Świat za szybą

Thiele udaje się uniknąć pułapek, w które często wpadają twórcy dokumentów o różnych obliczach globalizacji. Niemka nie przyjmuje pozy wieszczki i nie ogłasza tubalnym głosem, że oto życie
Tak powinien wyglądać dokument na czas kanikuły. Lekki, dowcipny, przenikliwy, z intrygującymi bohaterami i żywym rytmem. "Kto cię uczył jeździć?" Andrei Thiele ma wszystko, co potrzebne do uwiedzenia rozleniwionej upałami publiczności. Historia trojga bohaterów, którzy w obcym kraju próbują zdobyć prawo jazdy, to opowieść o samotności, marzeniach i dążeniu do wolności. Film pełen humoru, a zarazem poruszający i szczery.

Bohaterowie Thiele są daleko od domu. Jake wyjechał ze Stanów, by w Tokio rozpocząć karierę grafika. Na razie bezskutecznie szuka wymarzonej pracy i zarabia, ucząc angielskiego. Mirela, asertywna kobieta przed czterdziestką, w Indiach szuka inspiracji do swoich projektów modowych, a Hye-Won wyjechała z Korei Południowej, by w Niemczech ułożyć sobie życie. Kluczem do odnalezienia się w obcym świecie ma być samochód, symbol wolności i swobody. Ale żeby w obcym kraju zdobyć prawo jazdy, trzeba przebić się przez kulturowe różnice i własne lęki.

Thiele udaje się uniknąć pułapek, w które często wpadają twórcy dokumentów o różnych obliczach globalizacji. Niemka nie przyjmuje pozy wieszczki i nie ogłasza tubalnym głosem, że oto życie wszędzie jest takie samo. Thiele zadowala się prostym opowiadaniem historii. Swych bohaterów portretuje z czułością i ironią, żartuje, ale nie wyśmiewa, po prostu towarzyszy im w codziennych zmaganiach z obcością, słucha i z uwagą patrzy na twarze bohaterów. To tutaj odbywa się to, co najciekawsze.

Kilka lat temu Marcin Koszałka nakręcił film podobny do obrazu Thiele. "Cały dzień razem", relacja z wyjazdu Koszałki do Japonii, był opowieścią o tym, że kulturowych barier nie można pokonać na zawołanie. "Dwóch frajerów z Polski" chciało nakręcić film o swej japońskiej gospodyni, ale ani ona nie rozumiała słowa z ich wypowiedzi, ani oni nie mieli pojęcia, co próbuje im przekazać gościnna kobieta. Film Koszałki mówił nie tylko o trudnym porozumieniu międzykulturowym, ale też o niemożności poznania drugiego człowieka w ogóle.

W "Kto cię uczył jeździć?" Thiele także stawia na uniwersalne przesłanie, tyle że inaczej rozkłada akcenty. Jej film to opowieść o tym, że poczucie obcości wpisane jest w naszą naturę. Bohaterowie tego dowcipnego dokumentu ciągle uciekają. Chłopak z Teksasu szuka swojego miejsca w Japonii, Mirela opuszcza rodzinne Niemcy, by w Indiach zacząć nowe życie, a Hye-Won za głosem serca jedzie do Monachium. Wszyscy mierzą się z samotnością. Ale ich samotność nie jest uwarunkowana geograficznie czy kulturowo – to stan ducha zapisany w genotypie, skaza, z którą trzeba żyć. Tu obcość miejsca jest jedynie katalizatorem, a na trudne pytania nie ma łatwych odpowiedzi. Bo film Andrei Thiele mimo lekkiej tonacji to dokument bardzo prawdziwy i nieoczywisty, w którym ludzkie dramaty splatają się w nierozerwalną, urokliwą całość.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones