Recenzja filmu

11:11 (2004)
Micheal Bafaro
J. Paul MacKenzie
Ingrid Libera

11:11

Film opowiada o Sarze, studentce, która jest obdarzona „darem” widzenia zmarłych osób. Historia zaczyna się, gdy giną jej rodzice, a ona ma ok. 7 lat. Później widzimy Sarę, gdy jest
Film opowiada o Sarze, studentce, która jest obdarzona „darem” widzenia zmarłych osób. Historia zaczyna się, gdy giną jej rodzice, a ona ma ok. 7 lat. Później widzimy Sarę, gdy jest już na studiach. W tajemniczych okolicznościach zaczynają ginąć ludzie, np. Sara mówi: „Obyś spłonął!” i kilka scen później widzimy jak chłopak pali się żywcem. Dochodzi do tego teoria o zstąpieniu demonów itd. Tyle nt. fabuły, która dobrze zrealizowana mogłaby zaciekawić, pomimo, mogłoby się zdawać, ogranego tematu. A zapowiadało się, muszę przyznać, nie najgorzej... Szkoda, że zostałem wyprowadzony z błędu tak szybko. Nie wiem, za co "11:11" dostało aż 7 gwiazdek - zasługuje najwyżej na 1. Począwszy od scenariusza, przez grę aktorów, ścieżkę dziwerowa, aż po czysty brak sensu w zachowaniu i reakcjach bohaterów, wszystko jest chyba na najniższym z możliwych poziomów. Ale po kolei: scenariusz... Ech, ten film w zasadzie nie ma scenariusza, zajeżdża mi to skopiowaniem książki bez uwzględnienia ze ekran rządzi się trochę innymi prawami niz. literatura. Tam gdzie w książce jest dialog, tam bohaterowie stoją i rozmawiają, tam gdzie byłoby napisane "Sara wzięła nogi za pas", bohaterka z miejsca zaczęłaby galopować, jeżeli bohaterowie rozmawiają, to nie robią nic poza tym; słowem brak naturalności w najmniejszym nawet stopniu. Uwagę zwraca też sposób, w jaki aktorzy okazują zdziwienie; czy oni nie znają innych sposobów niż „What the fuck?!”, które pojawia się w filmie kilka, jak nie kilkanaście razy? Gra aktorów najzwyczajniej ogranicza się do odczytania swojej części dialogu. Ich zachowanie w kilkunastu przypadkach (szczerze mówiąc to nie liczyłem, ale przypuszczam, że tyle to na pewno ich było) jest co najmniej dziwne; Jake nie chce żeby Sara (do której żywi pewne uczucia) poszła za Raden, i w ten sposób - poświęcając swoje życie - przerwała ciąg morderstw, lecz jego jedyną reakcją jest "Sara don't do it".... On nawet nie gestykuluje... Nastrój grozy w filmie ma być wywołany oczywiście poprzez muzykę. Cóż, nawet na tym polu twórcy się nie popisali. Technika, jakiej użyli skutkuje tylko przez pierwsze 40 min filmu, bo później widz przywyka do tych nagłych, krótkich, mających szokować i podrywać z siedzenia, dźwięków skrzypiec... Może nie były to skrzypce;-). W skrócie wygląda to na niskobudżetowe kino klasy C (szkoda ze nie ma kategorii Z), dla fanów gatunku może się spodoba, choć i w to wątpię.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?