyżej, wprowadził Coppole kuchennymi drzwiami do tej dyskusji a teraz piszesz że rozmawiamy tu o nim... ehhh kretyn, po prostu kretyn
błagam nie odpisuj więcej i oszczędź sobie wstydu bo każda kolejna wypowiedz działa tylko na twoją niekorzyść
Ty śmiesz nazywać moje wypowiedzi bełkotem? Czytaj swoje, to jest dopiero bełkot nad bełkoty.
"Film osiąga sukces artystyczny wtedy kiedy jest dobry kiedy się każdemu podoba, rozumiesz to? Ty napisałeś filmy Scotta się podobają bu dużo zarabiają, czyli artystycznie stoją na wysokim poziomie."
To jest dopiero bełkot. Aha, to już wszystko jasne. Czyli tak, jak mówiłem, nie masz cytatu, że mówiłem, iż filmy Scotta były sukcesami artystycznymi. Natomiast uważasz, że skoro film zarabia miliony, to jest sukcesem artystycznym (co świadczy o twoim prostym umyśle), więc dlatego uważasz, że ja, pisząc, że jego filmy dużo zarobiły, to jednocześnie uważam je za sukcesy artystyczne. Hahaha...hahah...mogę się przestać śmiać? Ty czytasz, jakie głupoty wypisujesz? Swoje wnioski podpinasz pod moje wypowiedzi i masz manipulacje, które ci pasują. Co za marny prowokatorzyna. Jeszcze takiego okaza nie widziałem. Top Gun zarobił 167 mln dolców, najwięcej w tamtym roku i nikt zdrowy nie ma czelności stwierdzić, że był to artystyczny sukces - tylko ty i jeszcze wmawiasz mi, że ja też, bo stwierdziłem, że film dużo zarobił. Ja piszę o faktach, a ty innym wmawiasz swoje, głupawe wnioski.
"Coppole kuchennymi drzwiami do tej dyskusji a teraz piszesz że rozmawiamy tu o nim... ehhh kretyn, po prostu kretyn" No tak, tak, kretyn jesteś. Bo skoro nie można wtrącać R. Scotta, to dlaczego cały czas poruszałeś kwestię Coppoli? Mówiłem ci, stosujesz takie zasady, jakie ci pasują, ale wszyscy już cię ocenili.
O Papierzu? ...
No tak, bo Ridley Scott był skoczkiem narciarskim. Brawo, nie masz nic o tobie już więcej pisać, bo sam udowadniasz swój poziom cały czas.
"natomiast twoje teksty że niby ja ustalam zasady dyskusji bla bla są totalnie żenujące " Ojej, świeczki w oczach? Desperacka obrona.
"błagam nie odpisuj więcej i oszczędź sobie wstydu bo każda kolejna wypowiedz działa tylko na twoją niekorzyść " Błagasz, bo jesteś słaby i nie masz argumentów, a jedyną osobą, która sobie robie wstyd jesteś ty, m.in. brakiem umiejętności czytania. Ja na swoją niekorzyść? Człowieku, zacznij leczenie. Reszta użytkowników ma jeszcze gorsze zdanie o tobie i to wszystko jest w tym temacie. I kto tu odwaraca kota onogem? To ciebie wszyscy uważają za trolla, a ty do mnie piszesz teksty, żebym nie działał na swoją niekorzyść. Co za hipokryta i kretyn. I jeszcze te twoja błagania, bo już nie wiesz, co odpisać. Żałosne.
standard, nadal odwracasz kota ogonem, choć teraz twoja wypowiedz przynajmniej jest składana i w miarę konstruktywna
Ehhh Ostatni raz to tłumacze.
Twój argument w obronie Scotta był taki:
'''Czyli tak, jak mówiłem, nie masz cytatu, że mówiłem, iż filmy Scotta były sukcesami artystycznymi.''
Mam cytat (Po raz kolejny wklejam twoją wypowiedz)
''Jego filmy zawsze kasę zarobiły, więc się podobały.''
- Tym zdaniem wnioskujesz że skoro filmy zarabiają sporo kasy, to znaczy że są dobre (czyt. osiągnęły sukces artystyczny), a to jest bardzo błędne stwierdzenie co najlepiej o tym świadczy przykład 3 części Transformerów.
'' Bo skoro nie można wtrącać R. Scotta, to dlaczego cały czas poruszałeś kwestię Coppoli?''
Dlaczego poruszam??? Obaj poruszamy, dyskusja na temat Coppoli ciągnie się od samego początku, z reszta ty ją przecież zapoczątkowałeś zarzucając temu reżyserowi to że obecnie nic nie robi. Natomiast wstawka z Ridleyem Scottem była w ogóle nie na temat, wrzucona w połowie dyskusji - trak ni z gruchy ni z pietruch. To nic nie wnosiło do naszej dyskusji.
''O Papierzu? ...
No tak, bo Ridley Scott był skoczkiem narciarskim. Brawo, nie masz nic o tobie już więcej pisać, bo sam udowadniasz swój poziom cały czas.'''
- nie załapałeś, chciałem ci udowodnić że wprowadzenie do tej dyskusji Ridleya Scotta tyle samo wniosło do dyskusji co wprowadzenie Małysza - czyli nic. Bo nie o nich to mowa
"natomiast twoje teksty że niby ja ustalam zasady dyskusji bla bla są totalnie żenujące " Ojej, świeczki w oczach? Desperacka obrona.
- żadna desperacka obrona, po prostu to było żenujące, ja żadnych zasad nie ustalam tylko po prostu stwierdzam iż piszesz nie na temat - patrz twoją wypowiedz na temat Ridleya Scotta
Nie mam argumentów??? Cały czas cię nimi kasuje, tobie zaś pozostają jedynie pyskówki, choć w przepadku ostatniej wypowiedzi widać że się wysiliłeś. A co reszty użytkowników to oni sami się kompromitują żałosnymi wypowiedziami, nie mogą dopuszczają do siebie myśli że ktoś ma inne zdanie od nich na temat danego reżysera w tym przypadku Tonego Scotta.
nie dyskutuj z tym Mowiący... on w każdym wątku bełkocze, to filmwebowy troll, niepotrzebnie się ścierasz wyjaśniając mu cokolwiek
Mistrz odwracania kota ogonem wmawia innym swoje praktyki. Człowieku zrozum, że ludzie już cię ocenili. Jesteś słabym trollem i baranem. To cytaty. Po co się jeszcze ośmieszasz? Lubisz pokazywać swoją prawdziwą naturą i cieszy cię, jak ludzie ci prawdę piszą o tobie?
"Tym zdaniem wnioskujesz że skoro filmy zarabiają sporo kasy, to znaczy że są dobre " Ten znowu swoje. To ty wnioskujesz, a swoje wnioski przypisujesz mi. Idiota czy niedorozwój? Ale jaki przykład T3? To ty podałeś ten przykład, a nie ja. Dlaczego robisz z siebie idiotę większego niż jesteś?
Jak to nie wnosiła? To twoje zdanie. Wg ciebie o Coppoli wnosiła, a o Ridley nie. Tak jak mówiłem, fajnie tobie się gada, ale na twoich zasadach. Żeby tylko się nie skompromitować. Ty będziesz decydował, co wnosi coś do dyskuscji, a co nie? O nie, nie ma tak dobrze, chciałyś.
"nie załapałeś, chciałem ci udowodnić że wprowadzenie do tej dyskusji Ridleya Scotta tyle samo wniosło do dyskusji co wprowadzenie Małysza - czyli nic. Bo nie o nich to mowa "
I tak nie sądziłem, że się obronisz, ale myślałem, że przynajmniej kolejny raz się nie będziesz ośmieszał.
Kolejny raz pytam. Czy R. Scott jest stolarzem czy reżyserem?
"Cały czas cię nimi kasuje" Hahaha...tak się śmiałem, że chwilowej astmy dostałem. Bałwan.
Na koniec:
"A co reszty użytkowników to oni sami się kompromitują żałosnymi wypowiedziami, nie mogą dopuszczają do siebie myśli że ktoś ma inne zdanie od nich na temat danego reżysera w tym przypadku Tonego Scotta. "
Niech to bedzię esencja dyskusji.
i jak zwykle nie masz konstruktywnego nic do powiedzenia.
''Kolejny raz pytam. Czy R. Scott jest stolarzem czy reżyserem?''
no i co z tego że jest on reżyserem jak i tak przetoczenie jego osoby w tej dyskusji było nie na temat
resztę żenady nawet nie warto komentować
To nie komentuj, tylko nie wiem, po co piszesz tę żenadę, skoro później jej nie chcesz komentować. Odezwał się ten, co ma wiele konstruktynwego.
""A co reszty użytkowników to oni sami się kompromitują żałosnymi wypowiedziami, nie mogą dopuszczają do siebie myśli że ktoś ma inne zdanie od nich na temat danego reżysera w tym przypadku Tonego Scotta. "
Teraz moim argumentem będą twoje słowa.
"Zagadka nieśmiertelności" to wspaniały popis plastycznego zmysłu Scotta. Nawet jeśli później nie nakręcił niczego równie ambitnego to nazywanie Go przeciętniakiem jest sporym nadużyciem.
No właśnie. Pada tu wiele tytułów, ale mało kto wymienia Zagadki, a to dla mnie najlepszy jego film. Powiem więcej - wole Zagadki niż jakikolwiek film Ridleya, chociaż zdecydowanie tego drugiego za całokształt cenię bardziej niż Tonego.