Gigantyczne oczekiwania zetknęły się z gorzką rzeczywistością ze ślepiami zalepionymi Netflixowymi dolarami. Zamiast skupić się na tym co zadziałało w jedynce to skończyło się na przekombinowaniu - SAMI AKTORZY TO PRZYZNAJĄ! Sezon drugi skupia się na pogłębieniu relacji pomiędzy postaciami ale brakuje pomysłu i finezji w budowaniu fabuły. Ucierpiał abstrakcyjny inteligentny humor z pierwszego sezonu, którego w dwójce jest jak na lekarstwo. Czuć, że niektóre z żartów są rodem z niskiej klasy kabaretów a przekleństwa czasami wciśnięte na siłę. Ekspozycja w dialogach jest ukłonem do mniej obytej w popkulturze widowni a elementy nadnaturalne to jakaś totalna porażka. Sceny drastyczne pokroju Tarantino można było sobie odpuścić.
Na plus: przepiękna scenografia, oryginalny colorgrading i udźwiękowienie. Świetny motyw gangu soli i parodii Rolnika Szuka Żony. Dobre postacie Bogdana (naturalnego) i Marcina (wieszczę sukcesy aktorowi!).
Jak pierwszy sezon można oglądać w kółko to do drugiego już nie chce wracać. Niestety ale nie czekam z utęsknieniem na 3 sezon.
Ja się zgadzam tylko z jedną rzeczą, że przekleństwa były czasem wciśnięte na siłę. Jak na przykład w pierwszej scenie z wiedźmą, kiedy mówi o tym dzieciaku. Dwa razy użyła przekleństwa bez sensu. To było słabe i na siłę. Jeszcze bym znalazł kilka miejsc, kiedy przekleństwa były na siłę, bo były takie i mnie irytowały. Wydaje mi się, że w pierwszym sezonie były bardzo rzadkie i dlatego słowa Anieli "o k...a" w momencie rozwalenia głowy temu typowi były tak mocne i jednocześnie śmieszne. Oprócz tego uważam sezon drugi za lepszy, dojrzalszy, bardziej dramatyczny i bardzo podobał mi się rozwój postaci.