Nie wiem kto za tym stoi. Nie wiem komu zależy na tym, żeby znowu nam napluć w twarz i nasmarkać na buty. Nie wiem. Nie dbam o to. Nie obchodzi mnie czy to Świadkowie Jahwe, masoni, Ruscy, Szwaby, czy też kolejny raz motocykliści. My Polacy nie powinniśmy po prostu na to pozwolić. Pozwolić obrażać się za nasze własne pieniądze. Nie powinniśmy dać wyprodukować i wyemitować w telewizji publicznej (sic!) takiej propagandowej antypolskiej agitki jak najnowszy serial "1920. Wojna i miłość".
Dzisiaj obejrzałam sobie szumnie zapowiadany serial produkcji TVP o wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920. Zapowiadało się, nie powiem, ciekawie. Tematyka jest mi bliska. Rodzina mojego papy pochodzi ze Lwowa i często bawiłam się jako nastoletnia dziewczynka gumowymi konikami mrucząc "Bolszewika goń, goń, goń"...
Nastawiłam się na dobrze przygotowany technicznie spektakl, wiecie - coś w stylu Kompanii Braci albo Pacyfiku, z jasnym, nieskazitelnie czystym przekazem dla młodego pokolenia, które nic nie wie o tamtych czasach. Przekazem, który przekona młodzież od pierwszego odcinka, że to my byliśmy ci dobrzy a oni to byli ci źli. Że to my mieliśmy rację, a oni jej nie mieli. Że to wreszcie po naszej stronie stała sympatia całego wolnego świata a po ich stronie..., zresztą sami wiecie o co mi chodzi...
Co dostałam? Co zobaczyły moje oczy w najlepszym czasie antenowym TVP, który można byłoby spożytkować na reklamy i sfinansować za to budowę małego żłobka dla małych Polaków??? Antypolską propagandę finansowaną z pieniędzy polskich podatników. No, może nie tylko polskich - zagraniczne firmy też niby płacą podatki w Polsce (choć powinny wyższe!)
Dobra, do rzeczy. Oto moje zarzuty. Czego dowie się zagraniczny widz o Polakach z serialu? Jakie cechy nam przypisze?
Obejrzałam tylko 15 minut i co zobaczyłam?
1.Fanfaronada i tchórzostwo
Polski oficer do oddziału legionistów, których chcą internować Niemcy: "Ale najpierw przetrzepiemy trochę skórę Prusakom". Efekt? W pierwszej potyczce z Pruskami Polacy uciekają. Połowa polskich żołnierzy gine przez strzał w plecy, podczas ucieczki. Polski oficer nie ginie honorowo na posterunku, tylko udaje martwego i rano ucieka z opuszczonego pola bitwy.
2. Bezbożność i okrucieństwo
Sadystycznym bolszewickim komisarzem torturującym więźniów w cerkwi jest kto? Oczywiście Polak.
3. Egoizm i brak szacunku do kobiet
Uciekający z bolszewickiej niewoli Polak nie pomaga gwałconej przez bolszewika ukraińskiej niewiaście. No, gdybyż on chociaż zmarszczył brwi w słusznym oburzeniu...
4. Lenistwo i głupota
Po ogłuszeniu bolszewickiego komisarza w cerkwi, uciekający Polak nie zabija go. Ucieka. Tamten wybiega po chwili i wszczyna alarm. Strzela, ale na szczęscie nie trafia.
5. Słaby wzrok
Uciekający Polak spotyka polskiego oficera z polskim orłem na austriackiej czapce. Stoją tak z kilka minut, kłócą się po rosyjsku, szamocą, pada strzał (na szczęście niecelny) aż ptak obsrywa towarzyszącego im trzeciego Polaka, tym razem w niemieckim mundurze. Ten przeklina po polsku. I hosanna - my bracia Polaki!
Cmok.
6. Pech
ad punkt 5 - ptak obsrywa Polaka. Ale tu nie jestem taka zasadnicza w swojej krytyce - w końcu ptak sra na niemiecki mundur.
7. Niewyszukane poczucie humoru i długie skomplikowane nazwiska
Uciekający Polak po obsraniu niemieckiego Polaka przez ptaka śmieje się długo i przedstawia jeszcze dłużej - "Porucznik Bronisław Jabłoński herbu Poraj".
8. Nieszczerość
Według heraldyków Jabłońscy nie posługiwali się herbem Poraj.
Po 15 minutach chciałam wyłączyć ten antypolski jazgot. Ale coś mnie powstrzymało. Pomyślałam sobie - dam mu jeszcze szansę. Przeleciałam na podglądzie (mówiłam już, że mam dekoder aster i sobie ten film nagrałam?).
Zobaczyłam jeszcze jak Polacy po zakomunikowaniu im w obozie jenieckim przez Niemców końca wojny - zabijają niemieckich żołnierzy eksortujących dezertera.
Oraz flirt polskich oficerów jadących na jednym rowerze. W chwili jak odpadło im siodełko i zastanawiali się co zrobić dalej - wyłączyłam telewizor i poszłam do kuchni po czosnkową nalewkę.
Jako duży plus filmu uznaję:
1. Scenę, w której Polak z kilkunastu metrów zabija nożem (prosto w szyję!) bolszewika. Ma się to oko! Biało-czerwone!
2. Scenę, w której uciekający Polak odpycha bolszewika z karabinem a on pada i nie wstaje przez kilkanaście kluczowych sekund potrzebnych do ucieczki. Polakowi nie podskoczysz!
3. Polskie "subtitles" - uważam, że twórcy filmu odwalili kawał dobrej roboty. Rosjanie mówią po rosyjsku, Niemcy po niemiecku. A rosyjskie słowo "bladź" rzeczywiście znaczy po polsku "kur...a".
4. Mirosława Bakę w roli Piłsudskiego. Jak on się godnie prezentował!
Ad 1. Od strzału w plecy zginął jeden. Tchórzostwem by było jakby się nie bronili wcale. Bronili się. Tak długo jak mogli. Mieli rozkaz bronić się do ostatniego naboju a nie żołnierza a potem ratować się na własną rękę. Gdyby polska armia nie stosowała czegoś takiego jak odwrót, to Polski by nie było. Bo nie byłoby ani jednego Polaka.
Ad 2. Polak? A to ciekawe. A jego ojciec przedstawiał się Polakom jako Rosjanin. Hmm
Ad 3. Hmm, niech pomyślę... Moje własne życie albo cnota jakiejś anonimowej Ukrainki... 100% facetów wybierze własne życie. Jeden nieuzbrojony facet miał się rzucić na ratunek i walczyć z kilkunastoma uzbrojonymi facetami? Litości.
Ad 4. Zabijanie bezbronnych jest niehonorowe. Tamten dostał w łeb i chwilowo nie stanowił zagrożenia. Zabity został ten, który chciał zabić.
Ad 5. Mundur ma to do siebie, że jest zdejmowalny. Już nie raz bywało, że różni ludzie przebierali się w mundury obcej armii. Szpiedzy, uciekinierzy itp. Oficerowie NKWD też niekiedy nosili orzełka na czapkach. Byli Polakami?
Ad 6. Ptaki srają. Pogódź się z tym.
Ad 7. Raz byłem świadkiem jak dwóch Polaków w Rzymie gadało ze sobą po angielsku. Pokapowali się dopiero jak których nie umiał znaleźć słowa i powiedział "ku**a". Ten drugi jak to usłyszał też tak się zaczął śmiać.
Ad 8. Przedstawianie autentycznego nazwiska w zestawieniu z autentycznym herbem może się skończyć procesem o bezprawne wykorzystanie wizerunku. Albo potomkom tej rodziny szlacheckiej może się nie spodobać prezentacja postaci i też proces. Serial fabularny to nie lekcja historii. Takie wymagania mozna mieć względem filmu dokumentalnego.
Co? Gorzej ci? To jest serial ,,romantyczno-sensacyjny" na motywach historycznych, a nie państwowa propaganda w stylu niektórych ruskich gówien.
Że niby w ,,Kompanii braci" pokazano nieskazitelnych bohaterów? Livingston - popada w alkoholizm. Sobel - złośliwy, z manią wielkości i do tego jeszcze nieudacznik. Jeden z oficerów (zapomniałem, jak się nazywa) rozstrzelał jeńców w dniu D. Blaid (czy jak mu tam) okazuje tchórzostwo i chowa się, zamiast walczyć. Bull po nieudanym ataku w czasie operacji Market-Garden kryje się pod mostem (okazuje tchórzostwo, powinien przecież wyskoczyć i bohatersko zginąć). Takich rzeczy jest jeszcze więcej. Krótko mówiąc - antyamerykański serial.
A te sceny z ,,gwałconymi niewiastami", to raczej wyglądały na masową orgię, a nie na gwałty. W tle słychać kobiece śmiechy. Nie wiedziałem, że gwałcone kobiety się śmieją.
,,Polski oficer nie ginie honorowo na posterunku" - no jasne, zabijmy jednego z głównych bohaterów w 5 minut po rozpoczęciu seansu. GENIALNA koncepcja.
A Baka to właśnie zagrał w tym odcinku nijak i wg. mnie nie bardzo pasuje do tej roli. Dopiero po chwili skapnąłem się, że robi za Piłsudskiego.
Właściwie to chyba jeszcze nigdy nie przeczytałam postu z którym bym się tak kompletnie nie zgadzała. Wszystkie minusy jakie wypisałaś, są dla mnie plusami, tego ogólnie rzecz biorąc mocno średniego serialu(oceniając po pierwszym odcinku czyli nie ostatecznie)
No to może po kolei:
"Nie powinniśmy dać wyprodukować i wyemitować w telewizji publicznej (sic!) takiej propagandowej antypolskiej agitki jak najnowszy serial "1920. Wojna i miłość"- nie wiem, jak ten serial można odebrać jako antypolską agitkę, moim zdaniem jest wręcz odwrotnie. Jak narazie wszyscy ukazani w nim Polacy są " prawymi i miłujący Polskę patriotami", a jedyny obcokrajowiec jakiego szerzej pokazano to bolszewicki s*****syn(moja ulubiona postać(-:), który pewnie teraz będzie prowadził osobistą wendettę przeciwko temu blondynowi.
