Skoro w ogóle lubisz filmy Andersona, to dziwne, że masz coś do Wilsona. To znakomity aktor, nie bez powodu Wes z nim pracuje od lat. No ale pewnie potrafisz to ocenić lepiej niż on czy Allen.
Nie podoba mi się jego gra i tyle. Nie ma tu żadnych uprzedzeń. Apropo Allena to w jego filmie mi się podobał.
Mam podobne zdanie. Z tym,że dla mnie Wilson ma zbyt charakterystyczną twarz i po prostu nie lubię na niego patrzeć.Anderson w swoich filmach tworzy bardzo płynny pastelowy świat,a Owen Wilson jest zbyt ostry do tego sielskiego obrazu.Moim zdaniem.
To, że Owen Wilson występuje w prawie każdym filmie Andersona spowodowane jest głównie tym, że panowie bardzo się przyjaźnią i współpracowali razem już czasie studiów, kiedy nikt o nich jeszcze nie usłyszał.
A ja cenię Owena Wilsona za to, że jest charakterystyczny, a jednocześnie pozostaje bardzo naturalny w tym, co robi. Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że bez Wilsona filmy Wesa Andersona byłyby lepsze. W filmie "Kochankowie z Księżyca" Owen Wilson się nie pojawił, a film nudny i bardzo słaby.
Mi się podoba gra Wilsona, ba, nawet powiem, że idealnie pasuje do granych postaci. Rola w Pociągu do Darjeeling była naprawdę dobra. Jest specyficzny, to prawda, ale myślę że nie da się do niego przyczepić za samą grę, chyba że ktoś jest do niego uprzedzony, to wtedy może to stanowić problem, jest on w końcu w prawie każdym filmie Wesa. On i Murray tworzą fajny klimat, tak samo jak Shwartzman.