Ciekawy serial z wiernie oddanym klimatem specyficznej epoki
Czy zatem są "Lata 90."? Właśnie takim rasowym kryminałem, pokazującym trudy skomplikowanego śledztwa – bez upiększeń, przerysowań, bez uciekania się do chwytów znanych z produkcji
Niedawno udało mi się obejrzeć tę produkcję, której czeska premiera przypadła na początek roku, serial jest więc dziełem stosunkowo nowym i naprawdę bardzo udanym. Pod wieloma zresztą względami. Nie ukrywam mojej słabości do dobrych kryminałów, których twórcy dbają o realizm, najdrobniejsze szczegóły, a przy tym mamy do czynienia ze świetnym aktorstwem czy udanym scenariuszem. W tym wypadku scenariusz napisało zresztą samo życie, bowiem "Lata 90." dość wiernie (oczywiście z zachowaniem wymogów dramaturgii produkcji fabularnej) oddają autentyczne wydarzenia z pierwszej połowy lat 90., a przede wszystkim przypadek znany w czeskiej literaturze jako tzw. Orličtí vrazi.
Był zresztą jeszcze jeden powód, dla którego obejrzałem serial z zainteresowaniem. Całą wspomnianą dekadę mieszkałem w Pradze, więc atmosfera tamtych lat jest mi znana, pamiętam medialne doniesienia o przeniesionych na ekran sprawach kryminalnych, zresztą bardzo wówczas głośnych i szeroko dyskutowanych. Mogę chyba bez szczególnych oporów powiedzieć, że poznałem kraj, język i specyfikę społeczeństwa (w dodatku właśnie w tamtym czasie). Moim zdaniem serial bardzo wiernie to wszystko oddaje, klimat epoki, rodzące się dopiero nowe tendencje, czy poczucie wolności po dekadach życia za żelazną kurtyną. Ale także szemrane biznesy z masą osobliwych indywiduów.
Doskonale dobrano aktorów, kostiumami, charakteryzacją sprawiając, że wyglądają jak autentyczne osoby z tamtych lat. Na przykład kluczowa postać po stronie tych złych, Ludvík Černý, została zagrana przez aktora wyglądającego niemal identycznie jak pierwowzór. Samochody, umeblowanie wnętrz, wszelkie detale są jak z epoki. Być może niektórym (jak w pewnym stopniu i mnie samemu) trochę będzie brakować takiej atmosfery praskich ulic, z najbardziej charakterystycznymi miejscami, ale po pierwsze – mamy jednak do czynienia z rasowym kryminałem, a nie programem podróżniczym. Po drugie – te miejsca przez lata bardzo się zmieniły, jak choćby słynne Václavské náměstí, a autentyzm był dla twórców bez wątpienia kluczowym elementem.
Czy zatem są "Lata 90."? Właśnie takim rasowym kryminałem, pokazującym trudy skomplikowanego śledztwa – bez upiększeń, przerysowań, bez uciekania się do chwytów znanych z produkcji amerykańskich. Wydarzenia obserwujemy z perspektywy samych policjantów, którym nb. daleko do ideału. Są omylni, ale jednak nieustępliwi. Mamy tu zarówno starych, doświadczonych wyjadaczy, pamiętających słusznie minioną epokę socjalizmu, jak i młodego, nieco jeszcze naiwnego oficera. Po początkowej nieufności udaje się im stworzyć skuteczny zespół, choć przełożeni życia nie ułatwiają. Jest też cała galeria postaci, które pamiętam z ówczesnej prasy i telewizji, gdy pisano o ich biznesowych planach, wybrykach, a potem często o poszukiwaniach listami gończymi i procesach. Z komicznymi dziś fryzurami, specyficzną modą tamtych lat, szpanem i blichtrem. Takie to były czasy.
Realizm to jedno, ale serial naprawdę bardzo dobrze się ogląda, jest na tyle krótki, że szybko można go pochłonąć w całości i aż żal, że nie ma ciągu dalszego. Bardzo różny choćby od amerykańskich produkcji, które wprawdzie lubimy i cenimy, ale tak miło jest czasem zobaczyć coś zupełnie innego. "Lata 90." są po prostu bardzo czeskie. Jeśli ktoś lubi dobre seriale kryminalne, których akcja skupia się na policyjnej robocie, bez zbędnego drążenia życia prywatnego bohaterów, to jest coś, co powinno spełnić oczekiwania.
Pozwolę sobie na koniec jeszcze na krótką, osobistą refleksję. Żyłem w Pradze w tamtym czasie, na własne oczy widziałem, jak kraj się zmieniał, czytałem o tych wydarzeniach, gdy one się działy. Być może z serialu wyłania się obraz niebezpiecznego okresu, z rosnącą przestępczością i brutalizacją bandytów. Tak, czytało się o tym codziennie, ale mimo wszystko nie miało poczucia realnego zagrożenia czającego się dosłownie na naszej ulicy. Chyba mimo wszystko ważniejsze było doświadczanie wolności, która pojawiła się po 1989 roku. Ale to akurat na odbiór serialu nie ma wpływu. Oglądając go, miałem wrażenie, że tamte realia udało się oddać znakomicie. Dodając do tego dobry scenariusz i aktorstwo, mamy receptę na warty uwagi kryminał.