Witam. JEstem w trakcie oglądania 1 odcinka i wydaje mi się że zauważyłem niespójność pewną :) Zapewne będzie takich wiele skoro mamy tu podróże w czasie. A mianowicie. Al wyjaśnił dżejkowi, że jak przenisie sie do 60 roku i wroci, i przeniesie sie ponownie to wszystko się zeruje. Wyjaśnił to w przypadku drzewa gdzie JAke wyrył JFK, i jeżeli ponownie wróci to to zniknie. Gdy JAke zapytał czemu Al nie zastrzelił Osvalda usłyszał, że Al nie był pewein czy to on. Okej, ale mogł go zastrzelić, wrocić zobaczyć na szybko w necie info o Kennedym i jakby się okazało, że to Osvald nie strzelał, to mógł wrócić na chwile by się to wyzerowało, czyli Osvald żył by ponownie :)
Meh, gdyby tak było Stephen King nie miałby po co pisać "Dallas'63" :D
Ale tak na poważnie wydaje mi się, że nie każdy ot tak sobie podejdzie do kogoś i go zabije. Chociaż wiem, że to o wiele bardziej przyspieszyłoby sprawę ;)
Chodzi o to, że Al nie wiedział, czy Oswald na pewno działał sam. Jedna z teorii zakładała, że został on zwerbowany przez jakieś tajne służby, a wtedy - w przypadku jego śmierci - nie byłoby problemy, żeby zatrudnili innego zamachowca. W kolejnych odcinkach będzie to wszystko wyjaśnione ;)