Dziwna konstrukcja serialu. Przez połowę serii skrzętnie ukrywają kto jest Mesjaszem, żeby potem nagle podawać go jak na tacy w każdym odcinku. I w ogóle czy ta Belgia naprawdę jest taka brzydka? Ciągle dym, pada, kurz, ludzie brudni, tłuste włosy, wymięte ubrania. Wiadomo, że akcja toczy się w półświadku, więc nie można oczekiwać pięknego krajobrazu, ale ogólny obraz jest przytłaczający. Jeśli o to chodziło twórcom serialu to osiągnęli swój cel. Można się poczuć jak na planie Peaky Blinders. A komisariat i kurtka Petera, to żywcem przeniesione z serialu "07 zgłoś się" - dawno nie widziałem takiej pięknej boazerii.
Co miesiąc jeżdżę do Belgi (Arlon, Bastogne, Mersch) i miejscami jest brzydka i zaniedbana, Stare autostrady paskudne parkingi i śmieci. Nowsze domy szare z ciemno-szarymi dachami. Są oczywiście ładniejsze miejsca.
Akcja serialu rozgrywa się w małym robotniczym mieście Aalst we Flandrii. Można je porównać do naszego Włocławka. Z Aalst pochodził najbardziej nihilistyczny belgijski pisarz Louis Paul Boon, pisał głównie o problemach klasy robotniczej i prostytutkach. A ludzie z tego miasta są postrzegani jako mało rozgarnięci i są pieszczotliwie nazywani cebulakami. A co do kolorystyki serialu to wszystko się zgadza, W Belgii pada przed 10 miesięcy w roku, a niebo jest zazwyczaj szare.
Jakbyć cytował Kazika... " nie ma słońca
nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
tylko zimno i pada zimno i pada na to miejsce w środku Europy"
Mieszkam chwilowo w Belgii od 6 miesięcy. Jest tak brzydka. A te ich domy z zewnątrz wyglądają jak nasze zakłady pogrzebowe. Zieleni zero. Nie polecam
Ale co do pogody to się nie zgodzę, pada owszem ale na przełomie zimy bo nie ma tu śniegu za to lato gorące 24 stopnie to takie minimum