"...że to my byliśmy ci dobrzy a oni to byli ci źli. Że to my mieliśmy rację, a oni jej nie mieli. Że to wreszcie po naszej stronie stała sympatia całego wolnego świata a po ich stronie..., zresztą sami wiecie o co mi chodzi..." nie, nie wiem o co ci chodzi. Nigdy w historii nie było tych "dobrych" i tych "złych". Mieliśmy rację? To była wojna Rosjanie nas atakowali, a my się broniliśmy, więc teoretycznie mieliśmy rację, ale to chyba za duże uproszczenie. I to bynajmniej nie po naszej stronie stała sympatia całego wolnego świata. Nie zrozum mnie źle nie mówię, że stała po stronie Rosji, ale że po prostu to stwierdzenie jest naiwne/dziecinne/śmieszne? No nie wiem.
Ad 1 Ja akurat w tym momencie zaczęłam oglądać i jak usłyszałam te nadęte frazesy, to w pierwszej chwili chciałam przełączyć. Kiedy jednak rozpoczęła się bitwa i zobaczyłam uciekających Polaków to pomyślałam, że dam temu drugą szansę. Ich zachowanie było jak najbardziej naturalne. Na początku walczyli dzielnie, kiedy jednak zobaczyli, że nie mają szans, górę wziął strach i zaczęli uciekać. Tylko w bajkach(i kiepskich propagandowych filmach) żołnierze walczą do ostatniego tchu i umierają ze zdrowaśką na ustach. Podobnie z zachowaniem tego oficera, przecież gdyby wstał i rzucił się na tych Prusaków to zginął by na pewno, głupią i niepotrzebną śmiercią, a tak dzięki fortelowi przeżył. To nie było tchórzostwo tylko instynkt samozachowawczy.
Ad 2 Jak coś to pół polak. Jedyny Polak tutaj to bohaterski oficer, który pomimo, że torturowany to nie pisną ani słowa. A później w iście magiczny sposób udaje mu się pozbawić tego rusa przytomności i zabić jago podwładnego nożem rzuconym z kilkunastu metrów. A to, że w kościele? On był pewnie ateistą, zresztą kościoły często były wykorzystywane przez przemieszczające się wojska.
Ad 3 To jest po prostu śmieszne. Facet ucieka, wokół niego kupa wrogów, a on miałby się wdawać w pojedynki o cnotę jakiejś baby. Marszczyć brwi to by pewnie marszczył, jeśliby ciężko w tej chwili nie myślał nad drogą ucieczki.
Ad 4 No przecież musi być jakiś główny antagonista. Pewnie później porwie jego ukochaną itp. Nie zabił go dla tego, że wpakował się ten drugi i dlatego, że mu się zdeczka śpieszyło. Jego ucieczka też była ciekawa, akurat stał tam żołnierz na koniu, a tan polak miał tyle siły(pewnie przez te wszystkie tortury) żeby nie dość, że wskoczyć na tego konia w taki sposób to wysadzić go z siodła jednym ruchem.
Ad 5 Może nie są tacy spostrzegawczy? Wszyscy przecież płynnie mówili po rosyjsku i niemiecku, a o pomyłkę nie trudno zwłaszcza w tak stresującej sytuacji.
Ad 6 Chyba szczęści gdyby nie to to by się pozabijali
Ad 7 Jest żołnierzem więc mówi swój stopień, jest szlachcicem więc dodaje swój herb trochę nadęte, ale może dawniej tak się ludzie przedstawiali
Ad 8 Szczegół
Ad 9 Mnie raczej zdziwiło jakim cudem udało im się uciec z tego obozu tak po prostu sobie wyszli, a później jakimś cudem dogonili, a właściwie przegonili motocykl. Zabili ich bo wieźli na śmierć ich przyjaciela.
Ad 10 Moim zdaniem oni po prostu się wygłupiali, no ale głodnemu chleb na myśli. Swoją drogą o związkach homoseksualnych w armii pisano nie raz, przez co nawet gdyby było tak jak sądzisz to byłby to kolejny plus - coś realistycznego.
Ja bym się czepiała raczej samego roweru, a raczej od kogo go dostali. Od w cudowny sposób napotkanego ojca "złego" komunisty. Jeszcze zrobili dwa długie ujęcia żebyśmy przypadkiem nie przeoczyli.
Ad 11
1 Już pisałam co o tym myślę
2 Aż nie wiem co napisać
3 Nie było ich raczej za dużo więc nie ma się czym podniecać
4 No i znowu, jak dla mnie dokładnie na odwrót
A tak naprawdę to podejrzewam, że twój tekst to tak naprawdę zgrywa, na którą niestety dałam się nabrać