Recenzja filmu

Grudge - Klątwa 2 (2006)

Zrealizowany w 2004 roku za stosunkowo niewielkie pieniądze horror "The Grudge - Klątwa" okazał się na tyle chodliwym towarem, że zaledwie trzy dni po premierze producenci podjęli decyzję nakręceniu jego kontynuacji. Na planie "The Grudge - Klatwa 2" spotkali się twórcy części pierwszej, czyli reżyser Takashi Shimizu, scenarzysta Stephen Susco oraz aktorka Sarah Michelle Gellar. Sprawdzony zespół tym razem jednak nie stanął na wysokości zadania. Sequel nie dorównuje oryginałowi ani pod względem fabuły, ani, niezbędnej w tego rodzaju filmach, dawki strachu. Fabuła "The Grudge - Klątwy 2" rozpoczyna się tuż po wydarzeniach opowiedzianych w części pierwszej. Karen trafia do tokijskiego szpitala oskarżona o podpalenie domu i spowodowanie śmierci swojego chłopaka. Tam odwiedza ją jej młodsza siostra, Aubrey, która sama niebawem pada ofiarą przerażającej klątwy. Wspólnie z dziennikarzem Easonem stara się poznać jej przyczynę i ocalić życie. Klątwa dotyka również trzy uczennice tokijskiego liceum. Wizyta w nawiedzonym domu okazuje się być brzemienna w skutkach. Każda z dziewcząt bardzo szybko zdaje sobie sprawę, że historia o klątwie, którą wzięły za żart, jest prawdziwa. Klątwa rośnie w siłę i dociera do Stanów. Mieszkający w Chicago chłopiec Jake zauważa, że jego sąsiedzi zaczynają się zmieniać. Pogarszają się również relacje pomiędzy jego ojcem i macochą. Chłopiec zaczyna podejrzewać, że za zło, które pojawiło się w jego otoczeniu odpowiedzialny jest nowy sąsiad. Film "The Grudge - Klątwa" powstał na fali popularności azjatyckich horrorów i był nową wersją japońskiego przeboju "Klątwa Ju-On". Co ciekawe, jego reżyserii podjął się Takashi Shimizu, który wtedy miał już na swoim koncie aż pięć zrealizowanych w Kraju Kwitnącej Wiśni obrazów z serii "Ju-On". Na potrzeby amerykańskiego rynku Shimizu zrealizował film poprawny, jednak w wielu miejscach nie tylko fabularnie, ale również i wizualnie identyczny z oryginałem. Ci, który "Klątwy Ju-On" nie widzieli mieli w kinie używanie, ci, którzy obejrzeli jej pierwotną wersję, narzekali na wtórność filmu. "The Grudge - Klątwa 2" powstał już w oparciu o oryginalny scenariusz Stephena Susco i nie ma nic wspólnego z fabułą filmu "Klątwa Ju-On 2", który w 2003 roku zrealizował w Japonii również Takashi Shimizu. Susco przedstawił w nim trzy historie rozgrywające się w różnych okresach czasowych i dopiero pod koniec łączących się w całość. Niestety, ani intrygujący pomysł, ani wykorzystanie w filmie rozwiązań sprawdzonych przez reżysera we wcześniejszych produkcjach spod znaku "Ju-On", nie dały tym razem zadowalających rezultatów. Mimo wielu wątków fabuła horroru zwyczajnie nuży. Nie dość, że jest mocno skomplikowana, i jak się później okazuje pozbawiona również wyraźnej pointy, to jeszcze sprowadza się do powtarzalnego schematu - najpierw wysłuchujemy dialogu, później jesteśmy straszeni. I tak przez 95 minut. Jednak nawet i straszenie nie wychodzi twórcom najlepiej. Shimitzu, który w "Klątwie Ju-On" potrafił stworzyć wyjątkowy nastrój nieustannego zagrożenia nie umiał go odtworzyć w żadnym z amerykańskich remake'ów. W "Klątwie 2" - podobnie jak w pierwszej części - o tym, że coś się wydarzy informuje nas narastająca muzyka, a większość podskoków na fotelu spowodowanych jest nagłym pojawieniem się "czegoś" na ekranie, a nie umiejętnie budowanym napięciem. Horror "Grudge - Klątwa 2" nie dorównał, niestety, poprzedniej części. Zagmatwana fabuła, nużące przedstawienie intrygi i schematyczność realizacyjna to jego największe wady. Owszem, podczas projekcji kilka razy podskoczyłem w fotelu, ale jak dla mnie - człowieka wychowanego na klimatycznych produkcjach grozy takich jak "Lśnienie", "Zemsta po latach" czy choćby japoński "Dark Water", to stanowczo za mało.