O prosze, widze, ze stary Mahone zagra w TDN - nowym batmanie, ho ho ho... Bardzo sie ciesze bo lubie go za jego role, najlepiej czarne charaktery...
Zgadza się, zagrał tam. Jednak rola nie jest zbyt duża. Zdaje się, że nasz William ma dość krótki epizod i niestety szybko ginie- nie oglądałam filmu, więc mogę się mylić. Tak tylko słyszałam.
To zdumiewające, że producenci i reżyserzy nie potrafią odpowiednio wykorzystać warsztatu aktorskiego Fichtner’a. Zamiast obsadzać go w rolach drugo i trzecioplanowych powinni skupić się na głównej roli dla niego. To facet z możliwościami, o czym często się zapomina. Może dzięki roli w PB ktoś wreszcie zauważy w nim potencjał.
Racja, dokladnie dzis ogladalem zwiastun TDK, ktory wlasciwie nie jest jako takim zwiastunem tylko 6-minutowym kawalkiem z filmu i akurat tym kawalkiem gdzie gra William... Epizod rzeczywiscie krotki i rzeczywiscie szkoda, liczylem na cos wiecej...
Że zagra to za dużo powiedziane. Ale z drugiej strony, przez ostatni weekend tyle osób zobaczyło już Williama z granatem w ustach...Zawsze to jakas forma autopromocji, bo przeciez mimo tak zaawansowanego wieku mój ulubiony aktor nie zagrał chyba jeszcze nigdzie głównej roli (no moze oprócz Inwazji - ale to serial)...
Niestety to prawda, że chyba nigdzie nie zagrał jeszcze głównej roli. Z drugiej strony te role drugo i trzecioplanowe są tak charyzmatyczne dzięki niemu, że bez trudu zapadają w pamięć widza. Nie mówię tu tylko o jego fanach (bo my zauważymy go nawet, jeśli przebiegnie przez ekran z prędkością światła hahaha), ale też o zwykłych ludziach oglądających dany film. Jeszcze dwa lata temu nie robiło mi się słabo na jego widok, był mi całkowicie obojętny, ale widziałam z nim wiele filmów i jego rola zapadała mi w pamięć tak głęboko, że teraz po tych kilku latach (niektóre filmy widziałam jeszcze jako nastolatka) bez trudu przypominam sobie, że grał w tym czy tamtym filmie :D
Kocham go za te drugoplanowe role, i tak jest świetny. Bo przyznać trzeba, że aktor z niego wyśmienity. To nie prawda, że najlepsi są ci z górnych półek amerykańskiego świata filmu. Oni są po prostu na siłę kreowani, fuksem zagrali w jakimś kasowym filmie i zaraz cudowni i niezastąpieni, a tak naprawdę nie są warci złamanego grosza.
Mogłabym na palcach jednej ręki wyliczyć tych, którzy zasługują na miano mega gwiazdy ;)
"Passion of Mind" to chyba jedyny film, w którym Fichtner zagrał główną rolę meską i partnerował tam Demi Moore.
Oj prawda... Zupełnie zapomniałam o tym filmie, a przecież bardzo ładny. To znaczy główna... Hmm... Tak po połowie z tym drugim kolesiem ;) Ale było go dużo i wyglądał... ach te za duże koszulki ^^ Scena w kuchni, z lampką wina... piękna :] Tylko Demi taka zimna jakaś była, ale lubię ją mimo wszystko.
Zobaczyłabym ten film raz jeszcze ;p O i scena w wannie- aj xD
Bardzo się zdziwiłem, gdy zobaczyłem Williama w Mrocznym Rycerzu. Miałem nadzieję, jednak, że skoro już jest to pogra trochę dłużej, pomimo to bardzo podobało mi się jego energiczne wejście z spluwą:) Z każdym filmem lubię tego aktora bardziej. Bardzo, krótka aczkolwiek świetnie odegrana rola.
Dwa dni temu widziałam Mrocznego Rycerza i teraz mogę powiedzieć coś więcej na temat roli Williama. Do tej pory sądziłam, że będzie tylko scena z granatem i koniec... Ale miło mnie zaskoczyło właśnie wspomniane wejście z bronią :D Ach.... W ogóle uwielbiam sceny w których faceci strzelają, przeładowują lub tylko trzymają pukawki ;) Tym bardziej, jeśli jest to któryś z moich ukochanych aktorów. Tutaj niemal wtopiłam się w fotel, a gdyby na sali nie było ciemno z pewnością wszyscy zauważyliby mój mega szeroki i głupkowaty uśmiech.
Tutaj przypominał mi Alexa Mahone. Siedział spokojnie w swoim gabinecie, studiował jakieś dokumenty... w ostateczności wściekł się i wyszedł bronić swego miejsca pracy xD I to jak!
Ten gniew, sposób poruszania się.... Ach i och.
Najbardziej wkurzył mnie moment jego śmierci. Był zrobiony tak, że nawet nie można się było wzruszyć :/ hehehe.
Zagrał kilka minut, ale zapamiętałam jego rolę bardzo dokładnie.
Bloody musiałaś nieuważnie oglądać bo Fichtner nie zginął w "Mrocznym rycerzu". Został postrzelony ale przeżył, a Joker wsadził mu do ust granat dymny i odjechał.
Uważnie oglądałam. Nie było pokazane jak jego ciało zostaje rozerwane przez pozostałe granaty (inni pracownicy banku dostali prawdziwe granaty w ręce), ale chyba jasno było widać, że z banku nic nie zostało... wyleciał w powietrze :]
Ale co Wy gadacie przecież tego banku nie wysadzili. Joker tylko zrobił dziurę jak wjechał autobusem. Potem Fichtner pół przytomny coś tam do niego mamrotał a ten włożył mu granat dymny do ust i odjechał. Przynajmniej ja na takiej wersji byłem w kinie...