PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12125}
6,2 1,6 tys. ocen
6,2 10 1 1630
Życie na gorąco
powrót do forum serialu Życie na gorąco

Myślę, że tego serialu nie można traktować na serio. Obraz Zachodu jaki został przedstawiony w tym filmie jest bardzo negatywny. Miejscami aż przerysowany. Wydaje się jakby ktoś miał wyraźny interes w malowaniu tak zgniłej laurki. Reżyser, cenzor, czy sama partia? Odczytuje wyraźnie ukryte przesłanie: jak nie można swojego chwalić (bo nie było wtedy czego – PRL zaczynał wtedy korodować), to można przynajmniej cudze obrzydzić. Faktem jest, że serial zaczyna się od intrygi wokół organizacji „W” - grupy byłych hitlerowskich zbrodniarzy, którzy schronienie znaleźli na zachodzie. Lewe papiery, podszyte grubą warstwą „zielonych” dały schronienie katom z SS. I nikt nie pytał ich o przeszłość. Na zachodzie przecież pieniędzmi można wyczyścić sobie życiorys, można uniknąć kary. Zbrodniarze legalnie podróżują po Europie, są szanowanymi obywatelami. Jedynie polski dziennikarz Maj odkrywa teorię spiskową. Zachód na jego rewelacje patrzy z przymrużeniem oka, wyraźnie go lekceważy. Majowi nikt nie chce pomóc w czyszczeniu zachodu z brudu o nazwie „Organizacja W”. Dziennikarz prowadzi prywatne śledztwo, przy okazji rozwiązuje lokalne małe sprawy. Czy kierownik filmu chciał stworzyć wrażenie, że to za czym ludzie w PRLu tak tęsknią, to czego tak brakuje, jest w istocie nikczemne, niegodziwe, robaczywe. Degrengolada, narkotyki, wyrachowanie, szantaże, morderstwa, pseudo-demokracja, a wszystko obsypane zachodnioeuropejskim dobrobytem, udekorowane aby ukryć wewnętrzne zepsucie. Taki jest bowiem obraz zachodnich państw w „Życiu na gorąco”. Może taki był po prostu kurs ówczesnej propagandy? Trudno oceniać.

Abstrahując od politycznej otoczki tego PRL-owskiego „produktu” (chyba najtrafniejsze określenie z jakim się spotkałem) serial ogląda się bardzo przyjemnie. Doskonały klimat zapewnia muzyka p. Matuszkiewicza. Chapeau bas za temat muzyczny serialu. Przy okazji wspomnę, że wykorzystał go TeDe w utworze Mróz (Panzerfast) na płycie S.P.O.R.T. Na ekranie pojawia się poza tym plejada ikon polskiej kinematografii (słowo gwiazda odnośnie aktora się dla mnie dzisiaj zdewaluowało). Pomysł z pocztówkowym porządkiem prowadzenia akcji jest bardzo atrakcyjny i szczerze trafiony: Budapeszt, Saloniki, Marsylia itd. Co odcinek inne państwo. Co odcinek w czołówce wycieczka ulicami innego miasta. Może czasami ta bohaterstwo Maja wydaje się chwytem zbyt naiwnym, ale czy oglądając seriale człowiek świadomie sam siebie nie oszukuje? Swoją przygodę z serialem wspominam bardzo ciepło, tak jak kolor taśmy: pożółkły, pokryty patyną czasu, nasycony sentymentem do PRLu i brązowawym odcieniem whiskey White Horse.

filipmosz

Trafnie podsumowane. Coś, co miało być kontynuacją "Stawki większej, niż życie" niestety z racji ówczesnych realiów ustrojowych musiało być nasiąknięte pewną dawką propagandy. Autorzy nie mieli szans ominąć "słusznych wytycznych". Dlatego też proponuję oglądać ten film tylko przez pryzmat akcji, intrygi a nie skupiać się na wątkach ideowych. Wątki owe psują, wręcz niszczą film, ale jeśli je kompletnie zignorujemy pozostanie sam film. Film, który zdeptano, zgnojono a ja jednak uważam, że ma przebłyski fajnej bajki dla dorosłych i z przyjemnością go obejrzałem. Poza tym ekipie realizatorskiej udało się naprawdę zgromadzić doborową stawkę aktorów nad wyraz w tamtym czasie popularnych. Sumując: propagandowa szmira, którą bardzo fajnie się ogląda, choć większość wstydzi się do tego przyznać. Ja się nie wstydzę.