Recenzja filmu

Bliscy nieznajomi (2004)
Patrice Leconte
Fabrice Luchini
Sandrine Bonnaire

Poważne konsekwencje drobnej pomyłki

Pewnego dnia w drzwiach Williama Fabera, specjalisty ds. podatkowych pojawia się Anna, tajemnicza kobieta, która z miejsca zaczyna mu wyjawiać swoje osobiste problemy. Okazuje się, że pomyliła
Pewnego dnia w drzwiach Williama Fabera, specjalisty ds. podatkowych pojawia się Anna, tajemnicza kobieta, która z miejsca zaczyna mu wyjawiać swoje osobiste problemy. Okazuje się, że pomyliła drzwi, chcąc udać się po poradę do mieszkającego po sąsiedzku psychoanalityka. William, zaszokowany rozwojem sytuacji, nie wyprowadza kobiety z błędu, choć ta umawia się na kolejną wizytę. Seanse trwają i nie przerywa ich nawet docierająca do Anny informacja o prawdziwej profesji powiernika jej sekretów. Jej opowieści stają się coraz bardziej pogmatwane, wizyty coraz mniej spodziewane a William zaczyna tracić grunt pod nogami. Niezwykłość tych spotkań i wielka potrzeba obcowania ze sobą, jaka rodzi się z niespodziewanej znajomości sprawiają, że żadna ze stron nie ośmiela się zaprzestać tych praktyk. Pytanie tylko, jak to się skończy? Głównym wątkiem fabuły najnowszej produkcji Patrice'a Leconte'a, twórcy fantastycznego "Męża fryzjerki" jest, jak mówi sam reżyser, drobna pomyłka i jej ogromne konsekwencje. Rzeczywiście, z upływem czasu okazuje się, że bohaterowie, którzy natknęli się na siebie zupełnie przypadkowo, zaczynają mieć dla siebie nawzajem coraz większe znaczenie a niespodziewane spotkanie powoli acz skutecznie zmienia ich życie. Ujawnia się to chociażby w konsekwentnej odmianie wyglądu głównej bohaterki, która z szarej myszki przeistacza się w powabną uwodzicielkę. Warto zwrócić uwagę na to swoiste przepoczwarzanie się. Ułożony, stonowany William także się zmienia, pozbywa się kompleksów, co dowodzi, że dla niego spotkania z Anną to również skuteczna terapia. Fabuła "Bliskich nieznajomych" opiera się na niedomówieniach, drobnych kłamstwach i intrygach. Czyni to tak skutecznie, by do końca pozbawić nas pewności osądu tego co się wydarzyło i tego, co może jeszcze stać się z bohaterami. Leconte umiejętnie łączy tu wątki thrillera (nastrój niepewności podsycany jest tu dodatkowo niepokojącą muzyką) i historii rodzącego się uczucia, choć ewidentnych znaków romansu nie ma tu ani śladu. Erotyzm wisi w powietrzu ale ci, którzy pójdą do kina oczekując scen miłosnych, srodze się zawiodą. Świetne dialogi, którymi przepełniony jest film byłyby jednak tylko pustymi frazesami, gdyby nie aktorzy, którzy w grane przez siebie postacie tchnęli prawdziwe życie. Sandrine Bonnaire i Fabrice Luchini znakomicie się zgrywają, tworząc niezwykle interesujący duet a widz zostaje bez reszty wciągnięty w prowadzoną przez nich grę. Ich kreacje dopełniają aktorzy drugoplanowi, którzy wnoszą do opowieści wiele komizmu, jak choćby Michel Duchaussoy w roli psychiatry czy Helene Surgere, grająca oddaną sekretarkę Williama. "Bliscy nieznajomi" to film specyficzny, niezwykle hermetyczny, bowiem akcja rozgrywa się przez większość czasu w jednym pomieszczeniu i z udziałem tylko dwójki bohaterów. Nie każdy więc ma szansę dać się porwać tej historii - na pokazie na którym byłam, kilka osób nawet zasnęło. Ale jeśli tęsknicie do kina, które wywołuje emocje nie przez otoczkę znakomitych efektów, ale za pomocą budowanego przez mieszankę słów, zdjęć i muzyki niezwykłego klimatu, koniecznie musicie ten film zobaczyć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czy doradca finansowy może zastąpić psychoanalityka? Jak najbardziej, jeśli tylko przypadek pokieruje... czytaj więcej
Dominika Wernikowska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones