Najlepszy odcinek jak dotąd. Aaron Stanford pokazał, że potrafi grać. Odcinek wnosi wiele informacji dla budowania obrazu postaci serialowego Cole'a. Jego postawa, gdy obserwował w Night Room otwieranie drzwi pancernych. Również otwarcie się przed Railly o poszukiwaniu Przebaczenia.
Poza tym wszyscy dowiedzieli się wszystkiego - Railly, że Cole zabił jej kochanka; Jennifer, że Cole zabił jej ojca (jej reakcja, jak wyraziłem to w osobnym komentarzu, była zagrana na 10 punktów zachwytu, z 10 możliwych do otrzymania ;) ).
No i oczywiście Cole wracający do innej przyszłości (jak się wydaje). Nowym symbolem VII na ścianie, pożegnał nas ten odcinek.
To daje nadzieje, że twórcy wykorzystają motyw przewodni zaczerpnięty z filmu i stworzą oryginalną historię, która będzie szerzej i głębiej eksplorować idee podróży w czasie (dla założenia istnienia tylko jednej linii czasu). Same paradoksy temporalne, jakie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, dają materiał na co najmniej trzy sezony ;)
Co może oznaczać symbol VII ?
Jeśli chodzi i wymazanie przyszłości to nie wierzę w to. Nawet jeśli Katrina jako naukowiec tak zakłada to jestem pewna, że myli się co do tej teorii.
Z jednej strony zniszczyli wirusa i przyszłość powinna zmienić się na lepsze, a tak nie jest, choć pewne rzeczy się zmieniły. Z drugiej strony jeśli nie ten wirus to pewnie został wypuszczony inny albo od początku nie chodziło o ten z Nocnego Pokoju.
jak to co oznacza :) Przecież sam Cole powiedział "west 7" czyli trafił do trochę późniejszych czasów gdzie West 7 przejęło placówkę.
Mi się niestety serial coraz mniej podoba. Głównym powodem jest to, że twórcy aż krzyczą do widza "przyszłości nie da się zmienić" jak np. śmierć Henriego, która i tak nastąpiła. W filmie było to x razy lepiej pokazane i to praktycznie dopiero na samym końcu przy scenie na lotnisku.
"Okazuje się, że zniszczenie Prekursora to wydarzenie tak znaczące, że może „złamać” czas. Twórcy zdradzają, że w 6. odcinku Jones będzie te zawiłości wyjaśniać, ale mówią tu o tym, że teraz dwie alternatywne linie czasowe mogły połączyć się w jedną. Dlatego Cole nie zniknął."
Więcej na h,ataku :)
Ja mam przeczucie, że to źródło wirusa czyli te szczątki w sejfie. Jak otworzyli ten sejf to Cole zaczął dziwnie reagować jak by miało dojść do paradoksu. I wydaje mi się, że nie bez kozery w tym samym czasie Jones rozmawawiała o podróżnikach w czasie. Wiem, że odważna teoria, ale to już takie są jeżeli występują podróże w czasie. Serial świetny. Nie oczekiwałem po nim zbyt wiele, a tu proszę miła niespodzianaka
Ja uważam, że szczątki w sejfie to Cole z przyszłości, który trafił w jeszcze dalszą przeszłość przez błąd maszyny.