Tak jak dobry scenariusz może położyć marna realizacja, tak zły scenariusz może położyć dobrą realizację. Gdybym spotkał producenta tego serialu zapytałbym go na początku "o Panie a kto Panu tak sp***ił ten scenariusz?". Joshua Long i Maciej Musiał? Rozumiem, że ten serial był robiony pod widza amerykańskiego, stąd mogę wybaczyć łopatologię dotyczącą naszej historii, serwowaną w co drugim monologu, mogę też wybaczyć, że na końcu serialu okazuje się, że dalej jesteśmy na jego początku. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego postacie są tak papierowe i nie do zapamiętania, dlaczego dialogi są tak mizerne, że niektóre sceny stają się nieznośne w odbiorze, dlaczego cała intryga jest tyleż skomplikowana co niewiarygodna, dlaczego motywacje poszczególnych bohaterów są wyjątkowo nieprzekonywujące...Coraz częściej mam wrażenie, że Netflix stał się takim Ubisoftem, który wypluwa z siebie co rusz to nowe gry, choć efektownie zrealizowane to bez pomysłu...W 1983 r powstała Akademia Pana Kleksa i jeśli w 2018 r. miałby powstać jej remake to Maciej Musiał idealnie nadawałby się do roli Adasia Niezgódki...gwiazda rządowej TVP nie przekonuje w roli neofity wolności...