Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Pokolenie niewolników w białych kołnierzykach

Historia kina zna takie przypadki, kiedy dzieło pojawia się na dużym ekranie, to przemyka niezauważone przez kinomanów, a dopiero z czasem zostaje uznane za arcydzieło. Tak było w przypadku "Obywatela Kane'a", w którym to widzowie nie dostrzegli nowatorskich rozwiązań formalnych. Tak było w przypadku "Łowcy androidów" traktującego o granicach człowieczeństwa. Nawet kochani dziś przez internautów "Skazani na Shawshank" nie zrobili zawrotnej furory w kinach. Do powyższej grupy można zaliczyć "Podziemny krąg



Trudno stwierdzić, czemu film Finchera z marszu nie stał się kasowym hitem. Miał znamienitą obsadę z Bradem Pittem na czele, który to wówczas był jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów w branży. Uznanego młodego twórcę filmowego, który parę lat wcześniej rozbił bank genialnym "SiedemA fabuła "Podziemnego kręgu" oparta była na ciepło przyjętej książce Chucka Palahniuka. Niestety obraz nie spełnił oczekiwań finansowych wytwórni 20th Century Fox, zarabiając 100 000 000 $ przy budżecie 65 000 000 $. Jakby tego było mało, ekranizacja prozy Palahniucka została całkowicie zignorowana przez nagrody branżowe. Może widzowie i krytycy nie byli wówczas gotowi na takie kino? A może to wina kiepskiej kampanii reklamowej?



"Podziemny krąg" opowiada historię nieznanego z imienia protagonisty (Edward Norton). Jest to trzydziestokilkuletni mężczyzna uzależniony od zakupów w IKEI oraz ogólnie pojętego konsumpcjonizmu. Bohater ponadto cierpi na zaburzenia snu. Aby je wyleczyć, zaczyna uczęszczać na spotkania terapeutyczne ludzi ciężko i śmiertelnie chorych. Paradoksalnie w spotkaniach pełnych bólu i cierpienia udaje mu się odnaleźć wewnętrzny spokój. Gdy na spotkaniach grup wsparcia zaczyna pojawiać się Marla Singer (Helena Bonham Carter), która podobnie jak główny bohater nie jest umierająca, a spotkania traktuje jak darmową rozrywkę, mężczyzna znowu zaczyna mieć problemy ze snem. Wkrótce jednak los styka go z intrygującym Tylerem Durdenem (Brad Pitt) ekscentrycznym nihilistą, który zarabia na życie, sprzedając mydło produkowane z tłuszczu kobiet, które poddały się zabiegowi liposukcji. Kiedy mieszkanie protagonisty zostaje zniszczone przez tajemniczy wybuch, Tyler oferuje mu gościnę we własnym domu. W niedługim czasie bohaterowie zaczynają organizować nielegalne walki na pięści, w których odnajdują spełnienie.





Zdaję sobie sprawę, że pisząc tę recenzję, właśnie łamię dwie pierwsze zasady klubu walki, ale grzechem byłoby nie napisać o dziele Davida Finchera. To, co pierwsze uderza w widza, to doskonale dobrana ścieżka dźwiękowa, która fantastycznie pasuje do anarchistycznego klimatu filmu. A utwór "Where Is My Mind?" zapewnił bostońskiej kapeli Pixies nieśmiertelność. Frajdę widzowi sprawiają już napisy początkowe, wszak każda czołówka u twórcy "Siedem" to małe arcydzieło.



Co do obsady to rzadko kiedy zdarza się, aby cały zespół aktorski zagrał tak wybornie. Wiele wizerunków z "Podziemnego kręgu" na stałe weszło już do kanonu kinematografii. Wystarczy wymienić Helenę Bonham Carter palącą papierosy w slow motion, Meata Loafa z wydatnym kobiecym biustem, blond Jareda Leto ze zdemolowaną twarzą oraz Nortona w białej zakrwawionej koszuli.



Film krytycznie odnosi się do pogoni za modą, kolekcjonowania dóbr materialnych i samodoskonalenia, które w mniemaniu głównych bohaterów jest masturbacją. Sam Tyler Durden twierdzi, że człowiek powinien rozwijać się tak, aby stawał się kolejnymi formami w etapie ewolucji. Choć postawa bohaterów jest daleka od praworządności to ciężko odmówić im uroku i ogromnej charyzmy, dzięki czemu widzowie bardzo chętnie się z nimi utożsamiają. Dzieło stanowi ciekawą analizę pokolenia X. Wykształconych, inteligentnych ludzi z dużych miast, którzy nie potrafią odnaleźć celu w swoim życiu. "Podziemny krąg" jest utrzymany w charakterystycznej fincherowskiej stylistyce, która idąc w parze, z mocno ikonograficzną symboliką świetnie demitologizuje popkulturowych idoli. Wystarczy przypomnieć nawiązania do "Forresta Gumpa" czy scenę z wklejeniem dorodnego penisa w animację dla dzieci.

"Podziemny krąg" mocno kopie w kręgosłup moralny i nikogo nie pozostawia obojętnym. Zachęcam wszystkich do zapoznania się z dziełem Finchera, bo kto nie widział "Fight Clubu", ten nic nie widział.


6
Na filmwebie od września 2007.
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje