Recenzja filmu

Piła V (2008)
David Hackl
Tobin Bell
Costas Mandylor

Niestrawność über alles?

Rok 2004. Na ekrany światowych kin wchodzi "Piła". Całkiem przyzwoity thriller z pomysłem. Zarabia miliony, zyskuje rzeszę oddanych fanów. Rok 2005, do kin wchodzi sequel. Niestety, bardzo słaby.
Rok 2004. Na ekrany światowych kin wchodzi "Piła". Całkiem przyzwoity thriller z pomysłem. Zarabia miliony, zyskuje rzeszę oddanych fanów. Rok 2005, do kin wchodzi sequel. Niestety, bardzo słaby. Rok 2006. Część trzecia zawodzi pod każdym względem. Rok kolejny - część czwarta wciąż jest koszmarna, na szczęście nie tak bardzo jak "trójeczka". No i nareszcie rok 2008 i "Piła V" - najsłabszy film serii. Powiem wprost: słów brak na to, co się dzieje na tym świecie. Co roku dostajemy kolejną kontynuację filmu, który kontynuacji mieć nie powinien. Gdyby to jeszcze miało ręce i nogi, nawet byłoby fajnie. Niestety, to, tak zwane, marzenie ściętej głowy. Fabuła piątej części to nic więcej niż nudne i nieudane żerowanie na filmach poprzednich. Cały czas mamy tu retrospekcje pokazujące "jak to niby było naprawdę". Snujemy się więc za Tobinem Bellem i jego trzódką, słuchając naciąganych wynurzeń o odkupieniu, które nam wciąż serwuje, by w między czasie oglądać piątkę nieszczęśników walczących o życie w nafaszerowanym pułapkami magazynie. Może i nie byłoby aż tak źle, gdyby na stołku reżysera nie zasiadał kompletny amator. Niestety, pan były-scenograf-początkujący-reżyser David Hackl nie poradził sobie z powierzonym mu zadaniem. Jego film jest rzeczą skrajnie złą. Nudny, nie trzyma ani trochę w napięciu, źle zmontowany, a aktorzy urządzają sobie samowolkę, bo ani jeden nie stara się, by grana przez niego postać była choć odrobinę wiarygodna. Najlepiej spisał się chyba Joris Jarsky, bo jedynie krzyczy i ginie w pierwszej scenie... ach, ten ból na jego twarzy to poezja. Osobiście jestem fanem tasiemcowych horrorów, ale cała ta seria nie reprezentuje sobą absolutnie nic. Chociaż może jest tu coś, czego nie jestem w stanie zauważyć. Jakaś głębia, większy sens. Ja jednak dostrzegam w "Piłach" (a zwłaszcza w piątej) tylko kilka rzeczy. Fabułę wywołującą z części na część coraz szerszy uśmiech politowania. Hektolitry sztucznej posoki spływającej z różnych części ciał ofiar. Mierne aktorstwo. Całkowity brak jakiegokolwiek zacięcia twórców. I tą pustkę artystyczną, która wieje z ekranu. Idąc do kina na kolejny "Hostel" czy oglądając na DVD nową odsłonę przygód wesołej "Laleczki Chucky", nie spodziewam się głębi. Ale oczekuję chociaż, że film będzie zrobiony z pasją. Tutaj ta pasja zniknęła, a pozostał tylko bezduszny pieniądz.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Do kin niedawno weszła piąta część kultowego horroru, jakim jest "Piła". Idąc do kina miałem wielkie... czytaj więcej
"Piła" jest obecnie serią wywołującą największą burzę. Pierwsza odsłona była innowacyjna, wciągająca,... czytaj więcej
Wiele jest filmów (w szczególności horrorów), które posiadają kilka lub kilkanaście sequeli, zazwyczaj w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones