Czy tylko mnie zirytowało tak beznadziejne zakończenie wątku postaci Kelly? Bardzo ją lubiłam, a ona tak po prostu zniknęła w drugim sezonie bez słowa wyjaśnienia. Najdziwniejsza, że później nikt nawet o niej nie wspomina. Jak już chcieli rozbijać małżeństwo Wilsonów o wiele ciekawszych rozwiązaniem byłby romans Kelly i Harry'ego. A tak mamy beznadziejne rozstanie i zaginięcie jednej z najmilszych osób w 90210
nie tylko Ciebie. :D dla mnie wszystkie zakończenia wątków osób dorosłych były wyjątkowo irytujące. Bez pożegnania, żadnych wyjaśnień, nawet ostatnią scene Debbie i Ryana z finałowego odcinka trzeciego sezonu wycięli w ostatecznym montażu. Co do romansu Kelly i Harry'ego, to byłoby świetne wyjście, skoro między tą dwójką iskrzyło, a i tak ich usunęli. Mimo wszystko szkoda, że scenarzyści postawili na młodych, całkowicie likwidując dorosłe wątki. Najgorszą sprawą moim zdaniem i tak było zniknięcie Tabithy, babci Annie i Dixona. W końcu to dla niej przeprowadzili się do Californi, a drugi sezon rozpoczyna się od przeprowadzki Wilsonów do mniejszego domu, nie pamiętam z jakiego powodu.
Bez powodu... To też było dobre, przeprowadzili się bo Beverly Hills dla niej, bo chorowała, czy coś takiego, a tu taki klops :D Teoretycznie rozpad małżeństwa Wilsonów było strasznie słabo napisane. Kochali się, aż tu nagle Debbie całuje gościa od jogi i koniec. Szkoda, bo fajnie było popatrzeć na problemy młodzieży przeplatane z problemami dorosłych.
Romans to akurat mało istotny, ale mogli być przyjaciółmi. W tym serialu ciągle jakieś wątki ucinali i nikt nie wie dlaczego... Dixon na początku pracował w tej samej knajpie, co Brandon i to miało być miejsce spotkań bohaterów, a później nagle KLOPS - nie ma, nie istnieje! I tak ze wszystkimi wątkami. Producenci sami nie wiedzą, czego chcą :/
Mnie rozwalił ostatni odcinek. Liam i Silver... W tym serialu wystarczy jedna szczera rozmowa i już zaczyna się romans. Powoli serial robi się żenujący.