Recenzja filmu

W cieniu kobiet (2015)
Philippe Garrel
Clotilde Courau
Stanislas Merhar

Romans sprzed lat

"W cieniu kobiet" flirtuje z dokumentalną poetyką. Garrel sprawia wrażenie reżysera, który podpatruje życie; z niechęcią inscenizuje sytuacje. To podglądanie rodzi intymność, jakiej nie burzy
"W cieniu kobiet" jest jak powrót do przeszłości; do czasów, w których pierwsze nowofalowe filmy trafiały na ekrany, "kino papy" okazywało się nużące i nieprawdziwe, a narracyjnie beztroskie historie o kochankach z wielkich miast uwodziły naturalnością i autentycznym portretowaniem przeżyć. Pierwsze filmy François Truffauta i Jean-Luca Godarda opowiadały o codzienności i o fantazjach; o ludziach, którzy twardo stąpali po ziemi i jednocześnie bujali w obłokach. W swoim najnowszym – czarno-białym, chropowatym, bezpretensjonalnym – filmie Philippe Garrel podejmuje tematy bliskie tym, jakie z pasją poruszali przed laty nowofalowcy. Manon (Clotilde Courau), Pierre (Stanislas Merhar) i Elisabeth (Lena Paugam) mierzą się z miłością i zdradą, rozsądkiem i instynktami, rozstaniami i powrotami. I jest w ich potyczkach prawda, której nie przysłania forma ani nadmiar wrażeń.


    
Garrel, którego ostatnie filmy ocierały się o artystyczny, pretensjonalny kicz, tym razem postawił na skromność. "W cieniu kobiet" to film subtelny i cichy. Bohaterowie, którzy przeżywają silne emocje, nie uciekają się do histerii, by o nich mówić. Jest w nich ten rodzaj dojrzałości, który pozwala przyjmować bolesne odkrycia ze spokojem. Miłosne zdrady nie mają wymiaru rozczarowania. To emocja, z jaką mierzą się bohaterowie inicjacyjnych historii. Manon, Pierre i Elisabeth zbyt dużo już wiedzą o życiu, żeby mieli się dziwić skokom w bok, nagłym impulsom. Towarzyszy im raczej żal. Z jednej strony uświadamiają sobie, że są inni, niż im się wydawało. Z drugiej zaskakuje ich odkrycie, że bliskie im osoby mają pragnienia, z jakimi nigdy się nie zdradziły. Oraz że realizują je, stawiając na szali wszystko, co mają.
    
Manon i Pierre są małżeństwem. Dzielą ze sobą nie tylko łóżko, ale i pasję – kręcą razem filmy dokumentalne. Obecnie pracują nad odtajnieniem historii członka francuskiego ruchu oporu. Jednym z nich był ojciec Pierre'a. Umarł, zanim zdążył opowiedzieć synowi o sobie. Jakie to ma znaczenie? Prócz tego, że Garrel wprowadza do swoich filmów wątki autotematyczne, chyba tylko jedno. Sugeruje, że bohaterowie "W cieniu kobiet" starają się dociec prawdy. Poprzez poznawanie innych starają się zrozumieć samych siebie. Jest w tym coś szlachetnego. Fascynacja Pierre'a i Manon dokumentami ujawnia się też w formie filmu o nich. "W cieniu kobiet" flirtuje z dokumentalną poetyką. Garrel sprawia wrażenie reżysera, który podpatruje życie; z niechęcią inscenizuje sytuacje. To podglądanie rodzi intymność, jakiej nie burzy nawet obecność narratora, który spoza kadru komentuje wydarzenia i zmiany.


    
W pewnym momencie w życiu Pierre'a pojawia się Elisabeth, przypadkowo poznana praktykantka. Piękna, młoda – nie lepsza od Manon, ale inna. A to wystarczy, by stać się przedmiotem męskiego pożądania. Manon też się nim staje. Wdaje się w romans z mężczyzną, który ją docenia i pewnie stawia w hierarchii wyżej niż samego siebie, na co Pierre nigdy się nie zdobył. Czy Pierre i Manon dowiedzą się o swoich zdradach? Takie rzeczy zawsze w końcu wychodzą na jaw. Garrel nie czyni z tego sensacji. Akcja jego filmu nie obfituje w nagłe wzloty i upadki, nie oferuje przeżyć podobnych tym, jakie odczuwamy, jadąc wysokogórską kolejką. Nie będzie wrzasków, wybuchów emocji, łez radości. Ale to zaleta filmu, w którym – mimo tytułu – mężczyzna nie żyje w cieniu kobiet, a kobiety nie hołdują patriarchalnej władzy. Wszyscy są sobie równi i nikt od nikogo nie zależy. Decyzje, które podejmuje każdy z bohaterów, są realizacją osobistych pragnień i wypadkową wydarzeń, do jakich świadomie dopuścili. Może ten film o małżeństwie, o trójkącie, o czworokącie, w istocie jest więc filmem o samotności? To urzekałoby w nim najbardziej.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '86. Ukończyła filmoznawstwo na UJ, dziennikarka, krytyczka filmowa, programerka Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jako wolny strzelec współpracuje z portalami Filmweb.pl, Dwutygodnik.com i... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones