To chyba najbardziej wkurzający element tego serialu. Azjata w milicji, raczej trudno sobie wyobrazić żeby w aparacie bezpieczeństwa PRL służył jakiś obcy element. Wietnamska mafia to kolejny żart. Rozumiem Ruskich, Ukraińców nawet Czeczenów, ale wietnamczycy to już przegięcie. I do tego kolejny azjata w "ruchu oporu". To się nazywa obsesja.
Chyba nie rozumiesz motywu political/historical fiction. Związek Radziecki nadal istnieje, ergo nie ma Czeczenów ani Ukraińców.
Co więcej, Polska miała w latach 70tych bliskie związki z Wietnamem po wojnie w Wietnami, stąd do dziś jest znacząca diaspora Wietnamczyków na terenach Polski. Może otym nie wiesz, nie spotkałeś Polaków z korzeniami w Wietnamie.
Obecność Wietnamczyków w serialu jest przedłużeniem tych związków historycznych i jest bardzo sprytnie to zaaranżowane. Uważam, że obecność Wietnamczyków, bohaterowie zajadający się wietnamskim jedzeniem, itd, to jedne z lepszych motywów w serialu. Zauważ, że Polska jest potęgą gospodarczą, od której USA kupują technologię touch screen, w USA są chińczycy, w Polsce mamy wietnamczyków.
Jeśli ktoś sie urodził w Polsce z wietnamskich rodziców, to czemu nie miałby być w Milicji? Ważniejsza od koloru skóry była wierność Partii.