Recenzja filmu

Na fali (2007)
Chris Buck
Ash Brannon
Shia LaBeouf
Jeff Bridges

Pingwiny na fali

<b>"<a href="http://na.fali.filmweb.pl/" class="n">Na Fali</a>"</b> to w założeniu niby - dokumentalna opowieść o surfujących pingwinach. Ciekawy zabieg formalny, nie zmienia faktu, że mamy do
"Na Fali" to w założeniu niby - dokumentalna opowieść o surfujących pingwinach. Ciekawy zabieg formalny, nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z kolejną shrekopodobną animacją. Inteligentną i zabawną, ale z pewnością już mało odkrywczą. Wiadomo, że od czasów "Shreka", film animowany musi łączyć dwie z pozoru wykluczające się rzeczy - urok opowiastki dla dzieci, z jednoczesną kpiną z tej konwencji. Czy to wychodzi zależy od inteligencji i zręczności twórców. Z tym jest na szczęście nieźle. Główny bohater, pingwin imieniem Cody Maverick, to wschodząca gwiazda surfingu. Ponieważ na Antarktydzie pływanie na desce jest raczej trudne, nasz bohater przenosi się na słoneczne plaże jednej z tropikalnych wysp, gdzie ma wziąć udział w wielkich mistrzostwach, firmowanych nazwiskiem niejakiego Big Z. Cody to klasyczny outsider, niezrozumiany przez rodzinę, dla członków, której największa ambicją jest praca w przetwórni ryb. Dzięki turniejowi, nowo poznanym przyjaciołom "od deski" (wśród nich jest nawet surfujący kurczak), a także nieocenionym radom samego Wielkiego Zeta, Cody ma okazję udowodnić, ze pingwin, mimo, ze nielot, swoje potrafi. Oryginalnym pomysłem było wprowadzenie paradokumentalnej formy opowiadania historii. Na ekranie co chwila migają mikrofony, kable, czy kamery, wprost sugerujące, że znajdujemy się na planie filmu o surferach. (ekipa telewizyjna kręci dokument o Codiem) Szkoda tylko, że z oryginalnego założenia, twórcy nie wyciągają konsekwencji do końca, jakby przestraszyli się, że przesadna zabawa z formą wystraszy producenta. Reszta jest już standardem. "Na Fali" chce dogodzić wszystkim, a więc finalnie, nikt nie jest do końca zadowolony. Dorośli docenią aluzyjne dialogi, choć nawiązania do kontrkultury lat 60 - ch, mogą być z kolei mało czytelne dla młodszego widza. Dzieciakom spodoba się zapewne pozytywne przesłanie filmu oraz urok animowanych zwierzaków, jednak rodziców zaniepokoić mogą powtarzające się skecze "toaletowe". Świetne jak zwykle dialogi Bartosza Wierzbięty oczywiście bawią, jednocześnie, trudno się pozbyć wrażenia, że raz jeszcze sprzedaje nam się ten sam towar. W sumie dobra zabawa, choć wątpliwe wydaje się, by można było ciągnąć ją w nieskończoność. Czuć już lekkie zmęczenie konwencją.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wielkie wytwórnie hollywoodzkie już na całego walczą o widza produkcjami animowanymi. To dobrze, bo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones