Recenzja filmu

Ucieczka w milczenie (2004)
Jessica Sharzer
Steve Zahn
Kristen Stewart

Moc milczenia

To pierwszy od dawna film, który obejrzałam od niechcenia w TV, bo nic ciekawszego nie miałam do roboty, a zachwyciłam się nim w trakcie oglądania. I do tej pory jestem pod jego wielkim
To pierwszy od dawna film, który obejrzałam od niechcenia w TV, bo nic ciekawszego nie miałam do roboty, a zachwyciłam się nim w trakcie oglądania. I do tej pory jestem pod jego wielkim wrażeniem. A tak się niepozornie zapowiadał…   Fabuła jest stosunkowo prosta. Główna bohaterka, Melinda, jest cichą i nieśmiałą uczennicą liceum, ukrywającą straszną tajemnicę. Jest piętnowana i izolowana od pozostałych uczniów, którzy nie mogą jej wybaczyć, że rok temu wezwała policję podczas szalonej imprezy, przez co wielu spośród nich zostało aresztowanych, a niektórzy stracili potem pracę. Nazywają ją donosicielką, wyśmiewają i dokuczają na każdym kroku. Melinda jest smutna i przygaszona, ustawicznie milczy, a jej rodzice nawet nie przypuszczają, jak bardzo dziewczynka cierpi. W pełni zadowalają się uspokajającą odpowiedzią na pytanie „Jak tam dzisiaj w szkole?”. Melinda coraz bardziej ucieka w milczenie, ma nawet przez to problemy z nauczycielami, na przykład z nauczycielem historii, który każe jej wygłosić referat w ramach poprawy oceny. Milczenie jest jej buntem, niezrozumiałym dla otoczenia. Ucieka też w rysunki, przede wszystkim w portret drzewa, które wylosowała na lekcji rysowania.   Cały film jest cichy i stonowany. Widzimy przeraźliwą samotność bohaterki, nastolatki odrzuconej przez rówieśników za, ich zdaniem, zdradę. Nie starają się jej zrozumieć ani odkryć przyczyn jej postępku, prześladują ją bezlitośnie i robią z niej kozła ofiarnego. Przez fabułę przeplecione są fragmenty z przeszłości, retrospekcje z tej nieszczęsnej imprezy. Właściwie już od połowy filmu domyślamy się, co się stało, ale każda kolejna scena pogłębia obraz tragedii, jaka spotkała Melindę. Dla kogoś, kto nie potrafi się wczuć w subtelność filmu, uparte milczenie bohaterki może być irytujące i pozbawione sensu. Zresztą sama zdaje sobie z tego sprawę i zaczyna otwierać się na świat. Zwraca się do dawnej przyjaciółki i wyznaje jej prawdę, w którą ta początkowo nie wierzy i oburzona ucieka. Ale potem analizuje całą sytuację i dzięki trzeźwości jej umysłu koszmar Melindy dobiega końca.   To jedna z tych "spokojnych" produkcji, które ogląda się, siedząc przed telewizorem z kotem na kolanach i szklanką gorącej herbaty w ręce. Krew się gwałtownie nie burzy, nie zaciskamy rąk – a przynajmniej nie na długo – i nie zgrzytamy zębami nad zawiłością akcji. Oglądamy go spokojnie, ale uważnie, pochłonięci bez reszty. W każdym razie, ja go tak oglądałam. Jeśli ktoś nie preferuje takich swobodnie i powoli płynących filmów, niech od razu daruje sobie "Ucieczkę w milczenie", bo się przy niej wynudzi. Jeśli ktoś natomiast chce sobie zafundować kawał dobrego kina, najlepiej wieczorową i deszczową porą, polecam jak najbardziej właśnie to dziełko.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones