Recenzja filmu

Maniakalny gliniarz (1988)
William Lustig
Tom Atkins
Bruce Campbell

Gliniarz w Nowym Jorku

"Maniac Cop" to typowy slasher klasy B, który na przestrzeni lat zdążył urosnąć do miana kultowego, a tytułowy gliniarz-morderca stawiany jest na równi z Jasonem Voorheesem czy Michaelem Mayersem
Dzieło pana Williama Lustiga przenosi nas do Nowego Jorku, gdzie psychopata w stroju policjanta terroryzuje miejscową ludność. Opinia publiczna żąda schwytania sprawcy, a stróże prawa pozostają bezradni. W wyniku niesamowitego zbiegu okoliczności podejrzanym zostaje Jack Forrest (w tej roli Bruce Campbell), młody policjant, którego żona była ostatnią ofiarą maniaka. W jego winę nie wierzą jednak Detektyw Frank McCrae (Tom Atkins) i przyjaciółka Jack'a, Theresa Mallory (Laurene Landon), którzy postanawiają odnaleźć prawdziwego morderce.

"Maniac Cop" to typowy slasher klasy B, który na przestrzeni lat zdążył urosnąć do miana kultowego, a tytułowy gliniarz-morderca stawiany jest na równi z Jasonem Voorheesem czy Michaelem Mayersem. Jak już wcześniej wspomniałem za reżyserie odpowiedzialny był William Lustig, twórca niedocenianego "Maniaka". Scenarzystą został Larry Cohen znany między innymi z "A jednak żyje", a za warstwę audiowizualną odpowiedzialni są James Lemmo i Jay Chattaway.

Wracając do filmu, fani gore raczej nie znajdą tutaj nic dla siebie, nie licząc może kilku scen. Fabuła nie zachwyca, ale jak na slasher nie jest źle i momentami historia potrafi zaangażować widza. Niestety niektóre zachowania bohaterów wkurzają niemiłosiernie, jednak można na to przymknąć oko. Aktorsko nie jest źle, Bruce Campbell jak zawsze genialny, a Tom Atkins w roli detektywa sprawdza się wyjątkowo dobrze, przez co jego postać da się polubić. Laurene Landon natomiast, no cóż, mogłoby jej nawet nie być i nikt by tego nie zauważył. Co do postaci mordercy to wykreowana została całkiem dobrze, małomówna, kuloodporna, taki Jason w mundurze policyjnym. W temacie zdjęć to wydaje mi się, że reżyser chyba bardzo lubi bawić się światłem, bo przez cały film jest ciemno, ponuro, ale w żadnym wypadku nie jest to jakiś minus, wręcz przeciwnie, dodaje to takiego fajnego klimatu. Jeśli chodzi o muzykę, to coś tam burczy w tle, ale no nie zachęca, nie odrzuca, jest ok.

Podsumowując podobało mi się, popatrzyłem na wymyślne sposoby eksterminacji Nowojorskiej ludności i po prostu dobrze się bawiłem. Polecam, jeśli szukacie jakiegoś taniego horroru albo nie wiecie jaki film dziś zobaczyć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones