Recenzja filmu

Piła III (2006)
Darren Lynn Bousman
Tobin Bell
Shawnee Smith

Tępa piła

Jeszcze więcej krwi! Jeszcze więcej śmierci! Jeszcze więcej ohydnych scen! Jeszcze więcej latających wnętrzności! Jeszcze mniej sensu. Chyba tak można pokrótce opisać trzecią część "Piły".
Jeszcze więcej krwi! Jeszcze więcej śmierci! Jeszcze więcej ohydnych scen! Jeszcze więcej latających wnętrzności! Jeszcze mniej sensu. Chyba tak można pokrótce opisać trzecią część "Piły". Fabuła jest prosta: Umierający Jigsaw nie chce jechać do szpitala, więc jego wierna pomocniczka Amanda porywa dla niego panią doktor Lynn, by ta jak najdłużej utrzymała go przy życiu. Jednak, co by nie było tak łatwo, Pani doktor dostaje na głowę w prezencie od Amandy przecudny kołnierz, który jest podłączony do EKG Jigsowa; Jeśli morderca (tfu! Jigsaw "brzydzi się mordercami") zginie, to - bum i po Pani doktor. W tym samym czasie pewien mężczyzna o wdzięcznym imieniu Jeff, który stracił swego syna, musi przejść kilka ciekawych prób przygotowanych przez konającego w pokoju obok starca. Jeff musi zmierzyć się ze swą rządzą zemsty, która siedzi w nim, odkąd stracił syna. I wszystko się zaczyna? Liczyłem na kontynuację dwójki, która nie była (podobnie zresztą jak i jedynka) dobrym filmem. Przeliczyłem się. Nawiązanie do wcześniejszych część, owszem, jest, ale wepchnięte na siłę i nic zupełnie nie wnosi do fabuły. Mamy tu kolejny film o zupełnie innej treści, ale za to z potrojoną ilością krwi i mięsa. Fabuła dzieli się na dwie części. Pierwsza to heroiczne próby ratowania Jigsawa Pani doktor, a druga - mentalne potyczki Jeffa. Zacznijmy od pierwszej części. Pani doktor oczywiście jest za przewiezieniem staruszka do szpitala, ponieważ musi przejść operację. Inaczej Jigsaw zginie (!). Jednak Amanda na to stanowczo nie pozwala i Pani Doktor musi załatwić to sama. No i w tym momencie mamy do czynienia z dramatyczną sytuacją, którą przeżywa Pani doktor. Oto musi przeprowadzić trepanację czaszki za pomocą zwykłych narzędzi. Co do części drugiej? Jeff znajduje koperty od Jigsawa, w których są wskazówki dotyczące jego misji. Chodzi więc po jakimś dziwnym i mrocznym budynku, znajdując od czasu do czasu jakiś starych kumpli, z którym najpierw trochę gada, a potem albo ratuje albo nie. W tej historii możemy razem z bohaterem przeżywać dramatyczne sytuacje, przed którymi jest stawiany. Jedna z najbardziej przejmujących to: spal zabawki synka albo twój ziomek utopi się w kompocie ze zgniłych, zmielonych prosiaczków ("live or die.. you have a choice"). Oczywiście to tylko kilka z przyjemnych zabawek Jigsawa? Oprócz tego w programie: zamarzanie gołej baby!, rozrywanie klaty, wsadzanie ręki do kwasu, wykręcanie głowy, odrywanie nogi za pomocą płyty podłogowej i wiele, wiele innych! Wszystko zobaczycie dokładnie i powoli, nie umknie wam żadna kropla krwi! Enjoy! Producenci zapomnieli najwyraźniej o tym, że z horrorem jest jak z kobietą? Im mniej widać, tym bardziej działa wyobraźnia. Jeżeli oglądamy rzeczoną trepanację czaszki niczym pod lupą, jest to przezabawne (a zakładam, że miało być przerażające; jeśli się mylę, to przepraszam). O ile lepiej wyglądałaby ta scena, gdyby każdy mógł sobie wyobrazić, co tam się działo dokładnie, a nie miał tego pokazanego jak na filmie dla studentów medycyny. To samo z innymi torturami. Przez cały film wyczekiwałem przynajmniej niezłej końcówki, które jak dotąd były jednymi z niewielu zalet poprzednich "Pił". Jakże wielki był mój zawód. Intryga była tym razem kiepska i przewidywalna. Zaskoczenia też nie było. Za to było coś lepszego! Reżyser cudownie nawiązał do "4 części", która miejmy nadzieję będzie równie zabawna. Jigsaw kieruje też do odbiorców przesłanie. Jakoby nie był mordercą, a aniołem, który pokazuje ludziom ich błędy i chce naprowadzić ich na właściwą ścieżkę oraz pokazać jak cenne jest ich życie. "To jakby do mnie NIE mówi" mogę powiedzieć parafrazując tekst z filmu "Hi-Way". Szybki, dynamiczny i chaotyczny montaż też już widzieliśmy w niejednym filmie, i to w o wiele lepszym wykonaniu. Muzyka również nie psuje wesołego klimatu filmu. Gra aktorska też w miarę zabawna. Film byłby genialny, gdyby tylko producenci trochę przed premierą pomyśleli i zmienili w rubryce "gatunek" słowo "horror" na inne, dużo bardziej adekwatne - "komedia".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Fanem horrorów nie jestem. Lubię się czasem bliżej przyjrzeć, jakie ludzkość poczyniła postępy w... czytaj więcej
Piersze wrażenie po wyjściu z kina - niesmak, dezorientacja... Nie ze względu na sceny, ale dlatego, że... czytaj więcej
Pierwsza "Saw" była ciekawa. Druga była inna, lecz nadal ciekawa. Trzecia jednak - zgodnie z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones