Recenzja wyd. DVD filmu

Witch Hunter Robin (2002)
Shuko Murase
Jun Fukuyama
Kaho Kôda

Boredom Hunter Robin

"Nie oceniać anime po okładce wydania DVD", muszę sobie to porządnie zapamiętać, żeby już więcej nie popełniać takich błędów jak wtedy, kiedy zdecydowałam się sięgnąć po "Witch Hunter Robin".
"Nie oceniać anime po okładce wydania DVD", muszę sobie to porządnie zapamiętać, żeby już więcej nie popełniać takich błędów jak wtedy, kiedy zdecydowałam się sięgnąć po "Witch Hunter Robin". Zacznijmy od tytułu: "czarownica", "łowca" plus intrygujące imię, a na okładce ciekawie ubrana dziewczyna z dosyć oryginalną fryzurą. To, co lubię, pomyślałam, ale myliłam się i to bardzo.

Pannica z okładki to tytułowa łowczyni "czarownic", czyli osób obojga płci obdarzonych niezwykłymi mocami, jak na przykład telekineza czy przenoszenie przedmiotów siłą woli. Sama Robin (typ zagubionej dziewuszki z mroczną tajemnicą) posługuje się pirokinezą; początkowo z nieciekawym skutkiem, ale kiedy okazuje się, że nastolatka po prostu niedowidzi, a okulary zwiększają jej celność, skuteczność i ilość nadpalonej "zwierzyny", staje się pełnoprawnym członkiem zespołu dowodzonego przez Amona (typ twardego milczka). W skład drużyny wchodzą: Miho Karasuma (typ pracowitej służbistki), haker Michael (typ bystrego... maniaka komputerowego, oczywiście), Sakaki (typ ryzykanta w gorącej wodzie kąpanego) i Doujima (typ leniwej, ale uroczo słodkiej blondyneczki). Wyżej wymieniona ekipa z ramienia organizacji nazywanej STN-J wykonuje grzecznie swoje zadania, ale wszystko do czasu, kiedy padają pierwsze pytania o Robin: czy jako "podpalaczka" nie jest także czarownicą? Bo moc to przecież moc, nieważne po której stronie barykady stoi jej posiadacz.

Kiedy przeczytałam podobny opis - jako fanka "Nie z tego świata", "Straży nocnej" i podobnych klimatów z czarną magią i niezwykłymi zdolnościami w tle - uznałam, że oto znalazłam serię w sam raz dla siebie. Niestety tak się nie stało. "Witch Hunter Robin" to anime wyjątkowo nudne, a wydawać by się mogło, że każda produkcja o łowcach (jakichkolwiek!) będzie dynamiczna i trzymająca w napięciu z racji samej tematyki. Otóż nie. W przygodach Robin więcej jest scen statycznych (nasi łowcy głównie przesiadują w biurze, a dyskutują częściej niż polują) i niepotrzebnych dłużyzn niż samej akcji, klimatycznie robi się naprawdę rzadko.

Pierwsza połowa serialu trzyma się zasady "jedna czarownica na odcinek", potem dochodzimy do punktu kulminacyjnego, z którego cała historia dosyć ślamazarnie zmierza do niezbyt odkrywczego i interesującego zakończenia. Bohaterów nie polubiłam, chociaż charadesign (swoją drogą, brawa dla rysowników: przemyśleli stroje służbowe swoich postaci; no bo nie ma przecież lepszego ubioru na łowy niż staromodna suknia i płaszcze, których nie powstydziłyby się czarownice z Salem) jakoś specjalnie zły nie jest (dosyć realistyczna kreska dobrze pasuje do fabuły), na kolana jednak nie rzuca. Animacja jest znośna, ale to już ostatnio standard.

Serial broni się niemal tylko i wyłącznie muzyką (chociaż słysząc po raz n-ty pewien motyw wygrywany na pianinie miałam ochotę rozwalić telewizor). Opening "Shell" w wykonaniu Bany to jeden z najładniejszych j-popowych kawałków, jakie znam. Dynamiczny, wpadający w ucho, łatwy do zanucenia. Ending jest już spokojniejszy i nastrojowy, ale nadal bardzo urokliwy ("Half Pain" również śpiewa Bana).

Bardzo się na "Witch Hunter Robin" zawiodłam. Ledwo dosiedziałam do końca serii. Nie podobał mi się pseudoreligijny, pseudomistyczny i pseudonaukowy bełkot w kilku ostatnich odcinkach, nie podobało mi się gubienie wątków, nie podobała mi się wreszcie schematyczność pewnych rozwiązań fabularnych. Uśmiechnęłam się jednak na... polski wątek (ostatnie polowanie na czarownice miało miejsce w 1793 roku właśnie w naszym pięknym kraju). Czy warto jednak sięgać po anime, gdzie na 5 minut akcji przypada 20 minut nudy? Odpowiedzcie sobie sami.
1 10
Moja ocena serialu:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Może to się wydaje niektórym nierealne, ale w XX wieku wciąż żyją na świecie osoby obdarzone różnymi... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones