No cóż...obejrzałem cały serial w dwa dni i co mogę powiedzieć,od początku rewelacja,super pomysł,fajne i dobrze odzwierciedlenie lat 60,ogólnie wszystko cacy,no ale do czasu...wiem że serial jest wzorowany na książce ale moim zdaniem 2 ostatnie odcinki to jest klapa...w ogóle pomysł że Jake traci pamięć,do tego gdy ma sen to widzi Ala który mu mówi że źle postąpił itd a gdy się wybudza nic nie pamięta...do tego że historie przypominają mu się po kawałku,do tego gdy widzi Lee nagle odzyskuje pamięć..wali mi to trochę hollywoodem.No ale przedostatni odcinek nie jest aż taką klapą jak ostatni.Powiem tak dziwne...bardzo dziwne,w całym serialu były wnioski że niby ktoś namawał Lee do zamachu,potem to ugasili a w ostatnim odcinku budzi się i niczym robot bez żadnych wyjaśnień chcę zabić Kennediego...no powiedział że jest marksistą no ale co to ma do rzeczy,czy to jest powód? Do tego gdy Jake zabija Lee,nagle okazuje się że Sadie też oberwała i umiera...kolejny wątek niczym hollywood,smutne chwile i takie tam,co do zdarzeń potem to co to ma być,czemu został anonimowy? czemu autor chciał przekazać że gdyby nie zamach to Kennedy by doprowadził do wojny,i w ogóle byłby totalny chaos?! Co do zakończenia do spodziewałem się czegoś innego,w ogóle też jest dziwne że wrócił do 2016 gdzie był chaos,cofnął się znowu do 1960 a potem normalnie jakby nigdy nic prowadzi znowu lekcje...A co do tańca z Sadie trochę smutny moment,myślałem że będzie happy end ale cóż.Trochę się zawiodłem na ostatnich odcinkach ale mimo to daje 8