zac jest the best bardzo lubie tego aktora !!!WY NIE UMIECIE JEGO DOCENIC poprostu wymiekacie przed nim mowie to do tych ktorzy maja jakies watpliwosci co do Zaca Efrona :*
Ja tam wątpliwości nie mam :D
DNO :D
Zarówno Autor który nie popiera argumentów niczym
oraz Aktor :D
Według mnie gra sztucznie, bez charyzmy...umie za to śpiewać nie najgorzej :) MOŻE powinien skupić się na jednej dziedzinie...
No to się pomyliłeś... właśnie Ci koleżanka mówi , że musisz Zaca kochać ... i doceniać jego "wielki talent" . No najlepiej wszyscy zachwycajmy się tym dnem . ;/
Pustaki i cegły jednoczcie się brońcie swojego Guru pustaków :P Z niego to jedno wielkie beztalencie, ogolnie gdzie by sie nie pojawił to omijam to szerokim łukiem, to samo z tą jego Vanessą. W tym Disneyu jest już tyle pustaków, że mogli by zbudować drugie World Trade Center :P
Dla nieobeznanych:
*Pustak- gwiazdki typu (Zac, Cyrus itp itd) nie wnoszące nic do kinematografii oprócz swojej wytapetowanej mordki
*Cegła - Osoba znana głównie z jednej roli, która jedzie na skandalach i plotkach co do swojej osoby czyli tzw gwiazdka sezonowa :D
Powiem tak:
aktorem to on jest totalnie beznadziejnym,
gra sztucznie i drętwo. Śpiewać to też nie potrafi (jest wiele osób nieznanych, które dużo lepiej śpiewają od niego.
No cóż wystarczy mieć ładną buźkę, żeby zrobić karięrę.
To nie aktor tylko picuś i laluś dla napalonych nastolatek. A stawianie go przez nominacje MTV na jednym miejsce z Balem to chyba dowcip na miare prima-aprilis.
Czy to jest prowokacja? Na to wygląda...ale jeśli nie, to powiem krótko: Zac Efron nie jest aktorem z wielu przyczyn jak np.: przypomina kobietę (za dużo makijażu ma na twarzy). Gdy próbuje zrobić jakąś niezadowoloną minę, przeradza się to w irytujący, głupi wyraz twarzy. Po trzecie: gdy próbuje być zadowolony, daje do zrozumienia widzowi, że apokalipsa nadciąga...
Wierz mi - NIENAWIDZĘ gościa. Ale to, że ma baardzo dużo makijażu (dlaczego wg ciebie przez to
przypomina kobietę?) nie jest argumentem zaprzeczającym jego bycie aktorem...
Tak z teoretycznego punktu widzenia to (niestety) to coś jest aktorem - zagrało w filmie - a nawet w kilku
filmach.
Chociaż mniemam, że tu miałaś na myśli bycie "Aktorem", a nie "aktorem".
Ale jesli chodzi o tą jego niewiarygodnie rozbudowaną mimikę twarzy (to chyba było masło maślane...) to się
zgadzam.
Rzekłam.
PS Wiem, że nie mogę go nienawidzić w powszechnym pojęciu tego słowa - w ym przypadku jest to tak zwana
"nienawiść odległościowa" (jak nie słyszeliście, żeby ktoś tak zwał to uczucie - nie martwcie się, że jesteście
jakimiś prymitywami [jak nasz powyższy podmiot na przykład] -> przed chwilą to wymyśliłam).
Poprawka, on nie jest aktorem. Nie ważne że zagrał w filmach, nawet po 20 filmach nim nie będzie jeśli szkoły aktorskiej nie skończy. Tak to będzie kimś pokroju Cichopek, gra, ale do aktorów nie możemy jej zaliczyć.