Łatwo powiedzieć: nie lubię, jak się tak naprawdę nie zna danych aktorów. Są aktorzy, których poznałam dzięki przypadkowo obejrzanym serialowi czy filmowi, a i tak nie znam ich zbyt dobrze, bo nie o wszystkich jest tak głośno w mediach i nie wszyscy grają w światowej sławy filmach czy serialach. Jednakże wcale mi to nie przeszkadza sądzić o nich, że są sympatyczni. A że nie zawsze grają pozytywne postacie, to tym bardziej mi nie przeszkadza. W ten sposób oni rozwijają swój talent i nie są "zaszufladkowani" do jednego typu charakteru bohatera. Co prawda, nie mówię, o kogo mi konkretnie chodzi, tylko uogólniam, bo też mam wielu ulubionych aktorów - nie wszystkich światowej sławy - ale moja powyższa "mowa obronna" dotyczy przede wszystkim Pani Victorii Sanchez.