Recenzja filmu

Heima (2007)
Dean DeBlois

W domu

Współtwórca popularnej bajki "Lilo i Stich" tym razem odbiegł od poprzedniego projektu i zrobił swojego rodzaju dokument muzyczny o jednym z najbardziej niezwykłych bandów ostatnich lat. Dean
Współtwórca popularnej bajki "Lilo i Stich" tym razem odbiegł od poprzedniego projektu i zrobił swojego rodzaju dokument muzyczny o jednym z najbardziej niezwykłych bandów ostatnich lat. Dean DeBlois ukazuję nam niezwykłą trasę koncertową grupy Sigur Ros, która powraca do rodzimej Islandii, aby dać serię darmowych, niezapowiedzianych występów. Grupę charakteryzuje w pełni spokojna muzyka, relaksujące dźwięki oraz specyficzny głos wokalisty, który przenosi nas do świata, określanym przez muzyków jako "dom". Reżyser oprócz niesamowitej muzyki przedstawia piękno islandzkiej natury, zawierające dech w piersiach krajobrazy oraz mentalność zwykłych, prostych ludzi. Film znacznie się różni od dokumentów muzycznych w stylu "Rolling Stones w blasku świateł" czy "Metallica: Some Kind of Monster". Dean DeBlois w odróżnieniu od Martina Scorsese przenosi widzów w podróż, która pozwala oderwać się od rzeczywistości. Udowadnia, że są na ziemi miejsca nienaruszone przez człowieka… Miejsca, które dzięki temu są całkowicie prawdziwe i magiczne, w pełnym znaczeniu tego słowa. W ten sposób reżyser odbiega od dzisiejszej komercji i chorej pogoni za pieniądzem. Ważnym elementem filmu, a zarazem jedną z jego zalet są zdjęcia oraz praca kamer. Wspaniała kolorystyka flory, piękne barwy przyrody, przejrzystość natury, która doskonale zgrywa się z muzyką Sigur Ros pozwala nam na własnej skórze poczuć niezwykłość Islandii. A za tym wszystkim stoi świetny montaż, dzięki któremu nie odczuwamy dozy chaosu obecnej w innych dokumentach. Widoczne tu również są stare budynki, które w żadnym stopniu nie burzą niepowtarzalnego klimatu. Są jakby dodatkową historią i "między wierszami" akompaniują z pięknem przyrody zawartej w tle. "Heima" również opowiada o silnym przywiązaniu muzyków do ojczyzny. Ich patriotyzm nie polega jednak na miłości do "prezydenta", zakrwawionej flagi czy historycznych wojen. Utożsamiają się oni z miejscami i zwykłymi ludźmi, którzy w całej swojej okazałości są szczęśliwy z posiadania duszy i zdecydowanie różnią się od zglobalizowanych konsumentów. Można tu również zobaczyć wątki historyczne, które w żaden wrażliwy sposób nie reklamują Islandii... Faktem jest również, iż to dzieło filmowe nie jest propagandą ku ochronie środowiska i przeciw degradacji zabytków przyrody. Film jedynie jest magiczną wycieczką w głąb piękna, a jego atmosfera daje nam do odczucia, że niektóre miejsca na świecie powinny żyć swoim życiem. Film jak do tej pory nie ukazał się w polskich kinach co jest ogromnym błędem. "Heima" nie jest projektem specjalnie stworzonym dla fanów Sigur Ros, jest on po to, aby przeciętny człowiek mógł w zwykły dzień uciec w świat zwany "domem", w świat Sigur Ros. Wokalista Jón Þór Birgisson podczas jednych z wypowiedzi oświadczył: "Nasze koncerty odbywają się często w dużych, zatłoczonych miastach, dlatego powrót do naszej przestrzennej Islandii jest swego rodzaju formą relaksu i wyciszenia". Taki według mnie jest właśnie ten film.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones