Recenzja filmu

Na kwasie (1998)
Paul McGuigan
Ewen Bremner
Martin Clunes

Na marginesie

Jest to film nowelowy, oparty na trzech opowiadaniach pisarza Irvina Welsha. Welsh był narkomanem, może zresztą jest nadal. Napisał kiedyś powieść, która stała się podstawą filmu Trainspotting.
Jest to film nowelowy, oparty na trzech opowiadaniach pisarza Irvina Welsha. Welsh był narkomanem, może zresztą jest nadal. Napisał kiedyś powieść, która stała się podstawą filmu Trainspotting. Była tam wizyjna scena: bohater dawał nura w muszlę klozetową, nagle znajdował się w nieskończonej przestrzeni wypełnionej płynem, niby w morzu, pływał w tym morzu jak ryba. W filmie Acid House nie widać nurkowania, odnosimy jednak wrażenie, że odbyło się ono wcześniej, przed uruchomieniem kamery. Przypuszczenie jest o tyle usprawiedliwione, że film przynosi nagromadzenie różnych brzydkich wynaturzeń. Przeciętny widz ma jakieś odruchowe skojarzenia w związku z takimi słowami, jak matka, miłość, żona, Bóg. Tutaj wszystko zostało postawione na głowie: matka to potwór, żona to dziwka, lojalność to głupota. Można na to wszystko patrzeć jak na dziwny egzotyczny świat za kratami ogrodu zoologicznego: podziwiać małpią złośliwość małp, drżeć przed gadzią grozą wielkich gadów. No tak, tylko że dla autorów filmu to wcale nie jest egzotyka. Autorzy sądzą, że takie matki i żony istnieją w naszym świecie, że małpia złośliwość i gadzia groza czają się za ścianą każdego domu. Autorzy chcą nam przekazać przesłanie bardzo serio, które dotyczy nas, niećpunów. Jeżeli tak - to jakie? Jedna cecha wspólna wszystkim nowelom: akcja toczy się w świecie, który w Polsce określany jest jako margines społeczny. Więc tło akcji wspólne, reszta inna. Nowela pierwsza: jest to historia młodego człowieka, którego spotyka seria nieszczęść: zostaje wyrzucony z domu, porzucony przez dziewczynę, zwolniony z pracy etc. Reaguje na nieszczęścia wybuchami furii, ale każdy wybuch przynosi następną klęskę. W końcu Boab spotyka ponurego draba, który przedstawia się jako bóg, i wzywa do akcji odwetowych. Jakoż Boab zyskuje szansę kontrataku, tyle że krótkotrwałą. Zostaje zlikwidowany przez prześladowców. Nowela druga przedstawia człowieka o zupełnie innym temperamencie. Johnny jest dobry, zdolny do poświęceń. Ale właśnie dlatego staje się ofiarą prześladowań, film jest opowieścią o niekończącym się pasmie jego cierpień. Nowela trzecia jest najbardziej skomplikowana. Głównym bohaterem jest młody narkoman imieniem Coco. Pewnego dnia zażywa silny środek odurzający, który doprowadza go do śmierci klinicznej. Mimo wszystko Coco nie umiera; mówiąc cokolwiek naiwnie - jego dusza opuszcza ciało, potem do niego wraca. Traf chce, że w tej samej chwili i prawie tym samym miejscu rodzi się dziecko. Mamy więc dwa wcielenia, które jednak zostają skrzyżowane. Dusza narkomana Coco wciela się w ciało noworodka, dusza noworodka - w ciało narkomana. Co to wszystko znaczy? Pierwsza nowela dowodzi, że nasz los nie zależy od nas samych. Druga jest drwiną z hasła zło dobrem zwyciężaj. Johnny jest dobry, ale nie zwycięża, sam jest zwyciężany. Najbardziej skomplikowany jest sens noweli trzeciej, wyraźnym novum jest fakt, że dziwne skrzyżowanie niby-reinkarnacji zyskuje sens społeczny. Matka niemowlęcia należy do klasy średniej. Całe prezentowane w tej noweli zło (m.in. narkomania, agresja seksualna) było związane z marginesem społecznym. Teraz ten margines zostaje skrzyżowany z klasą średnią. Duch marginesu (Coco) wkracza w świat klasy średniej, duch klasy średniej (czyli niemowlęcia Toma) - w świat marginesu. Można się spodziewać, że duch klasy średniej wpłynie uzdrawiająco na zło marginesu. Jednakże skutek jest odwrotny. Niemowlak z duszą żula staje się potworem, czym wywołuje entuzjazm rodziców. Matka przeżywa dreszcze erotycznego podniecenia, ojciec jest dumny, że jego syn tak wcześnie wykazuje zdobywczość i odrzuca konwenanse. Czyli: klasa średnia nie może nikogo uzdrowić, ponieważ zdążyła już upodobnić się do marginesu społecznego. Znane w Polsce sformułowanie ideał sięgnął bruku nabiera tu złowrogich znaczeń. Sumując: żyjemy w rynsztoku, elity nie mają siły, by nas stamtąd wyciągnąć, bo same w nim ugrzęzły. Nie ma ratunku, jest tylko zguba. Czy można taką myśl przewodnią traktować poważnie? Oczywiście można. Sprawą otwartą jest jednak sama konkluzja. To bardzo możliwe, że nad światem panuje jakiś pseudobóg, który wpycha nas w katastrofy. Czy powinniśmy wyrzec się wszelkich wartości i czekać na to, co nieuchronne? Być może, do takiej postawy zachęcają nas autorzy filmu. Ale przecież można wyciągnąć wnioski odwrotne. Jeżeli dominacja zła jest całkowita - to tym większy nasz obowiązek, by bronić Królestwa. Zaś wyrzec się wartości - to w ogóle nie wchodzi w rachubę. Przyjmijmy tę drugą ewentualność - a dostrzeżemy, że pseudobóg wcale nie jest taki wszechwładny, jak się w pierwszej chwili wydaje; on wyraźnie liczy na naszą pomoc. A zresztą: katastrofy wynikające z narkomanii są straszne, ale przecież w dziejach świata zdarzały się już straszniejsze. Przykładem Polska w połowie lat 40.: świat się walił, nie było ratunku. Wielu artystów i poetów uznało, że pozostaje tylko siąść i płakać, inni padli na kolana przed pseudobogiem. Ale przecież był także Herbert. Cytowanie nazwiska wybitnego poety w takim kontekście może się wydać nadużyciem. Niżej podpisany przeprasza. Ale niech to nazwisko tutaj znaczy, że film Acid House - mimo swych obrzydliwości - zasługuje na polemikę serio.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones