Recenzja wyd. DVD filmu

Ale czad! (2009)
Will Gluck
Jake Sandvig
Eric Christian Olsen

300 dziewczyn i my

Czasem mam dziwne wrażenie, że od czasu premiery "American Pie" wszystkie komedie dla - młodszych i starszych - nastolatków są takie same, a ich scenariusz opiera się na zasadzie "4Z": zagadać,
Czasem mam dziwne wrażenie, że od czasu premiery "American Pie" wszystkie komedie dla - młodszych i starszych - nastolatków są takie same, a ich scenariusz opiera się na zasadzie "4Z": zagadać, zaliczyć, zapomnieć, znaleźć następną; pełne monotematycznych gagów na najniższym poziomie, gdzie humor można określić epitetem "kloaczno-rozporkowy", a dziewczyny częściej pokazują biusty niż twarze. Dlatego też kiedy sięgam po nową amerykańską komedię dla nastolatków, myślę (niestety) stereotypami, zdarza się jednak, że jakiś film mile mnie zaskoczy. Można powiedzieć, że tak było w przypadku "Ale czad!", bo chociaż oklepanych zagrywek tam sporo, kilka razy naprawdę się uśmiałam.

Dwóch najlepszych kumpli, Shawn (Nicholas D'Agosto) i Nick (Eric Christian Olsen), gra razem w szkolnej drużynie futbolowej. Przerażeni perspektywą obozu treningowego pod szyldem "zero dziewczyn", postanawiają wykorzystać cały swój urok i spryt, żeby wykręcić się ze sportowych obowiązków i zamiast tego pojechać na obóz dla... cheerliderek, co im się oczywiście udaje. Dołączają do grupy dopingujących panien ze swojej szkoły i uczą się robić "koszyczki", "wieże" i inne akrobacje pod okiem surowej kapitan Carly (Sarah Roemer), która wpada Shawnowi w oko. Nick natomiast próbuje poderwać piękną obozową trenerkę, Diorę (Molly Sims). Tymczasem zbliżają się zawody, liczba niepoderwanych jeszcze dziewczyn szybko spada, a chłopak Carly robi się coraz bardziej nie do zniesienia...

"Ale czad!" to całkiem sympatyczna komedia dla młodzieży (nie tylko tej amerykańskiej). Fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na zasadzie "4Z", co jest plusem filmu. Mamy tu oczywiście kilka nadużywanych w tego typu produkcjach motywów, ale da się je przeżyć. Nie dostaje się cheerliderkom, jak można by się tego spodziewać. Dopingujące panny nie są głupie i puste: można z nimi porozmawiać nie tylko o kosmetykach, aktorach itd., posłuchać o ich planach na przyszłość i przekonać się, że są twardsze i potrafią walczyć o swoje, a cheerliderzy niekoniecznie są gejami. Główni bohaterowie to dwaj naprawdę fajni, zaradni chłopcy, którzy potrafią poradzić sobie w każdej sytuacji (nawet przyłapani razem na golasa).

Zabawny "Ale czad!" to nie kolejne "Dziewczyny z drużyny", tylko całkiem znośny, lekki i przyjemny film. Duża dawka humoru i śmiesznych gagów, sporo dobrej muzyki plus odpowiednio: trzysta dziewczyn i dwóch przystojniaków (powiedzmy) w sosie z wakacyjnych szaleństw, karkołomnych akrobacji w wykonaniu ślicznych cheerliderek i... recytowania romantycznej poezji.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones