Zapomniany festiwal, który zmienił czarną Amerykę

Twórcom dokumentu udało się to, czego można oczekiwać od wielkiego filmowego dokumentu, pracującego na archiwach. Nie tylko znajdują zapomniane, niezwykle cenne archiwalne nagranie, nie tylko
Chyba wszyscy słyszeli o pierwszym festiwalu Woodstock. Mało kto kojarzy jednak, że w tym samym czasie, na drugim wybrzeżu Stanów, w nowojorskim Harlemie, odbywał inny festiwal, kulturowo równie znaczący dla jego licznych uczestników: Harlem Cultural Festival. Przez prawie dwa miesiące – od czerwca do sierpnia 1969 roku – mieszkańcy dzielnicy mogli brać udział w serii koncertów prezentujących muzykę i kulturę czarnych Amerykanów oraz Portorykańczyków. Na scenie wystąpili między innymi Stevie Wonder, Nina Simone i B.B. King



Wydarzenia z Harlemu zostały nagrane przez producenta telewizyjnego Hala Tulchina. Większość z nich nie została jednak nigdy wyemitowana, taśmy przez lata zalegały w piwnicy. Teraz dzięki pracy amerykańskiego muzyka i reżysera Amira Thompsona – znanego też jako Questlove – taśmy z '69 ujrzały światło dzienne. Na szczęście dokument "Summer of Soul" nie składa się wyłącznie z archiwalnych nagrań z koncertów sprzed pół wieku. To nie jest "Amazing Grace" – udające film nagranie koncertu Arethy Franklin. Twórcy "Summer of Soul" traktują bezcenne archiwa jako punkt wyjścia do opowieści o czarnej Ameryce końca lat 60. Docierają do uczestników festiwalu – zarówno widzów, jak i muzyków – rozmawiają z nimi przed kamerą, osadzają ich wspomnienia w szerokim historycznym i społecznym kontekście.

Rok '69 był dla czarnych Amerykanów szczególny. Walka ruchu praw obywatelskich i progresywna polityka demokratów doprowadziła do uchwalenia ustaw delegalizujących segregację rasową na terenie całych Stanów oraz wzmocnienia gwarancji praw wyborczych Afroamerykanów. Mimo tego czarni nie mogli czuć, że ich walka się skończyła i mieli do tego dobre powody. Jak widzimy w filmie, czarne dzielnice pustoszyła epidemia heroiny. Choć festiwal w Harlemie wspierał progresywny burmistrz Nowego Jorku John V. Lindsay, policja nie chciała zapewnić ochrony wydarzeniu. Zapewniały ją Czarne Pantery – organizacja polityczna, na której działania państwo amerykańskie odpowiedziało z bezprecedensową brutalnością. 

Afroamerykanie mieli poczucie, że rząd tratuje ich jak obywateli drugiej kategorii. Rewelacyjnie pokazuje to fragment filmu dokumentujący reakcje uczestników festiwalu na lądowanie na Księżycu w lipcu 1969 roku – wściekłych, że państwo ma pieniądze, by wysłać człowieka na Księżyc, a brakuje na to, by rozwiązać palące problemy w czarnych dzielnicach. Tę samą emocję wyraża genialny poemat dźwiękowy "Whitey on the Moon" ("Białas na Księżycu") Gila Scott-Herona – niedawno bardzo ciekawie wykorzystany w jednym z odcinków "Krainy Lovecrafta".

Jednocześnie, jak pokazuje "Summer of Soul", poczuciu politycznej i społecznej opresji w przedstawianej mniejszości towarzyszyła niezwykła artystyczna kreatywność. Czarni pod koniec lat 60. odkrywają i z dumą przyjmują swoje afrykańskie dziedzictwo: w muzyce, historii, sztuce, a nawet modzie. Patrząc na tłumy zgromadzone na koncertach w Harlemie widzimy tę ostatnią przemianę: fryzury afro, biżuteria i stroje inspirowane afrykańskimi tradycjami itp. W tym samym czasie dokonała się przemiana w języku: słowo "murzyn" ("negro") zaczęło zastępować słowo "czarny" ("black").  Charlyne Hunter-Gault, w tym czasie młoda dziennikarka "New York Timesa", opowiada przed kamerą, jak udało się jej przekonać redakcję prestiżowego dziennika do zmiany słownictwa i czemu było to tak ważne dla niej i innych Afroamerykanów.


Ta nowa, oparta o "czarną dumę" afroamerykańska tożsamość nie jest przy tym zamknięta. Widzimy, że festiwal wita entuzjastycznie białego, patrycjuszowskiego Lindsaya. W trakcie festiwalowego lata w Harlemie dochodzi do spotkania czarnej i portorykańskiej społeczności. Na scenie spotykają się muzycy z obu grup etnicznych, następuje wzajemna wymiana artystycznych inspiracji. Lin-Manuel Miranda i jego ojciec, portorykański działacz społeczny, Luis Miranda, mówią o kulturowym i politycznym znaczeniu festiwalu w Harlemie dla Portorykańczyków.

Tych różnych kontekstów jest w filmie o wiele więcej. Jego twórcom udało się to, czego można oczekiwać od wielkiego filmowego dokumentu, pracującego na archiwach. Nie tylko znajdują zapomniane, niezwykle cenne archiwalne nagranie, nie tylko poddają ją technicznej obróbce, dzięki której możemy je zobaczyć w wersji, jakiej chcieliby pokazać nam je jego twórcy pół wieku temu, ale także włączają je w szeroką, polityczną narrację. Innymi słowy, autentycznie ożywiają historię. 
1 10
Moja ocena:
8
Filmoznawca, politolog, eseista. Pisze o filmie, sztukach wizualnych, literaturze, komentuje polityczną bieżączkę. Członek zespołu Krytyki Politycznej. Współautor i redaktor wielu książek filmowych,... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones