Recenzja filmu

Skazany (1975)
Andrzej Trzos-Rastawiecki
Zbigniew Zapasiewicz
Wojciech Pszoniak

Film, który zostaje w pamięci na długo

"Skazany" Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego to obraz, który wciąż potrafi poruszyć widza swoją intensywnością, autentyzmem i psychologiczną głębią. Choć powstał w połowie lat 70., do dziś broni się
"Skazany" Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego to obraz, który wciąż potrafi poruszyć widza swoją intensywnością, autentyzmem i psychologiczną głębią. Choć powstał w połowie lat 70., do dziś broni się jako kino zaangażowane społecznie, dotykające spraw uniwersalnych: winy, kary, odpowiedzialności i roli jednostki wobec prawa oraz samego siebie.

Film opowiada historię młodego mężczyzny (w tej roli znakomity Wojciech Pszoniak), który trafia do więzienia z wyrokiem, stając się jednym z wielu anonimowych osadzonych. Jednak to, co odróżnia "Skazanego" od typowego filmu więziennego, to nacisk na wewnętrzne przeżycia bohatera i realistyczne ukazanie codzienności w zamkniętym świecie. Nie ma tu przesadnej dramaturgii ani tanich efektów - jest za to szczerość i bezpośredniość, która zmusza widza do refleksji.

Na szczególne uznanie zasługuje kreacja aktorska Wojciecha Pszoniaka. Jego bohater to postać pełna sprzeczności - z jednej strony zahukany i bezradny wobec systemu, z drugiej mający w sobie resztki dumy i wewnętrznego buntu. Pszoniak nie gra wprost, nie szarżuje - raczej obserwujemy drobne gesty, spojrzenia, ton głosu, które budują pełny obraz człowieka postawionego w dramatycznej sytuacji. To jedno z tych wcieleń aktora, które potwierdza jego niezwykły talent i miejsce w historii polskiego kina.

Reżyser Andrzej Trzos-Rastawiecki zdecydował się na surową formę - zdjęcia Zygmunta Samosiuka utrzymane są w przytłumionej kolorystyce. Kamera często pozostaje blisko twarzy bohaterów. Muzyka pojawia się oszczędnie, dzięki czemu jeszcze mocniej odczuwamy ciszę.

"Skazany" to film niełatwy, bo nie oferuje prostych odpowiedzi ani happy endu. Pokazuje człowieka złamanego przez system, ale jednocześnie przypomina, że kara nie jest tylko wymiarem sprawiedliwości - to także ciężar psychiczny, który bohater dźwiga sam ze sobą. W tym sensie obraz Trzosa-Rastawieckiego staje się uniwersalną przypowieścią o odpowiedzialności i konsekwencjach wyborów życiowych.

Choć produkcja ma już swoje lata, jej przesłanie pozostaje aktualne. W czasach, gdy często gloryfikuje się przemoc czy banalizuje cierpienie, "Skazany" działa jak zimny prysznic - pokazuje prawdziwe oblicze izolacji i samotności.

Podsumowując: to film wymagający, ale i niezwykle wartościowy. Jeśli ktoś szuka w polskim kinie czegoś więcej niż tylko rozrywki, "Skazany" jest pozycją obowiązkową. Daje do myślenia, zostaje w pamięci i przypomina, że dobre kino to takie, które nie tylko pokazuje świat, ale też zmusza do zadawania pytań o samego siebie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?