Obejrzałem po raz pierwszy wspomnienia pana Zdzisława z wydarzeń z Poznania w 1956 roku. Muszę przyznać że byłem w szoku.
Dokument, jak i sama relacja robią niepowtarzalne wrażenie. A sam p. Wardejn prowadzi tą narrację kapitalnie. I tylko podsumowanie (tu mieszka ten, tu miesza tamten... ) - bezsilnie smutne. Przynajmniej dla mnie...