Muszę powiedzieć, że pierwszy sezon naprawdę mnie wciągnął. Dobry remake klasycznego filmu, wiele ciekawych wątków, dobra gra aktorska. Łyknąłem go w jeden wieczór (właściwie cała noc). Niestety od drugiego sezonu według mnie film się psuje. Główny wątek schodzi gdzieś na bok, a ten nowy, który od tego momentu stanowi rdzeń scenariusza, właściwie stawia znak zapytania przy sensie całego pierwszego sezonu. Fabuła zaczyna być prowadzona bardzo liniowo, tracimy jakąkolwiek spójność przekazu. Strasznie się wynudziłem. Niestety trzeci sezon idzie właściwie w ślady drugiego. Ok - można znaleźć trochę pozytywów, poznajemy fajne miejsca, ale ciągle w głowie mamy ten narastający bezsens całego przedsięwzięcia. Wydaje mi się, że scenarzystom zabrakło już pomysłów, nie potrafili opowiedzieć jakiejś spójnej historii. Bohaterowie niczym chorągiewki na wietrze przechodzą na jedną to drugą stronę, a ich motywy przestają mieć jakikolwiek sens. Nie ogląda się tego bardzo źle, ale z odcinka na odcinek narasta to uczucie odwlekania rozwiązania na siłę, byleby tylko dokręcić jeszcze parę odcinków.

Podsumowując. Pierwszy sezon 8/10, drugi i trzeci dałbym 4/10. Da się to oglądać i film nie razi jakąś tandetą, ale arcydzieło kina to nie jest...