Recenzja serialu

Dave (2020)
Greg Mottola
Tony Yacenda

Cringe, który pokochasz od pierwszego wejrzenia!

Warto poznać Dave'a, bo to nieziemsko inteligentny gość, a serial o jego życiu i karierze to rozrywka i lekcje.
Słodko-gorzka komedia stworzona przez Dave’a Burda i Jeffa Schaffera zaskakuje śmiałością, nietuzinkowością i… urokiem. Na początku można odnieść wrażenie, że serial brnie w prześmiewczą i niesmaczną stronę. Nie warto jednak oceniać tego tak powierzchownie. Pod warstwą ironii, nietaktowności i lekkiego cringe’u kryje się coś więcej. To moc tej produkcji — zupełnie niespodziewanie odkrywa się w nim bardzo kojącą i życiową puentę. Nie jest nadęty, przeciwnie, przebija wszelkie baloniki próżności i nadęcia.
 

Główny bohater, raper Lil Dicky to czytelne odwołanie do portretującego go Dave’a Burda. Komik i raper przedstawił w serialu samego siebie, dzięki temu czuć, że postać jest autentyczna i osobliwa. Dave ma swoje problemy, natręctwa i niepewności. Mimo że prze do przodu, stara się spełnić marzenie o byciu świetnym raperem, wciąż nie potrafi "postawić kropki nad i". Ciągle coś jest nie tak. To tak jak w życiu. 

Trzy sezony "Dave'a" pokazują, jak trudne jest bycie wrażliwym, perfekcyjnym i dążącym do spełnienia marzeń, które wydają się być jednocześnie blisko i daleko. Niektóre przerysowane i wyolbrzymione historie, problemy to forma obrazowego przekazania tego, co dzieje się w psychice tytułowej postaci; wrażliwca, próbującego robić to, co kocha. 

"Dave" to zarówno ciekawe psychologiczne spojrzenie na taką osobę, jak i niezła rozrywka sama w sobie. Mocną stroną jest oczywiście ścieżka muzyczna. Uwagę przykuwają mikro teledyski, w których Lil Dicky jest po prostu sobą; prowadzi taką narrację, od której trudno się oderwać. Ma za nic poprawność polityczną, bawi się słowem. 

Storytelling w tych utworach jest bardzo mocną i charakterystyczną cechą serialu od Dave'a Burda. Wcześniej wspomniana poprawność polityczna jest dla Dave'a tylko pretekstem do coraz to mocniejszych raperskich "punchy". Dissuje otoczenie, ale bywa, że i siebie. To pokazuje, że ma do siebie dystans i jakoś radzi sobie ze swoimi niedoskonałościami.

"Dave" stał się doskonałym serialem dla cameos znanych aktorów. Pewnego rodzaju zaginanie świata serialu i przecinanie go z rzeczywistością to następna z przykuwających uwagę cech serialu. W trzecim sezonie, w 10. odcinku pojawił się sam Brad Pitt. Ten odcinek jest absolutnym popisem kreatywności i geniuszu. 

Warto poznać Dave'a, bo to nieziemsko inteligentny gość, a serial o jego życiu i karierze to rozrywka i lekcje. Lekcje dla każdego, kto za mocno przejmuje się swoimi niepowodzeniami. "Dave" uczy, by to wyśmiewać i dalej działać!
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?