Reżyser klasy Michaela Manna. Mistrz w ukazywaniu męskich relacji na ekranie. Swietny styl filmowania miejskich krajobrazów,zwłaszcza ich brudnych,ciemnych zaułków. U Hilla Bandzior to Bandzior, a Twardy Glina,to Twrady Glina. Wszystko w tonie bardzo realistycznym.
Fakt, w realistycznym tonie, choć relacje bohaterów wywołują często uśmiech na twarzy (48 Godzin, Czerwona Gorączka), a w niektórych filmach umiejętnie operuje kiczem (Wojownicy, Ulice w ogniu). Ogólnie, lata 1978-1990 u tego reżysera to praktycznie dzieło za dziełem.
Z obejrzanych niedawno dodam jeszcze "The Driver" z 1978 i "Nienawisc" z 1987 - kapitalny film akcji, plejada gwiazd. Nakrecil rowniez uwielbiane przeze mnie "Miliony Brewstera" i "Przystojniak" - film, ktory chyba przewidzial operacje plastyczne Mickiego Rourkea... paradoksalnie w rzeczywistosci on zmierza do "statusu początkowego" w filmie :) ogolnie szkoda ze po 1990 zaczal popadac w krecenie coraz gorszych filmow i ostatecznie ucichlo o nim... podobnie jak William Friedkin, kolejny wybitny "spec od meskich filmow", krol lat 70tych i 80tych...
Ja jego pozostałe filmy mam jeszcze przed sobą, wiem jednak że są całkiem dobrze ocenianie szkoda więc że teraz o nim tak ucichło ):
Jak obejrzysz, podziel się tutaj opinią! :) Z Friedkina jeszcze polecam genialny 'The sorcerer" z 1977 i "Żyć i umrzeć w Los Angeles" z 1985 :)