obejrzalem wczoraj film Abla Ferrary "Pogrzeb" i jestem pod duzym wrazeniem roli pana Gallo. moim zdaniem przycmil ona nawet Walkena, a to jak wiadomo sztuka niełatwa. musze przyznac ze zwrocilem uwage na jego nazwisko glownie z powodu niegdysiejszego blizszego zwiazku z PJ Harvey, a tu okazalo sie ze znakomity aktor. a na dodatek bardzo charakterystyczny, mysle ze gdyby nie wybral kina niezaleznego moglby byc kims na miare Johny'ego Deppa. ale wybral co wybral i nikt mu nic nie zabroni. w dodatku okazalo sie ze wczesniej zupelnie nieswiadomy ogladalem trzy inne filmy z Vincentem i nic o tym nie wiedzialem. no nic, trza sobie bedzie odświezyc!
i dobrze, wybrał to co lubi, a ze nie chce grac w hollywoodzkich szmirach to nawet dobrze. Tam nie ma miejsca dla prawdziwych artystów.