Recenzja filmu

Armia Frankensteina (2013)
Richard Raaphorst
Karel Roden
Joshua Sasse

Szalony naukowiec na usługach III Rzeszy

Postać doktora Frankensteina została stworzona w pierwszym ćwierćwieczu dziewiętnastego wieku przez angielską pisarkę Mary Shelley, w powieści zatytułowanej właśnie "Frankenstein". Książka bardzo
Postać doktora Frankensteina została stworzona w pierwszym ćwierćwieczu dziewiętnastego wieku przez angielską pisarkę Mary Shelley, w powieści zatytułowanej właśnie "Frankenstein". Książka bardzo szybko zdobyła popularność i już ponad sto lat później stała się bazą do tworzenia produkcji filmowych. Motyw oszukania śmierci poprzez wskrzeszenie nie mógł umknąć reżyserom, aż do teraz.

Akcja "Frankenstein's Army" osadzona jest w realiach II wojny światowej. Armia sowiecka posuwa się na zachód wypierając wojska niemieckie. Podczas jednego ze zwiadów oddział rosyjski napotyka na kościół pod którym znajduję się tajemniczy nazistowski kompleks - ogromna fabryka, w której szaleńczy naukowiec tworzy z ludzi machiny do zabijania, łącząc ich ciała z różnorodnym wachlarzem przedmiotów, od żelaznych zbroi po mordercze miecze.

Film Richarda Raaphorsta spodoba się głównie fanom krwawej jatki. Mamy tu wszystko, co klasyfikuję ten horror do gatunku gore, a więc jest dużo krwi, kilkumetrowe jelita wypruwane z brzucha, galaretowate półkule mózgowe, odcięte kawałki czaszki, czy też hurtowe ilości ludzkich kończyn... Jednakże "Frankenstein's Army" wyróżnia się na tle wielu innych produkcji gore, przede wszystkich ciekawą fabułą. Umieszczenie Frankensteina w czasach wojennych wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Cały obraz owiewa aura tajemniczości, a zarazem absurdalności, którą tworzą dziwacznie wykonane monstra odziane w szaty z symbolem hitlerowskich Niemiec.

Pomijając kilka ujęć, "Armia Frankensteina" w większości zrealizowana jest w formie dokumentu. Jeden z członków oddziału dzierży w dłoni kamerę rejestrując wszystkie poczynania żołnierzy. Klasyczny już horror "Blair Witch Project" spopularyzował technikę kręcenia filmów grozy "z ręki", jednak to po sukcesie niskobudżetowego "Paranormal Activity" rozpoczął się wielki boom na tego rodzaju rozwiązanie. Ostatnimi czasy mieliśmy okazję ujrzeć wiele pseudodokumentalnych horrorów i schemat ten powoli zaczyna się przejadać. Tymczasem "Frankenstein's Army" poradził sobie bardzo dobrze, bowiem reżyser zadbał o efektowność ujęć, nie jest to zatem tylko zbitek surowego materiału.

Jednakże film ma również i swoje słabe strony. Momentami uderza mdła gra aktorska części obsady, w chwilach zagrożenia ze strony bezlitosnych potworów bohaterowie nie oddają w pełni emocji jakie winny im towarzyszyć. W moim odczuciu słabo wypadła kreacja samego Frankensteina. Oczekiwałem raczej połączenia szalonego doktora z genialnym naukowcem, a w konsekwencji ujrzałem stukniętego błazna w fartuchu lekarskim. Dostrzec można również niespójność miedzy niektórymi scenami, przez co akcja czasami robi się chaotyczna.

Podsumowując, horror Richarda Raaphorsta jest produkcją, która trafi zapewne do określonej grupy odbiorców, mam na myśli głównie zwolenników twardego kina grozy. Kto nie lubuje się w rzeźnickich klimatach i drastycznych scenach, nie powinien podchodzić do tego filmu, bo albo straci swój czas, albo zakończy seans mocno zniesmaczony.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones