Recenzja filmu

Hostel (2005)
Eli Roth
Jay Hernandez
Derek Richardson

Oprawca w każdym z nas

Zawsze śmieszy mnie, gdy słyszę krytykę filmu zarzucającą mu nadmiernie ukazywanie przemocy. Tak było w przypadku nowego filmu Eliego Rotha "Hostel". Jeszcze zanim wszedł do kin, nie słyszałem
Zawsze śmieszy mnie, gdy słyszę krytykę filmu zarzucającą mu nadmiernie ukazywanie przemocy. Tak było w przypadku nowego filmu Eliego Rotha "Hostel". Jeszcze zanim wszedł do kin, nie słyszałem ani słowa na temat fabuły czy obsady, wiedziałem tylko, że producentem jest Quentin Tarantino i że jest pełen krwawych scen bezsensownie pokazujących przemoc w najgorszym wydaniu. Od razu zadaje sobie pytanie, czy człowiek jest aż tak ślepy, że takie same sceny widuje na co dzień, tyle że w innej formie. Przecież taką samą ilość krwi możemy zobaczyć w wieczornych wiadomościach lub przeglądając kolorowego brukowca, gdzie zazwyczaj zmasakrowane zwłoki po wypadku są powiększone do granic możliwości. O czym jest ten niezwykle krwawy film, o którym tak było głośno na długo przed jego premierą? Otóż fabuła "Hostela" jest bardzo banalna, ale można podzielić ją na dwie części: na tę przyjemną i na tę mniej przyjemną albo jak kto woli - obrzydliwą, niesmaczną i chorą. W części przyjemniejszej mamy typowy amerykański film dla nastolatków. Poznajemy trójkę przyjaciół, którzy podróżują po Europie, zażywając uciech życia doczesnego. W kółko mowa o zabawie, używkach i co najważniejsze - o seksie. Za namową nowo poznanego przyjaciela udają się na Słowację, gdzie ponoć czeka ich mnóstwo zabawy i dziewczyn. Istotnie tak jest, bohaterowie dobrze się bawią, poznają piękne i chętne dziewczyny. Wszystko wydaje się piękne i wtedy zaczyna się druga cześć filmu. Dzieje się coś niepokojącego. Bohaterowie zaczynają znikać w dziwnych okolicznościach. Jedyny pozostały, próbując dojść prawdy o zaginięciu dwójki swoich kolegów, poznaje straszliwą prawdę, którą skrywa tajemnicza opuszczona fabryka gdzieś na Słowacji... Czy "Hostel" rzeczywiście jest taki straszny jak go malują? Oczywiście jest, ale moim zdaniem to nic nowego. Filmy z gatunku gore bywały już wcześniej, ale jak już wcześniej wspomniałem, takie rzeczy mamy również na co dzień w telewizji lub w gazetach. I chyba bardziej przerażające niż wymyślne sceny tortur w filmie, jest to, że takie rzeczy nas podniecają. Przecież lubimy rozczytywać się w szczegółach dotyczących jakichś tragedii z wypiekami na policzkach. Zatem nie rozumiem ludzi, którzy czepiają się takich filmów jak "Hostel", bo to trochę tak, jakby zaprzeczali sami sobie, swojej ludzkiej naturze. Ludźmi rządzi ciekawość i nic tego nie zmieni. Zawsze będzie przyciągać nas ludzka krzywda. Powiem nawet więcej. Gdyby niektórzy mieli możliwość zrobienia tego, co oprawcy robili swoim ofiarom w "Hostelu", sądzę że chętnie by skorzystali. Bo czy każdy nie marzyłby o tym, żeby bezkarnie zrobić komuś krzywdę, nie życzył swojemu wrogowi śmierci? Czy stojąc w zatłoczonym autobusie który utknął w korku nikt nie pomyślał że dobrze byłoby mieć broń? Każdemu się zdarzyło. W głębi umysłu każdy z nas jest wariatem gotowym biegać po ulicy z siekierą, każdy z nas jest psychopatą. "Hostel" może nie jest głębokim filmem psychologicznym, ale właśnie w taki dosłowny sposób ukazuje tą mroczną , wręcz zwierzęcą naturę człowieka. Czy się nam to podoba, czy nie, każdy z nas jest oprawcą, w każdym z nas jest zło, tylko nie każdy przekracza jego granice.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wyprodukowany przez Quentina Tarantino "Hostel" z 2005 roku to film, który nieustannie budził... czytaj więcej
Wiszący w kinie plakat filmu Quentina Tarantino od razu przyciąga na seans fanów zachwyconych jego... czytaj więcej
Na pewno sam plakat, na którym widnieje: "Quentin Tarantino przedstawia" przyciągnął dużą ilość widzów,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones