A bywało że w ,,Alfie'' gagi były lepsze. Jego rozmowy z Willym to mistrzostwo świata, Max Wright perfekcyjnie wcielił się w prawdziwego inteligenta, w średnim wieku. I to nie powiedzonka kosmity doprowadzały mnie do salw niekontrolowanego śmiechu, a miny i reakcje Willy'ego, to zażenowanie i zniesmaczenie wybrykami Alfa. Z resztą dyskusje włochatego przybysza z planety Melmak z Kate, też były niezapomniane. Serial bardzo zakręcony, z unikalnym, specyficznym humorem, nie dla każdego, to pewne jak w banku. Lecz jeśli ktoś lubi mocno zwariowaną dawkę wysublimowanego żartu, to będzie w siódmym niebie.
Wydaje mi sie, ze w "Alfie" dialogi sa duzo lepsze i smieszniejsze, mniej prostackie czy wulgarne, a nawet jak troche chamskie, to w taki uroczy sposob:) Przede wszystkim jest mnostwo emocji - jak wspomniales czesto tez zazenowania i zniesmaczenia. I najwazniejsze: po latach dalej sie milo oglada i tez sie mozna usmiac. Alf po prostu sam w sobie jest slodki, ze wszystkimi swoimi wadami;)
Szczerze powiedziawszy, chyba nigdy nie dam rady jednoznaczniej określić, który serial jest lepszy. W obu przypadkach świetnie się bawiłem, zatem chyba najlepiej byłoby postawić mniej więcej między nimi znak równości. Wiele razy wracam do nich z przyjemnością, i nadal świetnie się bawię. Myślę, że żaden z nowszych seriali komediowych nie może się z nimi równać. Co do ,,Bundych'', tam odpowiednikiem rozmów Alfa z Willym były dysputy Ala z Pegy, tudzież z Marcy. I również stały na wysokim poziomie. Można by je na dobrą sprawę wyciąć, i z powodzeniem stanowiłyby samodzielną produkcję.Natomiast w obu serialach humor jest że tak powiem wysublimowany, balansujący momentami na granicy dobrego smaku. Co nie zmienia faktu, że jednocześnie jest ironiczny i inteligentny, podobnie jak chociażby w ,,Simpsonach''.
Bo to jest magia naszych seriali z dzieciństwa - dodałbym do tego grona jeszcze "Skrzydła" - uwielbiałem ten serial komediowy.
Oczywiście, zapomniałbym o ,,Skrzydłach''. Świetny serial, także bardzo zabawny. Już sam początek wprawia mnie w dobry nastrój - samolot startujący o pogodnym poranku z kameralnego lotniska, w akompaniamencie łagodnej i optymistycznej muzyki. Gdy mam zły humor często go sobie oglądam. Ogólnie co do tych seriali myślę że to coś więcej niż magia, sentymenty z dzieciństwa. Sądzę po prostu że one stały na bardzo wysokim poziomie, bo pomimo upływu tylu lat nadal się świetnie przy nich bawię. Myślę, że wiele młodszych osób ode mnie stwierdziłoby to samo. Dobra produkcja, niezależnie z jakiego gatunku filmowego pochodzi, przetrwa próbę czasu. Jakoś późniejsze produkcje nie przypadły mi tak do gustu.
Dla mnie 5 najlepszych amerykańskich seriali to: MIAMI VICE, ŚWIAT WG. BUNDYCH, ALF, PRZYSTANEK ALASKA oraz X-FILES.
Jakby na to nie patrzeć, oba te seriale są bardzo dobre, i bardzo się wyróżniają w swoim gatunku. Oczywiście, zawsze można się spierać który lepszy, wszystko przecież zależy od gustu.