Recenzja filmu

Witaj w domku dla lalek (1995)
Todd Solondz
Heather Matarazzo

Witaj w domku dla dorosłych

Twórca gorzkich i surowych "Palindromów" stworzył w roku 1995 familijną komedię obyczajową z życia przedmieścia Nowego Jorku. Czy aby na pewno? Bohaterowie zorganizowani są w pewien typowy
Twórca gorzkich i surowych "Palindromów" stworzył w roku 1995 familijną komedię obyczajową z życia przedmieścia Nowego Jorku. Czy aby na pewno? Bohaterowie zorganizowani są w pewien typowy schemat - mama, tata, starszy brat, młodsza siostra, najlepszy przyjaciel nieudacznik, terroryzujący koledzy ze szkoły i ona - główna bohaterka 11-latka stojąca u progu młodzieńczego buntu. Jest jeszcze typowa amerykańska ulica, zwyczajny dom i codzienne kłopoty. Tu jednak wszelkie kumoterstwo filmu Solondza z niedzielnymi komedyjkami się kończy, bo mimo że "Witaj w domku dla lalek" zachwyca lekkością, to jednak paradoksalnie odczuwamy jego bardzo ciężki klimat. Skąd się on bierze? Pewnie ze sposobu konstrukcji bohaterów, niby szeregowych i naiwnych, a jednocześnie indywidualistycznych i świadomych. Dawn jest słodka i wzrusza nas jej niezaradność w kontaktach z rówieśnikami, ale bywa też nieznośna, zaborcza i niewdzięczna. Jej szyty grubymi nićmi bunt nie jest z pewnością sposobem egzaltacji własnej osobowości, jest raczej próbą dostosowania się do pewnych ogólnych uwarunkowań. W środowisku kolegów Dawn nadal pozostaje wyrzutkiem, więc agresję stara się wyładować na rodzinie, która co najwyżej odbierze jej kawałek przyjemności w postaci pysznego deseru (doskonale wiwisekcyjna scena) lub realizując się seksualnie (do tego jednak nigdy nie dojdzie). Solondz w swoich filmach opowiada o trudach dorastania, odkrywaniu płciowości i kontaktach na linii dziecko - dorosły, w różnych konfiguracjach. Zawsze jednak pojawia się argument młodzieńczej niewinności jako dopełnienia egzystencji dorosłego. Earl z "Palindromów" ginie, kiedy jego szczęście z młodziutką Avivą musi się skończyć. Podobnie w tym filmie, ojciec Dawn traci zmysły, kiedy zostaje uprowadzona jego młodsza córka. Dzieci w fabułach kontrowersyjnego Amerykanina nigdy nie są wykorzystywane. Teoretycznie same dokonują wyborów, które prowadzą je w takie czy inne okoliczności. To właśnie powoduje, że Solondzowi często zarzuca się skłonności pedofilskie, bo czy najmłodszym można pozwolić na dorosłe decyzje, czy można charakteryzować postaci dziecięce, nadając im stricte nieodpowiedni psychologicznie wzorzec? Pozostaje jeszcze dwuznaczny tytuł. Można go odbierać jako metaforę świata doskonałego, sztucznego, w którym indywidualizm jest skazany na porażkę. Witaj w domku dla lalek, czyli witaj w miejscu, w którym staniesz się lalką albo zostaniesz odtrącony. Może to być także zaproszenie do intymnego (nie w wymiarze seksualnym) świata dziecka, powrotu do młodzieńczych wspomnień. Przecież w okresie dojrzewania własne problemy uznaje się za najważniejsze na świecie, dopiero później przychodzi gorzka tęsknota za tym, co przeminęło. Film Solondza jest więc zwyczajnie nostalgiczną gloryfikacją dziecięcości z jej radościami, smutkami, kompleksami, ale przede wszystkim potrzebą akceptacji takim, jakim się jest. Seweryn Bartosiewicz
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones