Recenzja filmu

Pocahontas (1995)
Eric Goldberg
Maria Piotrowska
Irene Bedard
Mel Gibson

Bajkowy dramat

Cóż to za film! Disneyowski musical z pierwszorzędną animacją i szemrzącymi melodiami, ale tym razem bez żartów, słodkich zwierzątek, magii i bez szczęśliwego zakończenia. Wydaje się mało
Cóż to za film! Disneyowski musical z pierwszorzędną animacją i szemrzącymi melodiami, ale tym razem bez żartów, słodkich zwierzątek, magii i bez szczęśliwego zakończenia. Wydaje się mało amerykański? Po oczekiwane przez większość z nas cechy charakterystycznych obrazów tego gatunku musimy sięgnąć nieco głębiej w przeszłość, choćby do "Aladyna" czy "Piotrusia Pana". Ten trzydziesty trzeci film królewskiej wytwórni jest osadzony w realiach historycznych zamiast w bajkowej Nibylandii. To niezwykle śmiały film jak na swój gatunek. Reżyser serwuje nam trudną, bo obciążoną rasowo miłość Indianki i brytyjskiego żołnierza w czasie, kiedy Europejczycy „odkrywali” Amerykę, by się wzbogacić i ozłocić swoje imiona, robiąc to bez najmniejszych skrupułów. Pocahontas (głosu użyczyła Małgorzata Foremniak) jest tu córką indiańskiego wodza Powhatana (Janusz Zakrzeński). Pomimo iż jest zaręczona z indiańskim wojownikiem Kocoumem (Piotr Szwedes), zakochuje się w kapitanie Johnie Smicie (Cezary Morawski), który przybył odkrywać Nowy Świat. Reżyserowie Mike Gabriel i Eric Goldberg rozpoczynają film sceną, w której Smith ratuje przed utonięciem małego chłopca. Potem widzimy Amerykę, do jakiej przywykliśmy w kinie dziecięcym - jako zaczarowaną krainę nieprzebytych lasów i strumieni. Widzimy Pocahontas, która śpiewa głosem Edyty Górniak „Ten za łukiem rzeki świat”. Dla głównej bohaterki to świat Johna i ich zakazanej miłości. Jedną z wad filmu jest momentami powolna akcja typowa dla słodkich musicali, troszkę nudna, zwłaszcza dla żądnych wrażeń chłopców, zachęconych do oglądania, choćby wypuszczonym przez wytwórnię niedługo przedtem "Królem Lwem". Ale to nie jest największy problem. Irytujący, nawet dla dorosłych widzów, może być przewijający się przez prawie wszystkie, śpiewane przez Pocahontas, pouczające pieśni temat ekologii i szacunku dla natury. Ileż można słuchać o drzewach?! Pocahontas jest tak zajęta pouczaniem Johna i opowiadaniem o „duchach natury”, że nie starcza im czasu na miłość. Brakuje też troszkę klimatu, czegoś jak pęd zwierząt w Kręgu Życia, co znamy z "Króla Lwa", czy przeistoczenia się Bestii w pięknego młodzieńca. Nie ma też zabawnych dialogów głównego bohatera z elementami nieożywionymi jak filiżanki czy świeczniki, lub choćby ze zwierzętami. Sympatyczny szop i wszędobylski koliber jedynie towarzyszą Pocahontas w jej wędrówkach. "Pocahontas" ma jednak swój własny, całkiem przyjemny klimat. Pełen majestatycznego piękna i wszechogarniającego smutku, który może być ciężki do rozgryzienia dla naszych milusińskich. Dzieci nie wiedzą nic o sporach rasowych, a będą musiały oglądać morderstwo, okaleczenie Smitha i biedną Pocahontas, tęskniącą za nieosiągalną miłością, bo John wraca do domu… Disney zasługuje na nagrodę za podniesienie poprzeczki innym filmom animowanym tego typu. Jednak następnym razem, mógłby darować sobie te obywatelskie lekcje i nadać swojemu filmowi trochę więcej ciepła.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Scenarzyści z Walt Disney Animation Studios postanowili zerwać z dotychczasowymi tematyką baśniową, w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones