UWAGA ############## SPOJLERY ################ UWAGA
Muszę przyznać, że nadal ciężko mi się pozbierać po ostatnich minutach. Emocje sięgnęły zenitu i nawet uroniłem kilka łez z tej okazji. Wspaniałe, poruszające zakończenie. Pewnie jeszcze długo będziemy je wspominać...
Wartości, które zawsze przyświecały Jackowi (niewątpliwy patriotyzm, determinacja, przyjaźń, poświęcenie, oddanie) i drążące dziurę w głowie sumienie okazały się silniejsze niż zakłamana rzeczywistość. Prezydent Taylor musiała ustąpić. Nie mogłaby żyć z tym, dlatego wybrała taką, a nie inną opcję. Traktat pokojowy został zerwany, a winni zostaną ukarani. A Jack... jak to Jack, poszedł swoją drogą :)
Muszę przyznać, że aktorka grająca rolę Pani Prezydent w końcu pokazała w tych odcinkach lwi pazur (zwłaszcza ta pełna napięcia rozmowa z Dalią Hassan) i to wyszło jej na dobre. Itzin jak zwykle wspaniały, te jego gesty, mimika = bezcenne. Bardzo dobrze się stało, że ostatnie odcinki serii wyeksponowały dwie postacie, które zawsze były mi bliskie. Chloe i Jack, ta nierozerwana więź i zaufanie, które zawsze przezwyciężały wszelkie trudności, także i teraz okazały się kluczowe. Pokonali system, układ, który zawsze nosił znamiona zimnej gry politycznej, pełnej różnego rodzaju haków i kart przetargowych, na których zwykle była rozlana krew niewinnych ludzi. Tak naprawdę to oni ukradli show i dobrze, że tak się stało.
Na pewno 8 sezon nie był arcydziełem, dużo było narzekania, lamentowania, że twórcy tak naprawdę wykorzystują wszelkie rzeczy, które widzieliśmy wiele razy w poprzednich sezonach. To prawda, jednak to nadal nie pozbawiło tego serialu magii, jaka się w nim kryła. Intryga, suspens, dynamiczne zwroty akcji, afera, wtyczka. To zawsze lubiliśmy i sądzę, że także i w tym sezonie to się sprawdziło, zwłaszcza kiedy akcja naprawdę nabrała tempa w okolicach 11 czy 12 odcinka. Może wiele postaci było niewyraźnych, nijkach, bez werwy i charyzmy, ale trzeba przyznać, że prawie do każdej żywiliśmy takie czy inne emocje. Czy to pozytywne czy też negatywne. Na pewno i te osoby, które dopiero pojawiły się w 8 sezonie nie pozostaną zapomniane przez fanów 24, chociażby nieprawdopodobna Dana Walsh czy Cole Ortiz.
Na podsumowanie całej sagi 24 na pewno przyjdzie jeszcze czas, jednak muszę powiedzieć, że był to serial jedyny w swoim rodzaju. Przez te lata udało nam się nawiązać taki rodzaj relacji z bohaterami fikcyjnymi,który rzadko kiedy się zdarza. Myślę, że sama formuła, i jej innowacyjność zrobiły swoje, ale to bohaterowie byli tą solą. To właśnie oni uczynili 24 serialem kultowym i niezapomnianym.
Mam nadzieję, że filmy, bo wiemy już, że powstaną, będą dalej kontynuować to, co serial nam oferował przez tyle lat. Czego sobie i Wam, drodzy fani, życzę.
Long Live Jack Bauer! : )
Ehh, co jak co, ale... przydałby się jeszcze jeden sezon :D
Będzie mi brakować niezniszczalnego Jacka Bauera.
Na szczęście ma powstać (podobno) film więc jest jeszcze szansa że drony włączą jeszcze raz by pokazać Mistrza w akcji :-) Sam finał oceniam pozytywnie, choć trochę mnie razi to cudowne nawrócenie Taylor. Jako słaba kobieta podatna na podszepty Logana, łamiąca co chwila własne zasady etyczno-moralne była o dziwo mocnym punktem ostatnich odcinków i chętnie bym zobaczył jej ostateczny upadek. No ale wtedy Jack nie przeżyłby ostatniego odcinka a to by była dla mnie totalna katastrofa. Szkoda że "24" się kończy, podobno scenarzyści się wypalili z pomysłów choć gdyby FOX zamówił kolejny sezon pewnie by podjęli się dalszej pracy nad przygodami Jacka. Ja jestem zdania że przy dłuższej przerwie i złapaniu wiatru w żagle spokojnie można by było kontynuować serię. Kto wie, może kiedyś reanimują kiedyś "24" - zwłaszcza że trudno znaleźć równie lotny pomysł na dobry serial sensacyjny.
Wszystkich fanów "24" pozdrawiam, to pewnie jeden z ostatnich postów, przynajmniej do czasu powstania filmu kinowego.
PS: Bogu dziękuje że Nowy Jork nie okazał się czyśćcem
A ja dziękuje za te wszystkie sezony <no może poza 3 :P> za wszystkie przygody Jacka. Za to jak dobrze bawiłem się oglądając większość odcinków. Szkoda mi tylko że Logan nie strzelił do Taylor, ale wtedy pewnie by nie uratowali Jacka. No i nawet troszkę mi szkoda Pilara <świetna scena jak Logan go zabił > Ogólnie jest mi smutno :(
No i dobrze że nie okazało się że NY to czyściec a Jack patrzał by umierając na odlatujący dron , po czym okazało by się że Jack siedzi w metrze i czekają na metro z Rene, Billem, Chapellem prezydentem Palmerem żeby "przejść dalej" :P
Powiem szczerze, że oczekiwałem czegoś więcej.. czegoś co bardziej mnie poruszy, wzruszy. Finałowi nie udało się też osiągnąć poziomu akcji z genialnego odcinka 22 tego sezonu. Po takim odcinku, oczekiwałem od finału dużo więcej. Liczyłem na jakieś większe zamknięcie historii którą śledzę od 8 sezonów a to mi wyglądało na typowy finał sezonu, a nie na finał serii.
Jeśli to nie koniec 24 to im wybaczę.. jeśli to ma być ostatni raz kiedy widzę Jacka Bauera, to jestem zawiedziony.
Nie zmienia to jednak faktu, że 8 sezon szalenie mi się podobał. Nowe postaci były wyraziste i dało się z nimi związać przez te kilka godzin sezonu. Szkoda tylko, że do samego końca wytrwali tylko Jack i Cloe.. jakoś tak pusto się wydawało.
24 jest tym czym jest, wali z grubej rury i trzyma się sprawdzonych schematów, mimo to, od czasu do czasu potrafi zaskoczyć. To prawdziwa kwintesencja kina akcji. Będzie mi brakowało tego serialu.
Finał serii 8 a już finał całego serialu ciężko jest ocenić. Trudno pogodzić się z tym, że to już koniec tego wspaniałego serialu i smutno, ale takie życie...
Krótko o finale:
Finał miał być dramatyczny i był. Choć zawsze w ostatnim odcinku Jack dopadał jakiegoś terrorystę, lecz tym razem było inaczej. Zaczęło się bardzo spokojnie w tym 23 odcinku, dużo polityku, ogólnie ten finał należał do Jacka i prezydent Taylor. To oni byli tutaj głównymi postaciami i odegrali w tym finale największą rolę. Taylor najpierw grała twardo i jej groźby wyglądały ciekawie. A potem zrozumiała swój błąd i dobrze, że go naprawiła. Jack dusi Cloe, ta scena serio robi wrażenie. Ogólnie Jack musi uciekać i to przypomniało mi koniec 6 sezonu, bo po nim Jack wylądował w Afryce...
Scena w której Jack celuję do Logana, a ten dzwoni po Suvarowa. I se myślę pewnie Jack zmusi do tego, aby Logan zastrzelił ruskiego prezydenta i wtedy naprawdę zrobiło by się ciekawie... Fantazja niestety mnie poniosła... I podobnie w kolejnej scenie, kiedy ma Jacka zabić i też se pomyślałem, że wpadnie Tony i go uratuję... Szkoda...
24 godziny to istny fenomen wśród seriali sensacyjnych i na zawsze pozostanie w moje pamięci.
Pozdrawiam wszystkich wiernych fanów :)
A ja dziękuje za te wszystkie sezony <no może poza 3 :P>
Widzę, że jeszcze sobie z Hardem lubicie wzajemnie dogryzać :)
to i ja coś napiszę, późno bo miałem problemy ze ściągnięciem odicnkow ale uparlem sie i dzis obejrzalem :>
i tu chcialem cos napisac w stylu ze final mi sie podobał itd blablabla... a prawda jest taka ze trudno wyrazic slowami to co teraz sie stało... coś się zakończyło, i to najbardziej boli, w moim przekonaniu najlepszy serial wogóle w historii kina akcji i dramatu
najwiekszym zaskoczeniem byla dla mnie taylor, wogle mnie nie irytowało, wręcz przeciwnie, chcialem ja jak najczesciej oglądać, świetnie zagrała zdruzgotaną osobę, zaplątaną w tych gierkach, a juz najbardziej to zapamiętam scenę kiedy mieli podpisać ten traktat, po czym taylor powiedziała do tima woodsa z twarza bladą jak pergamin ze popelniła straszliwy błąd, ta scena sprawila ze coś mnie ukłuło w sercu aż, nie sadzilem ze bedzie do tego zdolna, :popelniłam straszliwy błąd" to jest najlepiej zagrana kwestia albo jedna z lepszych w tym serialu
co teraz? licze na film kinowy i bede poszukiwać jakiegoś innego serialu do oglądaniam, ktory zastapi mi pustkę po 24 ;) kto wie, moze znajde, polecam serial the wire, to inny ciezar gatunkowy ale świetnie sie ogląda
Ehh, szkoda, że to już koniec :( Sezon 8 dawał radę, nie ma co. Zakończenie niestety w tonie patriotyczno-patosowym, ale w ilości do przełknięcia (liczyłem na troszkę więcej zadymy). The Wire i Shield - godne substytuty 24 dla spragnionych kina na poziomie :)
Robercie nie musisz dziękować za 3 sezon. Ten epicki, kultowy sezon wszechczasów, nie potrzebuje werbalnego potwierdzenia swej doskonałości od każdego z widzów. Opinia rzeszy, hord, mas jego wyznawców jest tutaj wystarczającym dowodem niesamowitej klasy i perfekcji naszej idealnej trójeczki. Wiem, że wstydzisz się do tego przyznać, więc (nie)zamierzenie oddałeś hołd 3 sezonowi w wysublimowany sposób. Otóż zwróć uwagę, że w Twoim pożegnalnym poście wyszczególniłeś WYŁĄCZNIE ten sezon. I tego właśnie od Ciebie oczekiwałem.
również uważam ze 3 sezon jest najlepszy ze wszystkich, zapewne niedługo napisze wlasna klasyfikację, teraz gdy juz jest po wszystkim
Potwierdzam, trzeci sezon to kwintesencja tego serialu a Ramon Salazar to chyba mój ulubiony czarny charakter serialu. U mnie klasyfikacja wyglądała by chyba tak 3-2-5-7-1-6-4-8.
Myślę, że nie dało się stworzyć lepszej kreacji bossa meksykańskiego kartelu od Ramona Salazara.
Oficjalny rnaking:
3
7
4
1
2
5
6
8
tak to prawda, ale zaraz po jego śmierci mieliśmy kolejnego wielkiego masterminda, niezapomnianego saundersa, ktory siał niezły postrach ;)tak, to był niewątpliwie niesamowity sezon, i jeszcze egzekucja na chapellu, akcja w metrze a potem poscig, proba rozprzestrzenienia wirusa w szkole, odrąbanie ręki i łzy bauera - załamka na koniec... ten sezon moglbym jeszcze raz obejrzec, to by bylo juz po raz 3
a oto moja klasyfikacja, jesli was interesuje
3
2
1
5
7
4
6
8
A co tam, niech będzie:
3 - chyba w sumie nie trzeba uzasadniać.
2 - to było po prostu coś mega świeżego. Masa, masa emocji.
5 - głównie za kapitalny wątek polityczny.
7 - lekki powiew świeżości, rewelacyjny wątek Tony'ego.
8 - Kusiło mnie nawet, żeby dać wyżej. Największe plusy to prezydent Hassan, Logan, vendetta Jacka i w gruncie rzeczy dobre zakończenie.
4 - tak nisko dlatego, że najmniej zapamiętałem z tego sezonu i nie przepadam za postacią Audrey.
6 - przekombinowane motywy z rodziną Jacka, scenariusz wydaje się być pisany na bieżąco.
1 - wtedy to nie było jeszcze TO.
Widzę, że trójka generalnie przoduje i bardzo dobrze. Zgadzam się też, co do Salazara. To jeden z najlepszych bad guyów w serialu i ogólnie wątek meksykański uważam za jeden z swoich ulubionych. To dobrze wróży kinowemu filmowi, bo ponoć akcja ma się rozgrywać w wielu bardzo różnych miejscach. Może coś w tym jest.
ma sie rozgrywać w Pradze z tego co slyszalem
nie rozumiem czemu wam sie nie widzial sezon pierwszy, przeciez to byl poczatek zupelnie nowej jakości, nowatorski serial, przeciez sceny z ucieczką przed policją jacka potem jak bauer odbijał rodzine z rąk tych porywaczy i późniejsza strzelanina były świetne, a do tego victor drazen, jego rodzina i akcja w hotelu, z tą sekretarką palmera, ten sezon nie zasługuje na tak niską notę
dodam jeszcze samego davida palmera i sherry palmer, ich kłotnie, i konocwa kwestię ze david chce rozwodu
A to jak wszyscy piszą to nie będę taki i tez napisze choć przyznać muszę, że przychodzi mi to ciężko:
2 - absolutne arcydzieło jak dla mnie doskonałe od początku do końca (no i mam sentyment bo od tego zaczęła się moja prawdziwa przygoda z 24)
5 - w gruncie rzeczy w wielu miejscach bazujący na pomysłach z sezonu drugiego jednak mimo to genialny (ogromny plus za Logana i mały minusik za Audrey, której nie cierpię) i posiadający chyba najlepsza fabułę polityczno-konspiracyjną
7 - pierwszy, który oglądałem na bieżąco razem z jego premierą za oceanem, rewelacyjny po względem fabularnym i aktorskim
4 - napakowany akcją po brzegi, minusik za Audrey i nie aż taki dobry wątek polityczny, ale za to plus wielki powrót Tonego i pierwsze spotkanie z Charlsem
3 - świetny sezon jednak jak dla mnie zbyt przekombinowany (chodzi o zmyłkę z Jackiem niby pracującym dla Salazarów - i nie zrozumcie mnie źle, to było niezłe, ale tylko jak się ogląda pierwszy raz) nie mniej jest to chyba najbardziej hardkorowy sezon (śmierć Chapella<jedna z najmocniejszych rzeczy ever> i odcięcie ręki Chase'a)
8 - gdyby pierwsze 10 odcinków było lepsze sezon zdecydowanie miałby szanse przebić trzeci a może nawet i czwarty bo druga połowa była niesamowita (a Logan przeszedł samego siebie)
6 - byłby wyżej gdyby nie watek z chińczykami, który jest jakby w ogóle nie powiązany z sezonem przez co psuje troszkę obraz całości a poza tym brakowało mi troszkę jakiś bardziej wyrazistej postaci (ewentualnie Phillip mógłby na taką aspirować)
1 - przyznam szczerze, że oglądając go w tv podobał mi się jednak nie porwał mnie aż tak i potem oglądając go po raz drugi widać, że wiele rzeczy jest jeszcze troszkę niedorobionych
I tyle jeśli chodzi o mnie - a większe podsumowanie sezonu ósmego (takie jak rok wcześniej z kilkoma nowymi kategoriami) myślę, że za tydzień gdzieś wrzucę.
A ja się zastanawiam który serial miał gorsze zakończenie... Lost czy 24. Ten pierwszy mnie zdruzgotał ale myślałem że 24 mnie pozbiera... a tylko mnie dobił...
a co byście chcieli, żeby aniołowie z nieba zeszli i wzięli bauera do nieba ?? zakończenie bardzo dobre, w stylu 24, to jest tylko serial akcji a nie dramat psychologiczny
Jeśli o mnie chodzi to mój ranking jest bardzo zbliżony do tego, który podał VisitorQ, a jedyne róznice, to drobne zmiany w środku stawki. Wygląda on następująco:
2
5
3
7
4
6
8
1
Chociaż faktycznie porównywanie poszczególnych sezonów 24 jest niesamowicie trudne..
To chyba jedyny serial, w którym (mimo aż tylu sezonów) nie widać żadnej tendencji. Czasem lepiej, czasem trochę gorzej ale nigdy poniżej pewnego (wysokiego) poziomu i nigdy nie (było) wiadomo czego się spodziewać po następnym sezonie.
LateX: W sezonie 4 najważniejsza była postać Habiba Marwana - dla mnie to mastermind wszechczasów. Nie wiem czemu oceniasz na podstawie... Audrey Raines T_T
VisitorQ: mnie tak pierwsze 10 odcinków 8 sezonu bardziej wciągneło niż te po śmierci Omara i Dany. A za najlepszy ten z uprowadzeniem Omara i ucieczką Dany (16-ty?). Niezależnie jednak od tego nie widzę totalnie możliwości, żeby sezon 8 przebił 1 i 3
WSZYSCY: Czy wy naprawdę nie dostrzegacie, że sezon pierwszy był najbardziej zbalansowany? Napięcie było od pierwszego do ostatniego odcinka, podobnie jak twisty. Zwracaliśmy uwagę na każdy detal, nie mielismy pojęcia w którą stronę rozwiną się wątki.
Niestety nie dziwi mnie negatywna opinia o sezonie pierwszym. Otóż jest on (w przeciwieństwie np. do piątki) bardzo subtelny. Największym zagrożeniem jest możliwa śmierć rodziny Jacka i Davida, co wypada "blado" w porównaniu do bomby atomowej w sezonie 2, śmiertelnego wirusa w 3, serii perfekcyjnie przeprowadzonych zamachów w 4, zamordowaniu plejady kluczowych bohaterów w 5 (+ najbardziej chwytliwy motyw wszechczasów, czyli prezydent USA jako bad guy), bombach w 6, CIP device + pathogen w 7 i prętów (:D) nuklearnych w 8. Szkoda, że dla tak wielu osób liczy się bardziej rozmiar zagrożenia niż sposób jego ukazania.
no ja właśnie o tym pisałem kilkanascie postów wyżej ;) więc jacy wszyscy?
uwazam ze 1 sezon byl jednym z lepszych
Każdy lubi co innego Hard i bynajmniej nie chcę tu mówić, że pierwszy podobał mi się najmniej bo wolę większą skalę zagrożenia. Nie. Po prostu uważam, że pierwszy był w wielu miejscach niedorobiony, czasem zbyt przegadany, momentami nudnawy. Nie miał jeszcze tego "czegoś" co posiadał drugi, trzeci itd.
Co do przebicia trzeciego przez ósmy - każdy podaje swój własny osobisty ranking a każdy zwraca uwagę na inne rzeczy, inne aspekty go frapują i ciekawią. Trzeci wiele dla mnie traci przez tą całą super-hiper-mega tajną akcję przygotowaną przez Jacka, Tonego i Gaela. Oczywiście jak pierwszy raz oglądałem to wcięło mnie to w ziemię. Jednak gdy oglądałem po raz drugi wiedząc o tym to doszedłem po prostu do wniosku, że scenarzyści cały ten twist wymyślili dopiero potem, że nie był zaplanowany od początku - podobnie czytałem gdzieś (jak poszukam to wrzucę linka do potwierdzenia), że wątek Dany w 8 na początku był tylko zapychaczem a potem wymyślono to, że będzie agentką rosyjskiego wywiadu. Także widzisz - co kto lubi (i wcale nie jest to stwierdzenie wymigające, bo gdzieś przeczytałem, że takiego używają tylko osoby które nie mają argumentów na poparcie swoich tez, ot naprawdę jak ktoś lubi coś innego to nawet jakbyś podawał mu 100000000 argumentów przeciw to on tego nie zmieni i tyle).
PS. Poza tym myślałem, że mastermindem wszech czasów jest dla Ciebie Alan W.
PS2. Jak Latex nie lubi Audrey to pozwól mu na to. Ja sam często oceniam coś przez wzgląd na aktorkę/aktora lub specjalnie dla niej/niego coś oglądam choćby to była najgorsza szmira. A jak występuje jakiś aktor/aktorka których nie lubię to seans nie jest aż tak przyjemny. I ot to jest cała prawda tego świata :)
No właśnie kwestia gustu danej bohaterki jest bardzo ważna. Bo jeśli nam się podoba, to czy będzie zła czy dobra nie ma znaczenia, bo będziemy jej kibicować do końca. Jak na przykład Mandy...
Osobiście w sezonie 8 Dana mi się nie podobała jako aktorka i jak okazało się, że jest zła, to co odcinek skazywałem ją na pójście do piachu...
Co do sezonu 8 dla mnie jest ostatni na liście, bo skoro 8 jest ostatnim finałem w historii serialu to liczyłem na dużo, dużo więcej...
Absolutnie nie oceniam czwartego sezonu przez pryzmat Audrey Raines, tak jak nie oceniam żadnego sezonu ani nawet odcinka na podstawie jednej postaci. W pierwszej kolejności zaznaczyłem, że z tego sezonu po prostu najmniej zapamiętałem, co prawdopodobnie oznacza, że było w nim najmniej godnych zapamiętania (dla mnie) scen. Przyznaje, że z wszystkich kobiet Jacka pani Raines najmniej mnie interesowała ale nie można lubić przecież wszystkich postaci.
Jak dla mnie sezony przedstawiają się następująco:
1-po prostu brak słów, arcydzieło
7-znakomity pomysł z powrotem Tony'ego i wkroczeniem generała Jumy do białego domu świetny sezon
3-bardzo ciekawy wątek główny, postacie, jedynie wątek z Niną mógł być lepiej dopracowany
4-najlepszy sezon jeśli chodzi o islamskich terrorystów, ale inne sezony miała lepszą fabułę
2-chociaż teorytycznie wszystko było ok, to mi się ten sezon tak średnio podobał
5-wątek polityczny był genialny, ale poza tym to raczej słabo
6-przekombinowane wątki z rodziną Jacka, treść nudna, nic specjalnego
8-mówiąc wprost-GÓWNO, nie spodziewałem się, że serial odejdzie w takim stylu:(((( nie wiem jak można było stworzyć tak żałosny sezon
Hmm, też pozwolę sobie podsumować :D Zakończenie jak dla mnie jest dość mętne, wolałbym coś naprawdę jednoznacznego, faktem jest, że scenarzyści na pewno nie planują jeszcze kończyć, furtek zostało po prostu za dużo. Samobójstwo Logana jest dla mnie wątpliwe (przeżył chyba, jak Edward Norton na koniec "Fight Club" :D:D:D), prezydent Taylor to dla mnie NAJGORSZA POSTAĆ CAŁEGO SERIALU - po prostu nie da się na nią patrzeć, ja wiem, że jej postać to miało być jakieś tam odniesienie do Hillary Clinton (chyba), ale o ile wszyscy prezydenci byli zagrani świetnie (Logan jako jedyny zły, ale też przekonywująco) tak ona jest daremna - sztywna, powolna, o wyglądzie, sposobie poruszania się i dykcji starych zrzędzących babci, jakie codziennie widzę w pięknych polskich autobusach... Po prostu się do tej roli nie nadaje i tyle, takie moje zdanie. Prezydent Palmer był zagrany doskonale chociaż na koniec też okazało się, że wcale nie taki on święty... A koniec sezonu 8 - wolałbym jakieś jednoznaczne rozegranie sprawy zamiast takiego "niedopowiedzianego". Poza tym Bauer był całkowicie gotowy zginąć w tym sezonie ( i byłem pewien, że ten sezon jednak zakończy się jego śmiercią), a jednak decyduje się uciekać, co na pewno mu się uda, w końcu jakżeby mogło być inaczej... No i to chyba tyle na razie bo dopiero skończyłem oglądać. A mój ranking sezonów:
3 - dla mnie bezkonkurencyjny, zwłaszcza odcinki "nocne" (te w ogóle dla mnie są w 24 dużo lepsze od dziennych) czyli akcja w siedzibie MI-6, Jack jako agent w Meksyku, świetna akcja z machinacjami Palmera i powrotem jego żony, po prostu geniusz, ciężko mi to opisać słowami
5- kolejny genialny sezon, akcja trzymająca w napięciu od początku do końca, pojedynek Jacka z tym generałem (nie pamiętam już jak się nazywał) też świetnie zagrany, koniec wstrząsający
1- tego chyba tłumaczyć nie muszę :D
2 - tak jak przedmówca, niby wszystko ok, ale nie wiem czemu ten sezon jakoś po prostu mnie nie porwał....
6 - sezon strasznie rozdmuchany, Jack ledwo żywy wraca z Chin, ale od razu odnajduje się w akcji mimo, że teoretycznie już na niczym mu nie zależy, słabo zagrane postacie, za dużo zmian prezydentów i innych wewnątrzrządowych przepychanek, wątek rodzinny Jacka też jest zbyt rozległy, chociaż przyznam jedno - doskonałe zakończenie, tak mógłby się kończyć cały serial
4 - najnudniejszy sezon, prze pierwsze kilkanaście godzin nie dzieje się NIC, wątek z zestrzeleniem AF-1 dla mnie przegięty, ale trzeba przyznać, że ten sezon był dość przełomowy i ważny dla dalszego rozwoju serialu
7 - ten sezon z kolei jest już przekombinowany psychologicznie, mam wrażenie, że za dużo jest tu filozofii na temat śmierci, władzy itp. i niestety nie są to filozofie specjalnie głębokie, choroba Jacka też wydaje się naciągana, Waszyngton nie służy temu serialowi zdecydowanie, atak na Biały Dom trochę zbyt prosty, "Redemption"
też nie zrobiło na mnie wrażenia
8 - ostatecznie był to jednak najsłabszy sezon, przeniesienie akcji do Nowego Jorku nie dało serialowi specjalnego "kopa" po prostu LA sprawdzało się tu dużo lepiej, przemiana zarówno prezydent Taylor jak i Jacka jest dla mnie trochę naiwna - chyba, że twórcom chodziło o to, że w Jacku nagromadziły się wszystkie złe emocje z poprzednich sezonów i postanowił się wyładować, to co robi to jednak zemsta, którą tylko częściowo usprawiedliwiają szlachetne cele, Bauer aniołkiem nigdy nie był, ale tutaj przekracza już wszystkie granice zwłaszcza scena w masce - chociaż robi ona wrażenie. No i na koniec Jack jednak ucieka chociaż był gotowy zginąć co sam mówił "nie wyjdę z tego żywy", wiedział po prostu, że to co zrobił już nigdy nie zostanie mu wybaczone, koniec ogólnie jest trochę kulawy i wg. mnie serial mógł z powodzeniem skończyć się na wspomnianym sezonie 6, sezony 7 i 8 są robione już dość widocznie "na chama" co niestety odbija się na odbiorze serialu jako całości, to chyba tyle bo już późno i ciężko mi się myśli, opinia jest zresztą pisana "na gorąco" jutro postaram się poskładać coś bardziej konkretnego. Pozdrawiam wszystkich :)
Vis: Alan Wilson jest niewątpliwie najpotężniejszą osobą w serialu, ale trochę za mało go poznaliśmy, żeby miał szansę u mnie zdobyć miano Masterminda Wszechczasów. Zdecydowanie Habib Marwan jest taką osobą - 0 słabych punktów, doskonała logistyka, elastyczność, zorganizowanie wielkiej tajnej organizacji, spokój, wyważenie, kultura, nieprzekupność (nie wiem czy takie słowo istnieje), oddanie dla sprawy, ucieczki z CTU, itd.
thadoggfather: Jako ciekawostkę powiem Ci, że zdaniem Kiefera najlepszym sezonem jest siódmy ;-)
Cieszy mnie fakt, że tak wielu wytrawnych koneserów 24 za najlepszy uważa trzeci!
Odkopuje ten temat, bo dopiero przed chwilą obejrzałem ostatni odcinek. Serial świetny tak samo jak ostatni odcinek. Zakończyły się dwa wielkie seriale: LOST i 24. Oba finały były kwintesencją tych seriali. Napięcie niesamowite i dwa wspaniałe zakończenia. Podczas ostatniej sceny miałem świeczki w oczach. W sumie to teraz został mi tylko Dexter.
Podobnie jak inni omówię sezony.
Sezon 1: Dawno temu oglądałem tez sezon i niewiele już pamiętam. Był to pierwszy serial, który wzbudził we mnie takie emocje. Teraz 1 seria wydaje się trochę skromna...
Sezon 2: Lepszy od 1. Bomba atomowa mająca wybuchnąć w LA była wtedy czymś wyjątkowym. Równy poziom przez cały sezon.
Sezon 3: Czy najlepszy? Trochę nie podobał mi się przegadany środek serii. Ale początek i końcówka to perełka. Tu zaczęło się moje bycie fanem.
Sezon 4: Zniżka formy. Trochę nijaki, ale mający świetne odcinki i szokujące sceny. Poziom nadal wysoki.
Sezon 5: Serial wraca na wyżyny. Podobnie jak w 2 serii wysoki poziom utrzymany przez cały czas.
Sezon 6: Najgorszy. Pierwsze 5 odcinków świetne, ale potem nudno i bez polotu. Widać zmęczenie materiału.
Sezon 7: Nowa sceneria dobrze zrobiła serialowi. Osadzenie akcji w stolicy USA to świetny pomysł. Fabuła nabrała temperamentu i klimatu filmów szpiegowskich.
Sezon 8: Zniżka formy.Ponad połowa sezonu przewidywalna. Od odcinka 17 akcja z zaskoczenia zerwała się. Trochę szkoda, że Jack nie dokonał swojej zemsty, ale mieliśmy chyba najlepsze finałowe odcinki w całym serialu.
No to i ja się wypowiem.
Sezon 1: Widziałem w telewizji i przez zacząłem oglądać 24. Pierwszy sezon miał to "coś" niby mało zwrotów akcji ale bardzo bardzo mi się podobał, szczególnie akcje jak Jack odbijał i walczył z Gainesem, potem na końcu z Drazen'ami. Ocena 10/10
Sezon 2: Kilka dobrych akcji, jednak pierwszego sezonu nie pobije. 9/10
Sezon 3: Brakowało typowego dla 24 kontrowersyjnego zakończenia ale poza tym wspaniały sezon, strasznie mi się podobał, zwłaszcza ostateczna walka z Sandersem. 10/10
Sezon 4: No niezbyt mi przypadł do gustu, zwłaszcza że Jack przegrał walkę z Ronim, bardzo mnie ten fakt zabolał :p kilka akcji pod koniec było dobrych ale generalnie sezon oceniam na 7/10
Sezon 5: Najmniej mi się podobał, w sumie jak przeglądam sobie 24 to do folderu "sezon 5" nie wchodzę. 6/10
Sezon 6: Jack w kiepskim stanie wraca z chin, ale spodobał mi się sezon, zwłaszcza walkę z Fayedem i końcowe akcje. 9/10
Sezon 7: Poza kilkoma akcjami nic specjalnego. 7/10
Sezon 8: Dobry sezon, jedynie zakończenie bardzo mi się nie spodobało :p 9/10
Domyślam się że moja ocena może wzbudzić kontrowersje wśród innych fanów, ale każdy ma inny gust, mi przypadło tak, innym inaczej. Oceniam według tylko i wyłącznie swojego gustu